Przenosimy się do gorącej Hiszpanii, gdzie oprócz SEAT-ów powstają bardzo ciekawe, supersportowe auta.
Jeśli chodzi o hiszpańską masówkę, to uważam ją za jedną z najnudniejszych na rynku. Patrząc na te auta można odnieść wrażenie, że Volkswagen nie ma do końca pomysłu na tę markę. Jedni widzą w niej sportowego Volkswagena, inni tanie Audi. Ja należę do pierwszej grupy, ale co tam. I tak od SEAT-a wieje nudą.
Co innego prezentowana Tramontana. Samochód wygląda jak bolid F1 z dachem. Aby poruszać się po ulicach, auto oczywiście wyposażono w światła, odpowiedniej wielkości lusterka i miejsce na tablicę rejestracyjną. Cała reszta została podporządkowana aerodynamice biorąc za wzór bolidy F1. W całym swoim dziwactwie jest jednak coś, co nie pozwala nam bezwiednie odwrócić od niego wzroku. Nie jest piękny. O nie, bo wcale taki nie chce być. Nie zmienia to jednak faktu, że działa na gapiów jak lep na muchy. Niestety w całym tym uroku najmniej udanym elementem jest tył – zbyt tłusty i zupełnie nie pasujący do ostrego przodu, który składa się z mięśni, kości i skóry. Pamiętacie Lamborghini Egoistę? Czy przedział pasażerski w Tramontanie nie przypomina Wam szklanej kopuły z Lambo? Tę zaś wzorowano na kabinie Apacha. Sam efekt jest po prostu zaskakujący.
Wewnątrz znalazły się miejsca dla dwóch pasażerów. Z tym, że drugi fotel znalazł się za miejscem dla kierowcy. Jest też na tyle blisko, że bez dwóch zdań można stwierdzić, iż podróż Tremontaną np. nad polskie morze nie będzie zbyt wygodna. Mówię tu ciągle o osobie siedzącej za kierowcą. Przed oczami kierowcy znalazła się mała kierownica z obciętym u góry wieńcem, który zasłaniałby widok na cyfrowe wskaźniki.
A ciągła ich kontrola jest konieczna, ponieważ do napędzania Tramontany użyto 12 cylindrowego silnika produkcji Mercedesa, którego parametry wynoszą następująco: 5,5 litra pojemności, 710 KM i przytłaczające 1100 Nm rozpędzające samochód do 325 km/h. Przyspieszenie do 100 km/h trwa tu zaledwie 3,6 sekundy. Jesteście ciekawi ile kosztuje ten Apache wśród supersamochodów? Pół miliona euro, albo na nasze dwa miliony złotych!
Marcin Koński
Fot. dailyupdateinteriorhousedesign.blogspot.com; relax.eu; reddit.com; worldcarfans.com; motofilm.pl; iwishihadthis.com; europeancarweb.com