Nissan to zaprawiony w bojach gracz, mający doświadczenie przy tworzeniu samochodów elektrycznych. Leaf’a znają wszyscy, nawet ci, którzy mają w głębokim poważaniu elektryczną motoryzację. Korzystając z doświadczenia, Nissan stworzył kolejnego elektrycznego gracza. Model Ariya jest SUV-em na prąd, który chce być nowym rozdaniem Japończyków.. Ciekawe, co na to Skoda, której Enyaq Coupe ma podobne plany i nie zamierza oddać swojej porcji tortu, którą przygotował dla klientów lubiących auta z zielonymi tablicami rejestracyjnymi.
Nissan Ariya to zupełnie nowy model. Nazwa nieznana, klasa nieznana. Ok, być może Japończycy stworzyli hitowego Qashqai’a, ale równie hitowego SUV’a lub crossovera na prąd nie mieli. Aż do teraz! SUV’a na prąd nie miała także Skoda. Ba, marka z czeskim rodowodem w ogóle nie miała elektryka. Ok, Citigo na prąd było przez pewien czas w ofercie, ale to auto jest jak yeti – wiele o nim słyszało, a nikt go nie widział. Tak czy owak Enyaq to SUV na prąd i na dodatek dostępny od razu w dwóch smakach – nudnym i ostrym, czyli coupe. Takim jak na zdjęciach.
Ariya jest ładna
Przyznam szczerze, że gdybym zupełnie nie interesował się motoryzacją, spojrzał w stronę Ariyi i nie popatrzył na znaczek, to za cholerę nie wiedziałbym jakiej marki jest to auto. Japończycy stworzyli zupełnie nowy produkt, do którego przysiedli, narysowali, zapominając zupełnie o stylistyce Juke czy innego X-Traila. I bardzo dobrze!
Enyaqowi też nic nie brakuje
Podobne wrażenie można odnieść w stosunku do Skody Enyaq Coupe. Marka, która urodziła Fabię i Octavię, kojarzy się z kapeluszami, działkowcami i jest antydefinicją polotu, finezji i fantazji. Aż tu nagle do gry wchodzi Enyaq Coupe. Może niekoniecznie cały na biało, ale inny, świeży, odważny, arogancki. No Skoda, zaimponowałaś mnie teraz!
Co tam w środku?
Imponujące jest wnętrze Ariyi. Pełno w nim alcanary. Tzn, weluru, ale te materiały są do siebie tak bardzo podobne, że trudno je odróżnić. Tak czy siak Nissan imponuje jakością wykończenia. Imponuje także ilością miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu oraz nikomu do niczego nie potrzebnymi gadżetami. Elektrycznie przesuwana konsola środkowa? Jest. Cyfrowe lusterko wewnętrzne? Jest. Elektrycznie otwierany schowek? Także jest! Skoda nie sili się na takie zagrywki. Ona ma… parasolkę w drzwiach i na tym gadżety się kończą!
Do tej fajnej, futurystycznej i nowoczesnej formy zupełnie nie pasuje system info-rozrywki Nissana. Ma archaiczną grafikę i czasami myśli w wolnym tempie. System Skody także nie jest ideałem. Chociaż ma bardziej współczesną grafikę, jest bardziej kolorowy i ogólnie jest bardziej. Wykończenie Skody już takie bardziej nie jest, ale też jest więcej niż przyzwoite. Dla wielu ludzi korzystających z Ubera i Fabii, które na Uberze jeżdżą, może być zaskoczonych we wnętrzu Enyaq’a Coupe. Tam naprawdę jest fajnie, jest miło i jest jakby luksusowo? Nie, z tym ostatnim to nieco przegiąłem.
Jak one jeżdżą?
Napęd? Nissan w prezentowanej wersji odpycha się przodem, a Skoda tyłem. Zasadnicza różnica. Ale w odczuciach z jazdy już nie tak zasadnicza. Kontrola trakcji Skody działa szybciej niż zdążysz przeczytać to zdanie. Chociaż Nissan jest żwawszy. Do 100 km/h potrzebuje 7,6 sekundy. Skoda o ponad sekundę więcej. Być może jest to wina słabszego, 204-konnego silnika (Nissan ma 238-konny), a być może faktu, że jednak parasolka w drzwiach nie skłania do szybkiej jazdy. Zasięg? Podobny. 400 km zrobisz. 450 km też zrobisz, jak założysz kapelusz. Ale Skoda jest oszczędniejsza. Enyaq Coupe ma 77 kWh baterię. Ariya 87 kWh. W obu przypadkach mówimy o wartościach netto.
Przechodząc do wartości brutto, wyjściowo Nissan jest tańszą opcją. Cena startująca od około 230 tys. zł jest o około 20 tys. zł niższa od początkowej kwoty jaką za Enyaqa Coupe żąda Skoda. Ale… w podstawowej wersji Ariya ma słaby silnik i mały akumulator. W topowej wersji zarówno Skoda, jak i Nissan potrafią przekroczyć 300 tys. zł. Tanio to już było i nie wróci więcej…
Które wybrać?
Skoda zaskoczyła mnie wnętrzem oraz świeżym pomysłem na nudne auto. Nissan zaskoczył mnie wnętrzem i… niczym więcej. W przypadku japońskiego samochodu układ napędowy jest ewolucją dobrze znaną z Leaf’a. W przypadku Skody jest to napęd dobrze znany z… elektrycznych VW. W ostatecznym rozrachunku biorę Skodę. Dlaczego? Bo bardziej mi ”leży”, ale Ariya także jest fajnym elektrykiem. Tak, wyrazy ”fajny” i ”elektryk” potrafią już iść ze sobą w parze…
Paweł Kaczor
Komentarze 1