Małych, szybkich dwudrzwiowych i dwuosobowych aut na polskim rynku nie ma za wiele. Zazwyczaj musisz zapukać w drzwi marek premium, ale nie do końca, bo jest Alpine. Czas na porównanie Alpine A110 S vs Porsche Cayman GTS.
Współczesna i nowoczesna motoryzacja to dno. Podniecamy się ilością kolorów podświetlenia wnętrza, jaramy się wykończeniem tworzywami z recyklingu, a producenci starają się nam wmówić, że elektryczny napęd nie tylko ratuje tchórzofretki, ale jest tym, co uczyni Twoje życie piękniejszym. Ci sami producenci, którzy wciskają nam większy kit niż politycy przed wyborami czasami odważą się na odrobinę szczerości. Alpine A110 S oraz Porsche Cayman GTS. Dwa auta, które są wybrykami współczesnej motoryzacji. Dwa auta, które jednocześnie pokazują hipokryzję dzisiejszego światka toczącego się na czterech kołach…
Ja wiem, że wielu z nas od samochodu oczekuje praktyczności, bezawaryjności i całej masy zalet, którymi jarają się jedynie grzybiarze, ale jeśli choć trochę kochasz motoryzację, to od samochodu oczekujesz czegoś więcej. Kiedyś o to „coś więcej” było prościej. Było mniej norm i producenci mogli szaleć, a klienci zarówno kiedyś, jak i teraz szaleją za produktami z dawnych lat. Nie chce zabrzmieć jak 40-letni boomer, ale Alpine A110 S oraz Porsche Cayman GTS to swoiste muzea motoryzacji. Jeśli chcesz pokazać młodszemu pokoleniu na czym polegała prawdziwa motoryzacja pokaż mu te auta. Jeśli tego nie zrobisz, znajomość i fascynacja motoryzacją kolejnych pokoleń zakończy się na sprawdzeniu ilu portów USB-C znajduje się w zamawianym właśnie taxi, ale do rzeczy…
Co to ten Alpine?
Alpine A110 S to wybryk. To hołd. Hołd dla starego Alpine, które kilkadziesiąt lat temu szalało po rajdowych trasach. Najnowsza interpretacja tego auta wygląda jak gotowy przepis na klasyka. Wygląda ponadczasowo, świetnie i totalnie niepodrabialnie. I teraz do gry wejdą hejterzy twierdząc, że to jest przecież Renault! Fakt, multimedia są z Renault, panel klimy jest z Clio, a silnik z Megane R.S, ale te wszystkie elementy zebrane w jedną całość mają tyle samo wspólnego z Renault, co ja z maratończykiem z Etiopii.
Auto ma tylny napęd (jak żadne inne Renault), ma centralnie umieszczony silnik (jak żadne inne Renault) i waży 1109 kg (mniej niż Clio). Ma ciasne fotele Sabelt, które nie mają praktycznie żadnej regulacji, nie posiada żadnego prawdziwego schowka wewnątrz, ale niczym Tesla ma dwa bagażniki (z przodu i z tyłu). Alpine A110 S to auto totalnie bez sensu. I być może dlatego jest tak fajne!
To jest inne Porsche niż 911?
W Porsche Cayman zawsze będziesz wyglądał jak frajer. Jak ktoś, kogo nie stać na 911. Jak wielki Pan, który chce się pochwalić, że uwielbia sushi, ale jedyne, na jakie go stać leży na mrożonkach w dyskoncie. W Caymanie GTS 4.0 będziesz wyglądał podobnie. 95% osób, które na motoryzacji znają się średnio nie odróżni GTS od wersji podstawowej. Jeśli jednak kupiłeś GTS 4.0 to znaczy, że masz totalnie gdzieś opinie ludzi, którzy wiedzą wszystko lepiej, bo czytają wiele stron w necie.
Chociaż… Cayman nawet w wersji GTS 4.0 wygląda nieźle, ale nie porywa. Porsche to Porsche, ale ten model w tej wersji (w żadnej innej też nie) nie wygląda jak milion baksów. Pokuszę się o stwierdzenie, że Alpine A110 S robi większe „wow” nawet jak stoi. Chociaż bez wątpienia wynika to z faktu, że spotkanie Alpine A110 S na drodze jest bardzo trudne. Caymanów (niekoniecznie GTS) jeździ po ulicach dużo. Bardzo dużo.
Jakie silniki?
