Nissan Qashqai versus Hyundai Tucson. Dwa bestsellery. Dwa motoryzacyjne hity. Dwa auta, które budują sprzedaż swoich marek. Pojedynek wagi ciężkiej. Niczym walka Gołoty z Tysonem. Zwycięzca może być tylko jeden! Ale cholera go wie, kto wygra…
Wygląd to nie wszystko
Zacznę od początku, od tego co najłatwiejsze w tym starciu, od… stylistyki zewnętrznej. Nie mi ją oceniać. Więc tutaj nie zwalajcie na mnie winy za swój wybór. Odświeżony Qashqai faktycznie wygląda jakby był odświeżony. Ma zupełnie nowy przód i zupełnie… taki sam tył. Odświeżony Tucson nie wygląda, jakby był odświeżony. Ma mniej diód LED z przodu i większą wycieraczkę z tyłu. Serio, ot ewolucja. Faktem jest, że oba modele wyglądają jakoś. Mają swój styl, starają się czymś zwrócić na siebie uwagę, chociaż ich popularność oraz mnogość sztuk na ulicach sprawia że nikt na nie uwagi nie zwraca.
Ok, zaglądamy do wnętrz. I tutaj role się odwracają. Odświeżony Nissan nie wygląda, jakby był odświeżony, a odświeżony Hyundai wygląda, jakby był zupełnie nowym autem. W kabinie Qashqaia dodano alcantarę i kilka ledowych pasków. W kabinie Tucsona… wywrócono wszystko do góry nogami i narysowano deskę rozdzielczą, kierownicę, tunel środkowy i jeszcze jakieś 452 elementy od nowa. Ot, rewolucja.
W kategorii jakości wykonania jest remis. Oba auta są zaskakująco dobrze zrobione. Mają zaskakująco dobrze spasowane materiały we wnętrzu i ogólnie, jakby na ich kierownicach widniało logo BMW czy innego Audi, to niewiele osób domyśliłoby się, że coś tu jednak nie halo. Na dodatek, wszystkie gadżety, multimedia czy klimatyzację obsługuje się tu totalnie na luzie. Bez irytacji, bez zastanawiania się, kto to tak wymyślił?! A propos klimatyzacji. O dziwo, oba modele mają oddzielne panele od klimy i o drugie dziwo mają fizyczne pokrętła do regulacji temperatury. Jak to możliwe w dzisiejszych, dotykowych czasach? Nie wiem, ale turbo się mnie to podoba! Tak trzymać i nie puszczać!
Muszę jednak przyznać mały punkcik, tyci gwiazdkę dla Nissana w dziedzinie multimediów. Nie chodzi o obsługę, a o fakt, że multimedia w Qashqai’u są na Androidzie. Mają apki Google`a i ogólnie dają spore pole manewru na przyszłość. Multimedia w Tucsonie są jakie są. Są ok, ale lepsze nie będą. Dostajesz to, co kupujesz. Tyle.
SUV-y rodzinne?
Teraz to, co nudne, ale ważne. Przestronność kabiny w obu opisywanych samochodach jest więcej niż wystarczająca. Będziesz zadowolony, rodzina będzie zadowolona, nawet teściowa nie powinna narzekać. Przewaga Tucsona ukazuje się po uniesieniu klapy bagażnika. Chociaż na pierwszy rzut oka nie widać aż tak kolosalnej różnicy między kufrem Qashqai’a. Cyferki mówią jasno – 616 litrów vs 400-ileś tam (w zależności od wersji i od wyposażenia). Nokaut. Jednak, aby cieszyć się z tych ponad 600 litrów w Hyundaiu trzeba wywalić styropian spod podłogi oraz przełożyć gaśnicę i inne klucze do kabiny. Tak czy siak w kategorii bagażników Tucson jest górą. Kropka!
Zdjęcia Hyundai Tucson:
Jedziemy!
I to znów jest ciężki temat. Oba auta są kompaktowymi SUV-ami. Oba auta są SUV-ami dla ludu (pomimo braku znaczka VW na grillu). Oba auta nie są sportowe. Więc… nie oczekuj, że jazda za kierownicą Tucson’a będzie dawała diametralnie różne odczucia od jazdy za kierownicą Qashqai’a. Albo odwrotnie. To czego oczekujesz dostaniesz i w Hyundaiu i w Nissanie. Cisza, komfort, wygoda, spokój. To wszystko oferuje zarówno japońska, jak i koreańska konstrukcja. Napęd na cztery koła? Automatyczna skrzynia biegów? Układ hybrydowy? To także dostaniesz. Chociaż w kategorii różnorodności wyboru Tucson jest liderem. W ofercie jednostek napędowych Tucsona znajdziemy odmiany nie-hybrydowe, miękko-hybrydowe, typowe hybrydy, hybrydę plug-in oraz diesla. Tak, z tym dieslem to nie żartuje. Qashqai nie daje aż takiego pola manewru. Nie ma diesla (szkoda), nie ma plug-ina (nie szkoda), ma mały silnik z turbo i ma nietypową hybrydę. Dlaczego nietypową? Bo szeregową. Elektryk napędza koła, spalinówka daje moc do elektryka, ale kół nie napędza. Ot, cała filozofia sprzeczna z filozofią hybryd Hyundai’a czy jakże wielbionej w naszym kraju (w sumie nie wiem dlaczego?) Toyoty. Oszczędne to jest w mieście (6 l/100 km), ale nie do końca oszczędne w trasie (9 l/100 km na autostradzie). I dokładnie pod takimi samymi wynikami ustawia się hybrydowy Tucson. W mieście spoko, na autobahnie będziesz częściej tankował.
Cena?
Tutaj też nie będzie łatwo. Cenniki obu aut zaczynają się od mniej więcej 125 tys. zł i kończą w okolicach 200 tys. zł. Końcowa cena zależna jest od wersji napędowej oraz od wersji wyposażenia, a tych drugich jak i tych pierwszych w obu autach jest naprawdę sporo.
Zdjęcia Nissan Qashqai:
Kto wygrał to starcie?
Kto według ciebie powinien je wygrać? Jedyną obiektywną przewagę Tucson’a nad Qashqai’em stanowi większy bagażnik. Jedyną obiektywną, ale już nie dla wszystkich oczywistą przewagę Nissana nad Hyundai’em stanowi bardziej rozwojowy i przyszłościowy system multimedialny. Ok, być może powiecie, że Hyundai ma szerszą ofertę jednostek napędowych. Zgoda, ale jeden rabin powie, że od przybytku głowa nie boli, a drugi, że im więcej możliwości, tym większy ból głowy.
I bądź tu mądry, co wybrać? Ja ci w tym wyborze niestety nie pomogę. Ale pociesze cię – niezależnie, które auto wybrałeś dokonałeś dobrego wyboru!
Paweł Kaczor