SUV-ów na polskim rynku jest na pęczki, ale który z nich jest najfajniejszy? Są duże, mniejsze, z napędem 4×4 lub bez i prawie u każdego producenta jakiegoś znajdziecie. Ja porównałem francuskie – Renault Austral vs Citroen C5 Aircross.
Najpierw była ciemność. Potem był Renault Koleos. Potem był Renault Kadjar. Ale nowy Koleos też był. Następnie powstał Austral. Kadjara i Koleosa już nie ma. Austral jest. Nadążasz jeszcze? Tak mniej więcej wygląda drzewo genealogiczne współczesnych kompaktowych SUV-ów spod znaku Renault. Zaskoczony? To patrz teraz! Kiedyś był Citroen C5. Sedan i kombi. Potem był nowy Citroen C5. Także sedan lub kombi. Teraz jest C5X. Taki crossover w liftbacku. Jest też C5 Aircross. Taki SUV. Kompaktowy SUV. Ach Francuzi…
Pomijając wszelkie historyczne zaszłości oraz odniesienia do modeli, które kiedyś były inne, a dziś są takie lub ich w ogóle nie ma powiem krótko – Renault Austral staje naprzeciwko Citroena C5 Aircross. Dwa kompaktowe SUV-y. Dwa kompaktowe SUV-y z Francji. Teoretycznie podobne, ale…

Renault Austral czy Citroen C5 Aircross?
Renault Austral to zupełnie nowy twór. Nazwa totalnie nowa. Obca wręcz. Mało osób ją zna. Póki co. Ale patrzysz na Australa i wiesz, że to typowe, nowe Renault. Przednie lampy, tylne lampy i znaczek są jakby znajome. Tak, to Renault. Nie masz wątpliwości. Australem Francuzi nie odkrywają stylistycznych Pirenejów. Ot SUV. Typowy. Całkiem spoko. Z satynowym lakierem w odmianie sygnowanej logo Alpine.
Patrzysz na C5 Aircrossa i… odwracasz wzrok. Nie, to auto nie jest paskudne. Nie przywołuje negatywnych wspomnień. To auto, które po prostu jest niezauważalne. Szczególnie w bezpłciowym, szarym lakierze. Takie Das Auto z Francji.










Wsiadam do C5 Aircrossa i… fajnie to jest wykonane. Dużo tu miękkich tworzyw. Jest przyjemnie, ale zarazem bez (nie)potrzebnego polotu. Wszystko wręcz stonowane. Multimedia kilkukolorowe, zegary szaro-bure. Niewiele się dzieje. Jak w polskim filmie. Ale C5 Aircross nie chce być głównym bohaterem u Patryka Vegi. On po prostu chce być przemyślany i spokojny niczym kolejny, nudny film obyczajowy z Azji. Uciekam stąd.
Wsiadam do Australa i… oj tu się dzieje więcej. Zdecydowanie więcej. Jest dużo kolorów na ekranie. Jest jakby bardziej ”techno”. Multimedia Australa są ”żywe” i zdecydowanie mniej ”mono”. Czy są lepsze? TAK przez wielkie T! Mają mapy Googla, asystenta Googla i ogólnie są takie na czasie. Coś jak nowy smartfon. I na dodatek można ich używać legalnie podczas jazdy! Wykonanie? Ciekawsze. Nie, nie lepsze. Ciekawsze. Co mam na myśli? Wersja podszyta duchem Alpine ma dodatki z alcantary, kilka smaczków oraz błękitne nici gdzieniegdzie. Czuć klimat. Aż chciałoby się mieć ze 300 KM pod prawą nogą…















Jakie silniki?
160 KM. Dokładnie tyle ma póki co najmocniejszy wariant Australa. Cała moc uzyskiwana jest z silnika benzynowego 1,33 litra. Plusy? 4 cylindry (kto by pomyślał, że taka ilość ”garów” kiedykolwiek będzie ”wow”?). Minusy? Niezbyt niskie spalanie (około 8 l/100 km) oraz szarpiący charakter układu napędowego. Co mam na myśli? Szarpanie przy ruszaniu. Tak jak na pierwszych lekcjach nauki jazdy. Pomimo technologii miękko-hybrydowej odpalenie silnika po wcześniejszym ”stop” trwa wieki. Trwa za długo. Zdecydowanie za długo.
C5 Aircross z benzynową jednostką 1.2 PureTech jest mniej szarpiący. Ba, niemalże w ogóle nie szarpie. Brzęczy jednak odgłosem trzech cylindrów, który można zagłuszyć podkręceniem głośności w systemie audio. Osiągi? Gdyby oba auta ustawić na kresce mielibyśmy mało emocjonujący pojedynek. Wyglądało by to niczym starcie Stali Mielec z Wartą Poznań w piłkarskiej ekstraklasie. Ktoś by wygrał, być może padłby remis, ale komentatorzy mieliby cholernie trudne zadanie, aby cokolwiek wykrzesać z tego ”widowiska”. Ale to właśnie jazda pokazuje różnice między oboma autami!

Jak za kierownicą?
Znasz stereotypy o samochodach francuskich? Miękkie, rozbujane, łajby? Tak je sobie wyobrażasz? C5 Aircross cię nie zawiedzie! Ok, auto nie ma hydropneumatyki, nie jest też typową łajbą, ale jest miękkie. Po prostu miękkie. Komfortowe, rozkołysane, rozbujane, komfortowe. I dobrze mu z tym. I dobrze mi z tym! C5 Aircross niczego nie udaje. To po prostu nastawiony na komfort SUV!
Austral też jest z Francji. Też powinien być komfortowy. Też powinien być stereotypowy? Tak? Nie? Otóż nie! Tzn. to auto nie chce być typowo francuskie i… to jest chyba jego największy problem. Zawias nie jest tak bardzo miękki, a sam samochód nie jest także sportowy. Jest czymś pomiędzy. Ale nie jest to złoty środek. To raczej kompromis, czyli coś kosztem czegoś. Nie jest bardzo dobry w żadnej kategorii. Jest poprawny w każdej. Nie wiem czy mnie się to podoba, ale klienci być może to kupią.

Ostateczny werdykt nie jest łatwy. Nie jest łatwy ze względu na duże różnice w charakterze i ”osobowości” obu samochodów. Citroen C5 Aircross jest na wskroś francuski. Ze wszystkimi plusami i minusami takiego założenia. Austral nie chce być jednowymiarowy. Chce być wielowymiarowy. Wychodzi mu to… bokiem. Ale w ogólnym rozrachunku także nie jest złym autem. Który z tych dwóch modeli wybrać? Rzuć kostką… A tak bardziej serio, to przejedź się jednym i drugim. Zobacz, który bardziej ci ”leży” i dokonaj właściwego wyboru!
Paweł Kaczor
Zdjęcia Renault Austral vs Citroen C5 Aircross:








Komentarze 1