Coraz więcej samochodów, które znamy z przeszłości ze spalinowych staje się elektrycznymi. Przykładów mogę podać sporo, ale dziś trafiło na niecodzienne auta. Sportowy i oryginalny Abarth 500 stał się elektrykiem. Porównajmy więc stare z nowym, czyli Abarth 500 vs Abarth 500e.
Producenci samochodów mają teraz ciężko. Nie mogą tworzyć jak chcą, czego chcą i kiedy chcą. Normy, wytyczne, obostrzenia…. Ktoś je wymyślił i stwierdził, że albo się z nimi zgadasz albo uciekaj z planszy. Tu nie ma miejsca na własne widzimisię. Weźmy takiego Abartha. 500-tka ze skorpionem była totalnie bez sensu i totalnie nikomu to nie przeszkadzało. A nowy Abarth 500 z literką e w nazwie jest…
Przyznam się teraz do masochizmu. Uwielbiam auta, które są irracjonalne i nie mają większego sensu. Mówię o całości produktu. Jak jakaś funkcja w aucie z sensem jest bez sensu to tego nie lubię, ale jak całe auto od przednich lamp po rurę wydechową jest bez sensu to je lubię.
Kiedyś to było – Abarth 500
Abarth 500 był autem irracjonalnym. Chociaż posiadał jakieś tam logiczne cechy, które dało się obronić nawet przed najwierniejszym fanem Skody Octavii. to w gruncie rzeczy jadowita pięćsetka była bez sensu. Była mała i ciasna. Miała twardy zawias. Na fotelu kierowcy siedziało się jak na ławce w kościele. Tylna kanapa była tak samo potrzebna, jak dzwonek przyczepiony do zająca na polowaniu. Bagażnik? Znam kobiety, które mają bardziej pojemne torebki.
Te wszystkie przywary w połączeniu z mocnym silnikiem (w zależności od wersji i rocznika od 135 KM do ponad 180 KM) czyniły z Abartha 500 auto niepowtarzalne. Ten samochód kupowałeś, bo chciałeś. Nie dlatego, że dostałeś na niego dobre finansowanie. Nie dlatego, że żonie się podoba. Za kierownicą Abartha 500 wyglądałeś, jak ktoś, kto ma gdzieś to, co myślą inni. Być może w oczach wielu wyglądałeś jakbyś miał w domu kołdrę w kolorze tęczy, ale…
Inne porównania znajdziesz w sekcji Trudne Wybory
Pomimo braku sensu, Abarth 500 klepany był przez wiele lat. Ilość wersji specjalnych i limitowanych chyba nawet Włochom wymknęła się spod kontroli. Tak czy siak ludzie pokochali tego skorpiona. Jak to często bywa, każda miłość kiedyś się kończy…
Elektryczny Abarth 500e
Tworząc nowego Abartha 500e Fiat miał wybór. Mógł do niego wepchnąć silnik elektryczny lub… w ogóle nie tworzyć nowego wcielenia Abartha 500. Którą drogą poszedł?
Zacznę od tego, co się zgadza. Wygląd nowego Abartha 500e jest naprawdę w porządku. Auto jest totalnie przerysowane, ale takie właśnie ma być. Ten samochód udowadnia, że rozmiar nie ma znaczenia. Nową 500-tkę trudno przegapić. Przeszkadza ci to? To kup czarnego Golfa V w TDI. Wewnątrz też się wszystko zgadza. Ba, jakościowo nowa 500 jest kilka poziomów wyżej od starej. Ma spoko fotele, nie siedzi się już wysoko niczym w SUV-ie, multimedia mają fochy, ale są współczesne no i ogólnie w środku nie śmierdzi plastikiem z recyklingu. Cyferki? Cyferki też są OK. 155 KM, 7 sekund do 100 km/h. To dalej jest żwawe auto. Zwinne, zwarte z zawiasem, którego nie polubią twoje hemoroidy. Auto idealne! Zmiany na lepsze! Same plusy?
Wiesz co? Nawet mi nie przeszkadza, że to auto jest na prąd. To jest zabawka więc prąd w zabawce jest ok. Tym samochodem i tak nie pojedziesz z rodziną na wczasy. Spalinowym poprzednikiem też raczej nie jechałeś z Warszawy na Hel ze szwagrem i teściową.
200 km zasięgu na jednym ładowaniu to lichy wynik. Na dodatek, te 200 km zrobisz, jak będziesz obchodził się z pedałem gazu niczym ksiądz z hostią. Gdy Abartha 500e będziesz traktował jak prawdziwy mężczyzna to może 150 km zrobisz. Może… Ja wiem, że poprzednik także nie robił dużych zasięgów na baku, który miał raptem trzydzieści kilka litrów pojemności, ale nawet, jak w 2h wyjeździłeś cały zbiornik, to jechałeś na pierwszą lepszą stację benzynową, tankowałeś, płaciłeś zbliżeniowo i znów mogłeś przez 2 godziny szaleć. Ładowanie elektryka potrwa „ciut” dłużej, a długość tego zjawiska zależy od wielu czynników.
Kolejnym problemem jest cena. 190-200 tys. zł za takie auto? Ja wiem, że tanio to już było, a dziś kebab kosztuje tyle, co rolka sushi w 2017, ale serio? 200 koła? Oj musisz bardzo chcieć to auto, musisz mieć dużo siana i z pewnością nie od Bociana. A jak już je kupiłeś, to raczej nie mów nikomu ile za tego szkraba dałeś.
Jak to podsumować?
Nowy Abarth 500e to… całkiem fajne auto. Ciekawe i niepokorne, ale szkoda mi Włochów. Szkoda, że nie mogli zrobić tego modelu według własnych zasad. Od A do Z. Jestem pewien, że gdyby nie musieli walczyć o przeżycie i nie musieli trzymać się zasad, które ktoś uznał za jedyne słuszne, stworzyliby świetne auto! A tak? Wyszło, jak wyszło. Nie wyszło w sumie źle, ale sukcesu poprzednika raczej tutaj nie wróżę. A może się jednak mylę?
Co sądzisz?
Paweł Kaczor