Z reguły w ramach faceliftingu otrzymujemy kilka zmian kosmetycznych i ewentualne aktualizacje oprogramowania. Jednak Toyota Yaris Cross otrzymała nietypowy lifting. Zamiast zmian kosmetycznych otrzymaliśmy poprawki, o które prosili klienci.
Toyota Yaris Cross cieszy się ogromną popularnością. Nic więc dziwnego, że japońska marka pilnuje, aby jej kura znoszące złota jajka nadal przyciągała do siebie klientów. Tak też po zaledwie trzech latach doczekaliśmy się jej faceliftingu. Tak naprawdę większości zmian nie dostrzeżemy bez zaglądania w dogłębną specyfikację. Wraz z odświeżeniem japoński crossover doczekał się jedynie nowego lakieru Urban Khaki… i to tyle nowości z zewnątrz. Nowy kolor będzie dostępny tylko przez pewien czas i wyróżnia wersję Premiere Edition.
We wnętrzu znajdziemy bardziej dostrzegalne nowości, chociaż również nie ma ich zbyt wielu. Do interioru trafił zestaw cyfrowych zegarów o przekątnej 12,3-cali, który znajdziemy w topowych wersach. Jeżeli jednak nie zależy nam na gadżetach, to będziemy mogli zadowolić się standardowym 7-calowym wyświetlaczem kierowcy. Oprócz tego w topowych wersjach otrzymamy nowy 10,5-calowy wyświetlacz centralny, który w standardzie mierzy 9 cali.
Toyota Yaris Cross jest cichsza i mocniejsza
Przejdźmy jednak to najważniejszych nowości, które zadowolą klientów, którzy nie byli do końca przekonani przez Toyotę. W przedlifcie samochód borykał się z kiepskim wygłuszeniem, więc Japończycy postanowili iść za ciosem i wprowadzili niezbędne poprawki. Samochód doczekał się grubszej warstwy izolacyjnej w ścianie grodziowej, specjalnego rezonatora, kilku poprawek przy błotnikach oraz grubszych szyb przednich bocznych oraz frontowej. W efekcie czego znacznie mniej hałasu dociera do kabiny. Oprócz tego Toyota dorzuciła kilka dodatkowych systemów bezpieczeństwa oraz wspierania kierowcy, a także zaktualizowała już obecne. Jedną z nowości jest układ, który automatycznie ograniczy nasze przyśpieszenie lub nawet wyhamuje nas, jeśli stojąc w korku zbyt mocno wciśniemy pedał gazu.
Całość zmian dopełnia nowa oferta jednostek napędowych. Odświeżona Toyota Yaris Cross przybywa z dodatkową hybrydą pod maską. Finalnie mamy do wyboru wyłącznie dwie hybrydy, gdyż wolnossący 1,5-litrowy benzyniak odszedł na unijną emeryturę. Tym samym ofertę modelu otwiera sprawdzona hybryda oferująca 114 KM mocy. O poziom wyżej znalazła się nowa 130-konna hybryda z nową przekładnią i mocniejszym silnikiem elektrycznym. Co ciekawe są to elementy z hybrydy piątej generacji, podczas gdy wciąż mówimy o konstrukcji czwartej generacji.
Za odświeżoną Toyotę Yaris Cros w podstawowej wersji Active przyjdzie nam zapłacić 104.300 złotych, w ramach której otrzymamy rozsądne wyposażenie standardowe. Obecnie klienci mogą również zdecydować się na czasowy wariant Premiere Edition, za który zapłacimy od 139.700 złotych.
Damian Kaletka
fot. Toyota