Przechodząc do tego, co najważniejsze, francuskie auto odpycha się siłą 300-konnego silnika 1.8 Turbo. Dzięki 7-biegowemu automatowi oraz bardzo niskiej masie sprint do 100 km/h trwa 4,2 sekundy! Maksymalnie tym autem można gnać 275 km/h. Jednak same cyferki nie oddają wrażeń, jakie towarzyszą jeździe.
Alpine A110 S to hardcore`owa i mocno surowa zabawka. W środku jest głośno, donośnie słychać pracę zaworu upustowego i ogólnie jeśli przejedziesz autem po mrówce, to będziesz w stanie rozpoznać jej płeć. To nie jest dobry wybór na daily. To jest gokart z dachem. Tak, żebyś mógł nim jeździć w deszczu. Chociaż przyjemność z takiej jazdy będzie wątpliwa i przerodzi się w walkę o przeżycie. Ok, A110 S prowadzi się niesamowicie przewidywalnie, ale tak mocno kusi, tak mocno prowokuje i uzależnia bardziej niczym fentanyl, że łatwo jest dać się ponieść.
Cayman to naturalny konkurent Alpine. Wiele osób, wiele stron, wiele gazet porównuje te modele ze sobą. Ba, bardzo często A110 S oceniane jest wyżej. Ale wiesz co? Jeździłem jednym i drugim autem i te samochody bardzo mocno się różnią. Ok, oba mają centralnie ulokowane silniki, oba są typowymi zabawkami, kosztują około 350-400 tys. PLN i oba mają po dwa bagażniki, ale podczas jazdy wywołują inne odczucia.
Wolnossący 4-litrowy silnik Caymana GTS kręci się do 7800 obr./min. Nie ma turbo, nie ma kompresora. Wydobywa z siebie świdrujący dźwięk, który słyszysz bardzo dokładnie, ponieważ silnik siedzi tuż za tobą i krzyczy prosto w uszy! 400 KM wstydu nie przynoszą, chociaż są zupełnie inaczej oddawane niż 300 KM dmuchane przez turbo w Alpine. Życie w Porsche zaczyna się po przekroczeniu 5 tys. obr./min. Ok, 4-litrowy boxer ma dobry dół, ale jak nie chcesz nim jeździć jak emeryt, to musisz wspinać się na wyżyny (obrotomierza).
Wdzięczność z jaką to auto się prowadzi jest nie do opisania. Na dodatek, ten model ma klasyczną, manualną 6-biegową skrzynię! Miód! Jednak największe różnice względem Alpine
Co wybrać?
A110 S odczuwalne są podczas zarówno spokojnej jak i… ostrej jazdy. A110 S nie chciałbym na daily. Bym się umordował. W Caymanie czułbym się bardziej komfortowo. Chociaż to Porsche także nie jest limuzyną z aksamitnym zawiasem. Cayman GTS 4.0 mocniej izoluje od otoczenia. On nie zamyka nas na doznania. Różnica względem Alpine A110 S polega na tym, że przy ostrej jeździe we francuskim aucie czujemy się jak w gość w kombinezonie, którego ktoś zrzucił ze stratosfery. W Porsche czujemy się jak gość w kapsule. Czujemy się pewniej i jesteśmy zdecydowanie mniej narażeni na bodźce zewnętrzne. Którą opcje wybierasz? Obie są naprawdę zacne!
Które auto jest lepsze? Które jest ciekawsze? Nie wiem. Tutaj nie ma zwycięzcy. Nie ma wyraźnego faworyta. Nie, nie boje się zbesztać Alpine, bo już go nie przetestuję (pewnie i tak już nim nie pojeżdżę). Nie, nie boje się zbesztać Porsche, bo nikt mi nawet Taycana potem nie da. Oba te samochody to współczesne pomniki motoryzacji. Postawione jeszcze za życia. Każdy, kto może obcować z którymkolwiek z tych aut jest niesamowitym szczęściarzem, który powinien sprzedawać bilety osobom postronnym chcącym dotknąć prawdziwej motoryzacji.
Czas się spieszyć!
Nowego, spalinowego Caymana już nie kupicie (chyba, że ze stocku od jakiegoś dilera). Kolejny Cayman będzie elektryczny. Alpine A110 S jeszcze zamówicie. Jak się pospieszycie. Następne A110 będzie… chyba w ogóle go nie będzie. To jak – współczesna motoryzacja to dno ?
Paweł Kaczor
Komentarze 1