Ma hybrydowy napęd, 460 KM i potrafi poruszać się bardzo szybko. Volkswagen Touareg R to SUV jakiego chcemy, choć kompletnie nie potrzebujemy.
Jeździliśmy już nowym Touaregiem na potrzeby testu. Sprawił wrażenie bardzo zaawansowanego technicznie pojazdu, a przy ogromnego i eleganckiego. W żadnym wypadku nie był powolny z dieslem V6 o mocy 286 KM. Tymczasem Volkswagen od tamtego czasu wypuścił już dwie znacznie mocniejsze wersje: V8 diesel 422 KM i teraz tą – R. To duchowy spadkobierca produkowanego kiedyś Touarega R50, ale zrobiony na miarę naszych czasów.
Touareg R w zasadzie korzysta z tego samego zestawu napędowego, co Porsche Cayenne e-Hybrid. To benzynowa V6 3,0 (340 KM) połączona z automatyczną skrzynią 8b i silnikiem elektrycznym o mocy 136 KM. To daje systemową moc 462 KM, a bateria 14,1 kWh umieszczona pod bagażnikiem pozwala przejechać… nie wiadomo ile. VW nie podał tej informacji, a jedynie taką, że prędkość maksymalna na prądzie wynosi 140 km/h. Co istotne, to kierowca może decydować ile prądu samochód ma zużyć. Można sobie go trochę zachować 'na później’. Dwa słowa o osiągach: 0-100 w 5 sekund i ogranicznik na 250 km/h.
Touareg R wizualnie przeszedł malutką metamorfozę
W cenniku zwykłego Touarega są już takie pozycje jak pakiet R-line czy pakiet Black Style. Erka po prostu w standardzie jest obłożona czarnymi dodatkami zamiast chromów. Można powiedzieć, że wpisuje się to w tradycyjną dla modeli R dyskretną wymowę. Uważam jednak, że mogli zaszaleć i dać z tyłu 4 końcówki wydechu jak w Golfie R. Wewnątrz ta wersja posiada srebrne listwy ozdobne i przeszywane na niebiesko fotele sportowe. Skórzane wykończenie Puglia to dodatek dostępny wyłącznie w Touaregu R.
Na targi genewskie w tym roku nie wybiera się wyjątkowo wielu wystawców, ale Volkswagen tam będzie, a z nim Touareg R. Sprzedaż powinna się rozpocząć jeszcze w tym roku.
Bartłomiej Puchała
fot. Volkswagen