Nissan X-trail to jeden z większych SUV-ów oferowanych na naszym rynku. Od pewnego czasy wygląda w miarę podobnie, ale w porównaniu z poprzednikami idzie w stronę miejskich aut. Który X-trail jest lepszy? Starszy czy nowszy?
Sytuacja obecna
Nowy Nissan X-Trail! Auto większe od poprzednika, bardziej oszczędne i lepiej wykonane. Brzmi świetnie prawda? Takich rzeczy dowiecie się od pracownika Nissana, który będzie chciał wam wcisnąć nowego X-Trail-a. Ja jednak nie jestem pracownikiem Nissana i na domiar złego dla tej japońskiej marki mówię ”sprawdzam”. I to bardzo głośno!
X-Trail w naszym kraju nie jest hitem sprzedaży. U nas ludzie wolą Qashqai-a albo Juke-a. To im wystarcza i w nic większego nie za bardzo chcą się wpychać. X-Trail jest u nas topowym, spalinowym SUV-em Nissana. W Ameryce jest nieco inaczej, ale w Ameryce wiele rzeczy jest inaczej. Zejdźmy jednak na naszą, polską ziemię…
Po nowym X-Trailu widać, że jest… nowy. Ma nowocześniejsze rysy i ogólnie wygląda tak, jakby przy jego zdjęciach zastosowano jakiś upiększający filtr z instagrama. Ok, jestem daleki od stwierdzenia, że X-Trail wygląda jak milion dolarów. On nie wygląda nawet jak pół miliona euro, ale nie jest źle mówiąc kolokwialnie. Co łączy go stylistycznie z poprzednikiem? Jest tutaj pewna ”ciągłość”.
Poprzednia generacja X-Trail-a czerpała garściami ze stylistyki ówczesnego Qashqai-a. Nowa generacja X-Trail-a czerpie garściami ze stylistyki… aktualnego Qashqai-a. Co prawda nie wszystkie klocki są takie same, ale całość trzyma się kupy i nie sprawia wrażenia spasowania Lego z Duplo.
Czy to Nissan Qashqai?
Nawiązań do Qashqai-a pełno jest w środku. I to zarówno jeśli chodzi o poprzednią, jak i aktualną generację X-Trail-a. Ba, wewnątrz to tak naprawdę nieco przeskalowany ówczesny lub współczesny Qashqai. Ma to swoje plusy, bo jak wiadomo mniejszy brat X-Trail-a jest hitem, podoba się ludziom i ogólnie jest user friendly jak mawiają informatycy w korpo. Tak samo jest z X-Trail-em. Czy to nowym czy to starym. Chociaż ten nowy to… powiem Wam, że naprawdę ma fajnie wykończone wnętrze. Może nie odważę się nazwać go premium, ale jest naprawdę dobrze. Nie śmierdzi tu Toyotą, jest daleko od chińskich aut i lepiej niż w VW czy innym Fordzie. Naprawdę jest zaskakująco dobrze.
Tak samo dobrze jest z tym, co trudno i nudno opisać, ale jest ważne. X-Trail jest dużym autem. Przestronnym. Rodzinę tam wepchasz. Nawet 7 osób tam posadzisz. I jakiś bagaż przewieziesz. Nie chce pisać suchych cyferek, ale X-Trail to kawał SUV-a.
Co pod maską?
Ten kawał SUV-a w przypadku najnowszej wersji nie ma jednak łatwego życia. Silnik, który go napędza jest delikatnie mówiąc mało imponujący. To typowy przykład dużego z małym. Bo jak inaczej nazwać naprawdę sporego SUV-a z 3-cylindrowym silnikiem? Ok, poprzednik też miał niewielki silnik 1.6, ale w każdej wersji miał 4 cylindry. Te 4 gary brzmiały mało pobudzająco. To jak opisać 3-cylindrowy motor? Ha, i teraz Was być może zaskoczę.
Nissan bardzo mocno promuje napęd e-power. To taki elektryk, ale nie elektryk. Silnik spalinowy generuje prąd, a silnik elektryczny napędza koła. Zielonych tablic to nie ma, ale pali mało. Ale auto ze zdjęć to nie e-power. To podstawowa wersja silnikowa ze wspomnianym już 1.5 R3 oczywiście z turbo. I co? I jest nieźle…
163 KM wystarczają do sprawnego poruszania się w mieście. W trasie też wstydu nie ma, chociaż do 200 km/h na niemieckiej autostradzie się nie rozpędzisz. Osiągi są wystarczające (około 10 sekund do ”setki”), a samo auto nie służy do wyścigów. Największym plusem dla wielu osób będzie fakt, że w kabinie nie słychać tych 3 cylindrów. Nie słychać terkotania czy innego odgłosu przypominającego sąsiada koszącego swój ogród. Jest cicho, komfortowo i… nudno. Czyli wszystko w normie.
A jak było kiedyś?
Poprzednik także nie grzeszył sportowymi osiągami. X-Trail w wersji Nismo nie występował. Chociaż 1,6-litrowy silnik dCi niemalże produkował paliwo! Poprzedni SUV Nissana z takim motorem nie odpychał się zbyt żwawo, ale pozwalał na przemierzanie Polski wzdłuż i wszerz. Na jednym baku! Komfortu dużo, klekotu niewiele, żyć nie umierać!
Ile to kosztuje?
I teraz przejdę do kwestii ceny. 175 tys. zł kosztuje nowy X-Trail. Oczywiście w biedzie, ale… nie w takiej biednej biedzie. Można go kupić i nie żałować. Jak masz kasę i chcesz mieć wersję full wypas to szykuj 200 tys. zł. Poczujesz się prawie jak król. I w tym przypadku prawie nie będzie robiło wielkiej różnicy. Będzie robiło… niewielką różnicę.
Poprzedni X-Trail trzyma cenę. Auto jest dobrze zrobione, odporne na awarie i lubiane przez użytkowników. Czy nowy model będzie mógł pochwalić się takim samym statusem po latach? Tego nie wiem. Na to musimy poczekać. Ale to naprawdę fajne auto dla wszystkich tych, którzy na widok Tiguana u kolejnego sąsiada mają złe odruchy…
Paweł Kaczor