Kia i Hyundai to dwa motoryzacyjne bliźniaki. Niby różne, niby patrzące na siebie spode łba, ale jednak blisko ze sobą spokrewnione. Niczym rodzeństwo mające tę samą matkę ale innego ojca. Kia EV6 oraz Hyundai Ioniq 5 to dwa fajne elektryki. Technicznie identyczne, ale wizualnie różne. Czy owe różnice faktycznie ograniczają się tylko do innego wdzianka i innej galanterii?
Współczesne Hyundai’e i współczesne Kie, to już nie te same samochody, co jeszcze kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu. Kiedyś były to motoryzacyjne (po)twory, które kojarzyły się z dalekowschodnią tandetą. Teraz? To liderzy rynku, popularni gracze i bardzo cenieni producenci na całym świecie. EV6 jest mocno chwalonym elektrykiem. Chwalonym niemalże przez wszystkich. To nowy rozdział w historii Kia. Nowy, elektryczny rozdział. Ioniq 5 także zbiera pochlebne opinie. Zrywa z wizerunkiem nieco mdłego poprzednika (bez cyfry 5 w oznaczeniu modelu) i pokazuje, że Koreańczycy nie gęsi i swoje dobre elektryki mają!
Jak z gry
Patrzysz na Ioniq 5 i nie wierzysz w to, co widzisz. Auto wygląda jak żywcem wyjęte z Cyberpunka albo innej gry. Wygląda tak, jakby ktoś przez przypadek klepnął jego produkcję będąc pod wpływem jakichś nielegalnych substancji. Dziś takich samochodów się nie robi. Tak? Potrzymaj mi piwo powiedział Hyundai. Tu nawet nie chodzi o to, czy elektryczny Hyundai jest ładny czy brzydki. On jest po prostu inny, nieszablonowy, odważny i jedyny w swoim rodzaju.
A co na to Kia? EV6 jest bardziej oczywista w swojej stylizacji. Chociaż to także nie jest auto, które można pomylić z czymkolwiek innym ze znaczkiem VW, Forda lub innego Opla. Kia stawia na zdecydowanie gładsze linie, ale ona również nie chce ginąć w tłumie. Szczególnie w świetnym kolorze Deep Forest, który przypomina najszybsze angielskie wyścigówki.
Podobieństwa (nie)widoczne
Wsiadając do środka obu modeli łatwo można zauważyć widoczne podobieństwa. Zauważyć można także wiele elementów, które nie są tożsame. Zacznę od tych pierwszych. Zarówno EV6 jak i Ioniq 5 mają identyczną grafikę wirtualnych zegarów, jak i identyczne menu oraz grafiki systemu multimedialnego. W tych kategoriach różnic brak, jednak im dalej w las…
Elektryczny Hyundai, kanciastym liniom i prostym kształtom wierny jest także w kabinie. Większość rzeczy i elementów ma tutaj prostą formę, a projektanci zdecydowanie zapomnieli o istnieniu takiego przyboru jak cyrkiel. Pamiętali natomiast o pozostawieniu oddzielnego panelu klimatyzacji, niezbyt rozbudowanym tunelu środkowym z kilkoma schowkami oraz wybieraku skrzyni biegów umieszczonym za kierownicą. Zaszaleli na kierownicy. I nie, nie mam na myśli jej kształtu (dalej jest względnie okrągła) tylko braku logo producenta w jej środkowej części. Zamiast tego jest kilka kropek, które… w alfabecie Morse`a oznaczają literkę H. Ot, taki przekaz podprogowy.
EV6 nie sili się na takie sztuczki. Jest bardziej oczywista. O ile za taką oczywistość można uznać przyciski na tunelu środkowym będące odpowiednikiem wybieraka skrzyni biegów, starter silnika przypominający włącznik odkurzacza oraz pojawiający się i znikający panel klimatyzacji. O co chodzi z tym ostatnim? Otóż panel klimatyzacji widoczny jest na wyświetlaczu pod centralnym, dużym ekranem. Co w tym niezwykłego? Wystarczy nacisnąć jeden przycisk, aby ów panel klimatyzacji zamienił się w panel…z poszczególnymi opcjami multimediów. Takie czary!
