Tak powinno się hołdować legendzie. Brytyjska marka postanowiła uczcić model, który w latach 60. ubiegłego wieku odnosił tryumfy na torach wyścigowych. Poznajcie McLarena Elva.
Patrząc na ten samochód aż nie chce się wierzyć, że w 2020 roku ktoś będzie nim jeździł. Dwuosobowe cabrio bez żadnych szyb zaskakuje. Trochę przypomina McLarena, ale trzeba przyznać, że to świeże spojrzenie tej marki na auto sportowe.
A takie na pewno jest, ponieważ pod maską pojawił się motor V8 o mocy aż 810 KM. Podwójne turbo ma zapewnić osiągi lepsze niż w kosmicznej Sennie. Elva będzie więc równie futurystyczna.
W środku znajdziemy już więcej nawiązań do aktualnych modeli McLarena. Nowoczesny i dotykowy ekran systemu multimedialnego lub kierownica to znane już elementy. Wszechobecny karbon już mniej. Niestety brak szyb sprawia, że jazda będzie wymagać założenia kasków. Schowacie je w otworach w karoserii za siedzeniami. Przyznacie, że dość ciekawie.
Gdybyście byli zainteresowani jednym z 399 egzemplarzy musicie przygotować ponad 2 mln euro. W tej cenie dostawę pod dom dostaniecie na koniec przyszłego roku. Nie wiem, ale chyba warto…
Konrad Stopa
fot. McLaren