Chińskie samochody kiedyś były widywane tylko w Chinach. Chiński samochód na europejskich drogach był niczym UFO. Teraz, sytuacja uległa diametralnej zmianie. Widok chińskiego auta w Rzymie, Barcelonie lub Warszawie nikogo nie dziwi. Chińczycy weszli do Europy na pełnej petardzie rywalizując nie tylko z Volkswagenem, Fordem czy Oplem, ale także… między sobą! Jaecoo 7 to kompaktowy SUV z Chin. Baic Beijing 7 to także kompaktowy SUV z Chin. Kto wygra to chińsko-chińskie starcie na europejskiej ziemi?
Jeszcze kilka miesięcy temu nazwy takie jak Baic czy Jaecoo mogły kojarzyć się wielu osobom z nową mutacją pewnego niezbyt miłego wirusa. Teraz… nadal wiele osób nie ma pojęcia o istnieniu takich motoryzacyjnych marek jak Baic oraz Jaecoo, ale… to ich strata. Baic i Jaecoo dzielnie jeżdżą po naszych drogach, rozsławiając chińską myśl techniczną.
Chińskie auta są ładne
Chińczykom można wiele zarzucić, ale jedno trzeba im także przyznać – niesamowicie szybko się uczą. Zarówno Beijing 7, jak i Jaecoo 7 nie wyglądają źle. Nie wyglądają… chińsko. To nie są samochody rysowane przez kogoś, kto stracił wzrok w wieku 7 lat. Tymi modelami nie da się straszyć małych dzieci oraz kobiet w ciąży. Oba te auta wyglądają dobrze. Dla wielu nawet zaskakująco dobrze.
Zdjęcia Jaecoo 7:
Styliści Baica bardziej wielbią obłe kształty. Styliści Jaecoo wolą proste kąty i pudełkowate linie. Styliści obu tych marek mają jednak jakieś kompleksy, bo zarówno jedno, jak i drugie auto ma przeogromny grill. Bóbr BMW przy nich to pikuś! Nie mi oceniać, który samochód jest ładniejszy. Jeden woli rybki, a drugi akwarium. Sam decyduj, po której stronie barykady jesteś!
Jak jest w środku?
Wewnątrz też widać bardziej niż dyskretne różnice. Wspólnym mianownikiem jest jakość wykonania. Chińskie samochody są tanie (do cen jeszcze przejdę). Dacia jest tania. Ale wnętrze Dacii, a wnętrze Baica lub Jaecoo to jak dwa różne światy. Jak Hogwart Harrego Pottera i Akademia Pana Kleksa. Chińczycy potrafią zrobić wrażenie i… robią świetne wrażenie całą masą miękkich materiałów w kabinie. Jest przyjemnie, jest miło, ale nie jest premium. Co to, to nie!
Jaecoo stara się bardziej przyciągać wzrok. Ponad 14-calowy wyświetlacz system info-rozrywki o pionowej orientacji jest… olbrzymi. Nie da się go nie zauważyć. Nie da się go przemilczeć. Baic 7 ma bardziej spójnie narysowaną deskę. Baic nie krzyczy na kierowcę i pasażera. On po prostu oferuje całego siebie bez przesadnej kokieterii. W obu przypadkach obsługa jest prosta. Obsługa jest dość czytelna. Ale w obu przypadkach zdarzają się lapsusy językowe oraz choroby wieku dziecięcego (Baic nie ogarnia Apple CarPlay, Jaecoo ma obsługę głosową w języku Ponglish). Chińczycy bardzo szybko aplikują swoim autom szczepionki więc wcześniejsze zdanie może być już nieaktualne!
W kategoriach, w których szczepionki nie pomogą, oba auta są bardzo podobne. Zarówno jeden, jak i drugi model mają przestronne wnętrza oraz bagażniki o pojemności 450-480 litrów. Chociaż te litry wydają się być ciut mniejsze niż nasze, europejskie. Tak czy inaczej, bagażniki są, coś się do nich zmieści i na pewno tym czymś będzie coś więcej niż darmowy bagaż podręczny w tanich liniach lotniczych.
Zdjęcia BAIC Beijing 7:
Jak one jeżdżą?
Ten aspekt można… pominąć, bo chińskie auta po prostu… jeżdżą. Baic ma motor 1.5 Turbo o mocy 177 KM. Jaecoo ma silnik 1.6 Turbo o mocy 147 KM. Większa moc równa się lepsze osiągi. Mniejsza moc równa się gorsze osiągi. Mocniejsze auto jest szybsze, słabsze wolniejsze. Ot, ameryki tutaj nie da się odkryć. Zawieszenia są komfortowe, układy kierownicze mocno gumowe, ale ogólnie i Baic 7, i Jaecoo 7 jeżdżą, skręcają i hamują. No i palą co najmniej 9 l/100 km. Dodatkowo, Jaecoo 7 może mieć napęd 4×4, który działa. Baic 7 nie ma takiego bonusu nawet w opcji.
Ile to kosztuje?
Baic Beijing 7 startuje z pułapu 164 900 zł. Jaecoo 7 wyceniono na 139 900 zł. Jaecoo 7 z napędem 4×4 kosztuje 157 700 zł. Baic jest droższy. Wybierz Jaecoo, bo tańszy! Koniec, krótko i konkretnie!
Paweł Kaczor