Pod względem jakości wykonania poziom jest taki sam. Nie są to Mercedesy klasy S, ale Dacia Sandero nie ma podejścia. Podobnie jest z praktycznością. Oba modele mają przestronne wnętrza i pakowne bagażniki (ponad 520 litrów plus dodatkowe, niewielkie bagażniki z przodu). To typowe auta rodzinne, które sprawdzą się w wielu sytuacjach. Zaraz, zaraz, elektryk i auto rodzinne? Coś tu nie gra?
500 km, kto da więcej?
Tak, wiem co sobie teraz myślisz. Elektryk tak bardzo nadaje się do bycia jedynym autem rodzinnym, jak coca-cola do bycia podstawowym składnikiem diety cud. Zanim jednak wydasz wyrok i wszystkie auta elektryczne wrzucisz do jednego worka, przeczytaj poniższe akapity.
Zarówno EV6 jak i Ioniq 5 dostępne są w kilku wersjach napędowych. Podstawowe odmiany mają 170 KM, tylny napęd oraz akumulatory o pojemności 58 kWh. Wersje pozycjonowane oczko wyżej też są RWD, ale ich baterie pomieszczą 77 kWh, a moc silnika wynosi już 229 KM. Najwyżej w hierarchii stoją odmiany AWD o mocy 325 KM (nie licząc oszałamiającej EV6 GT, która Porsche Taycanowi się nie kłania). Warto wspomnieć, że topowy wariant także ma akumulatory o pojemności 77 kWh. Co to oznacza? Środkowa wersja o mocy 229 KM jest najbardziej ”zasięgowa”. Zarówno w przypadku Hyundai’a jak i Kii.
Ok, a co oznaczana bycie „najbardziej zasięgową” odmianą? Możliwość pokonania 200, 300 km? Nie! Oba auta, w lato pokonają na jednym ładowaniu 500 km! Tak, 500 km lub nawet więcej! Ok, w zimę, w mniej sprzyjających warunkach, przy mocniejszym wciskaniu pedału gazu realne będzie 400 km, ale to w dalszym ciągu 400 km! Wstydu nie ma, naprawdę!
Wstydu też nie ma, jeśli chodzi o osiągi. 7,3 s do ”setki” to już godny wynik. Passat w TDI raczej was nie pogoni. Pytanie czy pomimo takiej samej techniki, takich samych silników i tej samej technologii jazda oboma autami czymkolwiek się różni? Nie!
Podczas normalnego użytkowania zarówno EV6, jak i Ioniq 5 są komfortowymi, dynamicznymi i po prostu wygodnymi autami. Które jest bardziej sportowe? Które jest bardziej komfortowe? Ja nie potrafię odpowiedzieć na te pytania. Dla mnie różnice, jeśli w ogóle są, to są znikome. Chociaż użytkownicy Kii twierdzą, że to ich auto jest naj. Co na to użytkownicy Hyundaia? Tak, to Ioniq 5 jest lepszy! Ja, subiektywnie różnicy nie czuję, a i o wyborze konkretnego modelu na pewno nie decydowałyby wrażenia z jazdy.
Tanio już było i nie wróci więcej
Czy decydujący głos w wyborze zwycięzcy będzie miała cena? Oba auta, w podstawowych wersjach łamią barierę 200 tys. zł. Cenniki EV6 zaczynają się od 209 900 zł, a cenniki Ioniq 5 od kwoty o 10 tys. zł wyższej. Ogólnie Hyundai w każdej wersji jest droższy od porównywalnej Kii. Różnice w wyposażenia? Tak, występują i są bardzo drobne. Podobnie jak różnice w rabatach, jakie są w stanie udzielać na te auta salony Kia i Hyundai.
Co zatem wybrać? Odpowiedź jest banalna. Kup to auto, które… bardziej ci się podoba. Po prostu. Tu każdy wybór jest dobry. Różnice ograniczają się praktycznie do względów czysto stylistycznych i mocno subiektywnych. I nie daj się skusić na hasła ”Hyundai jest szybszy”, ”Kia jest lepsza”. To są bliźniacze auta, które zostały inaczej opakowane. Niczym Jennifer Lopez i Shakira. Obie fajne, obie mają swój styl, ale to Ty decydujesz, którą bardziej lubisz.