Porównanie auta spalinowego z elektrycznym może być głupie, ale co jeśli mówimy o małych szybkich samochodach? Sprawdźcie porównanie: Cupra Born vs Volkswagen Polo GTI.
Uwielbiasz auta sportowe? Koniec kropka! Samochody, które mają ten pierwiastek powodujący, że zapominamy o praktyczności i rozsądku. Liczy się podniecenie, zabawa i żeby koledzy mówili. Uwielbiasz hot hatche! Koledzy o nich mówią, potrafią srogo, a kiedy trzeba, to żonie wmówisz, że czerwone Polo to po prostu… Volkswagen Polo. Nie trawisz elektryków! To największe zło motoryzacji! Zero emocji, zero dźwięku silnika i to ładowanie, masakra! Elektryczny hot hatch? Czekaj, czekaj…
Nie będę ukrywał. Nie będę Ci mydlił oczu. Podobnie jak Ty, nie jestem fan boyem aut elektrycznych. Nie uznaje tych aut, jako jedynej słusznej drogi dla motoryzacji. Ok, elektryki niech sobie będą, ale niech nie będą jedyną opcją. Tak czy siak do Cupry Born wsiadłem z lekkimi uprzedzeniami, ale także z tlącą się nadzieją.
Czerwone Polo GTI
Volkswagen Polo GTI to taki kebab na cienkim wśród hot hatchy. Nie tam żaden falafel. Klasyk nad klasykami. W wersji po liftingu ma ponad 200 KM mocy, setkę łamie w mniej niż 7 sekund, jest szybki i żwawy niczym zabawka po wymianie baterii. Niestety nie brzmi i dla wielu nie wywołuje emocji. To nie jest jeden z bohaterów 50 twarzy Greya. Chyba, że taki który gra gościa podającego wodę, ale Polo GTI jest fajne bo… jest.
Tak, to jeden z niewielu hot hatchy, którego nadal możecie kupić. Który ma 2-litrowy silnik turbo, i który w polu emisja CO2 ma wartości trzycyfrowe. Jeździ fajnie, jest fajny i niestety zamyka pewną klamrą erę hot hatchy, które były hot, były hatch, ale dla ludzi wielbiących excela były totalnie bez sensu.
Niebieskawy Born
Cupra Born to taki Seat na prąd. Ok, nie Seat, bo Cupra i Seat, to dwie oddzielne marki patrzące na siebie pod byka. Cupra Born, to taki klon w przebraniu Volkswagena ID.3. Nie brzmi zalotnie co? Ok, to zacznę inaczej. Cupra Born to elektryczny hot hatch! Hot hatch nowych czasów! Taki, który chce być hot nie tylko wtedy, gdy się zapali…
231 KM, to całkiem OK. Napęd na tył niczym w E36, to dla wielu zaskoczenie! Wszystkie, starsze hot hatche były FWD. Ok, mocniejsze AWD. Ale RWD? Tego jeszcze nie grali. A tu proszę, wchodzimy na nowy poziom. Ale spokojnie, w Cuprze Born nie zostaniesz mistrzem driftu pod Tesco. Elektronika czuwa tu bardziej niż UE nad ekologią! Nawet na śliskim raczej się nie obrócisz.
Cyferki? 6,6 s do 100 km/h lub 7 s do 100 km/h. Skąd te różnice? Nie, nie są one zależne od skrzyni biegów, a od pojemności akumulatorów. Chcesz większe baterie? Cierp! Waga auta wzrośnie i w 7 sekund się napędzisz do setki. Stać Cię tylko na mniejsze baterie? Super! Setkę osiągniesz wcześniej, chociaż na ładowanie będziesz podjeżdżał częściej. Coś za coś. Your choice! I wiesz, co? Ja bym wybrał tę mniej zasięgową odmianę. Dlaczego?
Wspomniałem wyżej, że Born jest klonem ID.3. I faktycznie jest, ale ludzie z Cupry wzięli mocne kredki i pomalowali auto aż je trochę przerysowywali, ale pozytywnie. Na nadwoziu dzieje się sporo: spojrzenie niczym angry bird, dyfuzor większy niż ego celebrytów. Oj, dzieje się, ale fajnie!
W środku też się dzieje. Kierownica z przyciskami od trybów jazdy, praktyczny brak jakichkolwiek fizycznych przycisków, świetne fotele oraz cukierkowy system multimedialny mający fochy niczym kobiety co miesiąc. Ale czuć tu charakter, czuć tu styl, czuć tu powiew świeżości. Niestety podczas jazdy czuć także masę własną. Born jest żwawy, jest szybki, ale waży prawie 2 tony. Z kierowcą, który waży 100 kg i pasażerem, który dietę widział tylko w spamie na e-mailu 2 tony pękną. To sporo, jak na hot hatcha. Takie Polo GTI będzie lżejsze o dobre kilkaset kg! To sporo. Bardzo sporo, jak mawiał klasyk! No dobra, ale gdzie to clou? Już piszę!
Co lepsze?
Hot hatche z krwi i kości uwielbiam i kocham. Elektryki? Nie do końca. Ale wiesz co? Cupra Born ma coś w sobie. Ma swoistą prostolinijność. To nie jest samochód, który udaje. To nie jest auto, które ma ambicje bycia jedynym autem w rodzinie. To nie jest auto z ambicjami rodzinnego samochodu, którym z Zakopanego dojedziesz do Ustki razem z 5-osobową rodziną i ich parawanami. Nie, nie dojedziesz. I tu jest to wspomniane clou! Cupra Born to typowa zabawka. Nie tylko weekendowa, głównie do miasta, ale jednak zabawka. I w tej roli spisze się idealnie. To taki hot hatch w wersji 2.0. Niestworzony jeszcze przez sztuczną inteligencje, ale wyraźnie inny od wszystkich innych hot hatchy, jakie znamy. Lepszy, gorszy? W wielu kwestiach lepszy, ale również w wielu gorszy.
Polo GTI czy Cupra Born? Obojętnie! Serio, obojętnie! I taki werdykt jest super komplementem w stronę elektryka…
Paweł Kaczor
Komentarze 2