Site icon Motopodprad.pl

Trudne Wybory: Suzuki Ignis vs Dacia Sandero Stepway

Polacy lubią małe auta, a te ze zdjęć takowe są. Nie tylko tanie, ale też popularne. Suzuki Ignis vs Dacia Sandero Stepway – co lepsze?

Masz 70 tys. złotych budżetu. Załóżmy, że tyle masz na samochód! I nie, nie na taki, co nie sprzedasz i będziesz robił! Na nówkę sztukę! Z salonu! Masz 70 koła na… nowego SUV-a, bo żona chce i już! Mission impossible? Bynajmniej! Idziesz do salonu Dacii, idziesz do salonu Suzuki i jesteś witany jak król!

Nie, nie patrz na Vitarę. Nie, nie patrz na Dustera. Na te modele ci zabraknie grosza. No chyba, że jesteś mistrzem negocjacji i łysemu nawet szampon do włosów opchniesz. Załóżmy jednak, że jedyne co opchnąłeś w życiu to stare spodnie na vinted, więc nie ma szans!

ignis vs sandero stepway 8

Co to za Dacia?

W Dacii możesz zerkać w stronę Sandero, ale nie takiego zwykłego Sandero dla gajowych. Sandero Stepway – to SUV twoich marzeń! No dobra, raczej SUV, na którego cię stać… i nie do końca SUV tylko crossover, ale jest wyższy? Jest! No to się nie czepiaj!

Za te 7 dyszek dostaniesz w Dacii silnik 1.0 o mocy 90 KM. Dostaniesz też auto, w którym nie pada na łeb. Za koła i kierownicę dopłacać nie trzeba. Ba, za te siedem dyszek będziesz miał nawet klimę, jako-taki system multimedialny i przednie szyby w prądzie, le to będzie nowe auto! I będzie SUV-em… no dobra, prawie SUV-em…

Dacia Sandero Stepway jest ciekawa. Szczególnie taka z fabrycznym LPG. Na obu zbiornikach zrobisz 1300 km i wrócisz z dwutygodniowych wakacji w Dębkach zanim elektryk w ogóle do tych Dębek zdąży z Warszawy dojechać. Ok, wypasiona Sandero nie kosztuje 70 koła. Kosztuje bliżej 90 koła, ale w tej cenie masz wszystko. Serio, wszystko! Układ napędowy, który nic nie pali, milion naklejek i emblematów Sandero oraz Stepway na nadwoziu, klimę, ekran dotykowy i nawet szyberdach. I to otwierany! Z jazdą szału nie oczekuj. Sandero w każdej wersji jeździ, skręca i hamuje. Ot, das auto, ale nie z Niemiec!

Co to za Suzuki?

W Suzuki nie będziesz miał tego problemu. Ignis to ultra kompaktowy SUV i w skrócie UKSUV. Brzmi trochę, jak jakaś wersja Rosomaka, ale Suzuki faktycznie tak nazywa Ignisa. Twoja partnerka chciała SUV-a to będzie miała SUV-a! A, że jest ultra kompaktowy? Cóż, nie każdy od razu musi być super wysportowany. Tak, czy siak, za siedem dyszek Ignisa nie kupisz, ale za 75 tys. PLN już tak. Co dostaniesz w zamian? Nadwozie przypominające kei cara, spojrzenia ciekawskich oraz w gratisie silnik, który jest miękką hybrydą, koła i bagażnik. Ok, fotele też są.

Ignis jest autem segmentu A. Segmentu, który umiera, ale jeszcze czasami jakiś kebab czy inna sushi kupi takiego malucha, żeby dostawy realizować, ale Ignis jest fajny, jest inny, jest trochę niepoważny. Ma szeroko rozstawione koła, wygląda tak, jakby go ktoś wnerwił, ale nie do końca ma argumenty, żeby temu komuś przywalić! W środku jest bardziej klasyczny niż majonez kielecki i jeździ tak przewidywalnie, że możesz go kupić bez jazdy próbnej. Mało pali (5l/100 km), wolno się rozpędza, ale ma asa w rękawie. Możesz go kupić z napędem 4×4! Tego nie oferuje nikt inny, a 4×4 w takim aucie to już sporo frajdy na śniegu i piachu. Na twardym raczej nie będziesz kręcił bączków. Nie ta moc (87 KM). Ale pobawić się da i z piachu wyjechać też można. Ciekawa opcja.

No dobra, a teraz poważniej. Przynajmniej trochę. Oba prezentowane auta nie są swoimi rywalami. Należą do innych segmentów, ale w wielu kwestiach są podobne i kosztują podobne pieniądze. To budżetowe opcje i żadna ze stron nie gniewa się na takie określenia. I to by było na tyle, jeśli miałoby być poważnie.

Oba samochody są ciekawe. Oba mają coś w sobie. Tak, wiem, jesteś fanem motoryzacji i kochasz samochody z duszą. Ignis i Sandero nie mają duszy, ale mieć jej nie muszą. To auta do jeżdżenia. Nie do stawiania im ołtarzy. No chyba, że za 7 dyszek wolisz kupić jakiegoś klasyka w stanie agonalnym. Wtedy będziesz miał auto z duszą, bo wszystko inne będzie w nim martwe…

Paweł Kaczor

Zdjęcia Suzuki Ignis vs Dacia Sandero Stepway:

A tak bawimy się na Youtube:

Exit mobile version