Parę lat na rynku, miliony sprzedanych egzemplarzy i ugruntowana pozycja najlepszej Skody. Superb zaskakuje mnogością swoich wersji i możliwością konfiguracji. Tym razem w ręce wpadła mi najbogatsza – Laurint&Klement, która bierze swoją nazwę od założycieli tej marki.
Jako, że na naszej stronie pojawiło się już mnóstwo testów Superba, nawet całkiem niedawno, postanowiłem opowiedzieć Wam o kilku rzeczach, które w tym egzemplarzu przesuwają granicę i argumentują za kupnem takiego auta. Nie ma co przedłużać – zacznę od tych najmniej ważnych opcji, ale jakże przyjemnych.
10. Podgrzewana kierownica
Oczywiście jest to jedynie wyposażenie dodatkowe, które można domówić do każdej wersji Superba, aczkolwiek ciepły wieniec kierownicy to przyjemny akcent zaraz po zajęciu miejsca kierowcy (za 1000 złotych). Dzięki trzem stopniom grzania można go bardzo wygodnie używać i dostosować do swoich potrzeb. Jedyne „ale” dotyczy włączania tej opcji. Zamiast fizycznego przycisku mamy dotykową formę na ekranie infomedialnym.
9. Masaż foteli
Niestety znów funkcja ta zadowoli jedynie kierowcę, ponieważ chwilowy masaż może dotknąć tylko jego pleców, a zwłaszcza odcinka lędźwiowego. Miły ucisk przez kilkanaście minut relaksuje prowadzącego. Poza tym przednie fotele są podgrzewane oraz wentylowane, a miła skóra jest bardzo komfortowa. Nawet dłuższe podróże w tej Skodzie nie stanowią większego problemu, a to wszystko za dodatkowe 700 złotych.
8. DCC
Skrót ten oznacza w modelach grupy Volskwagena adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne, które zmienia się pod wpływem wybranego trybu jazdy. W Skodzie Superb takich konfiguracji było co najmniej 5. Według mnie to przynajmniej o dwie za dużo, ale mniejsza o to. Dzięki DCC samochód zdecydowanie inaczej reaguje na pokonywane podłoże. W trybie komfortowym lepiej wybiera nierówności, czasem bujając nawet zbyt mocno. Natomiast w trybie Sport czuć, że „zawias” auta jest dużo twardszy. Oczywiście tryby jazdy to nie tylko zawieszenie, ale też różne działanie układu wspomagania kierownicy lub automatycznej skrzyni biegów.
7. Gesty w systemie infomedialnym
To raczej bajer i gadżet niż coś istotnego, ale przełączenie radia lub menu bez dotykania wyświetlacza w aucie nie Premium, to coś nowego. Na prawie 10-calowym ekranie ikona dłoni informuje nas o tym, że system odczyta nasze intencje. Niestety tylko te proste, a nie tak skomplikowane jak w BMW. Podobne rozwiązanie oczywiście pojawiło się też w Volkswagenie, a nie tylko w limuzynie czeskiego producenta.
6. Tylna kanapa
I tu pojawia się argument naprawdę ważny. Skoda Superb to jeden z samochodów z największą ilością miejsca na tylnej kanapie, nawet porównując go do limuzyn marek Premium. Razem ze sporymi drzwiami powoduje to, że do auta można wejść z łatwością, nawet z walizką lub fotelikiem. Na tylnym siedzeniu można również się rozsiąść z nogą na nogę. Ogólnie przestrzeń w Superbie to jego wielka zaleta. Podobnie jest oczywiście w bagażniku (aż 625 litrów pojemności), który spokojnie mimo nadwozia liftback pomieści obszerną rodzinę.
5. Spalanie
Mam na myśli egzemplarz testowy w konfiguracji z 2-litrowym dieslem, automatem oraz napędem 4×4. Biorąc pod uwagę taki zestaw i wynik w okolicach 7-8 litrów ropy na 100 km jestem mile zaskoczony. To średnie spalanie obfitujące w przejazdy miejskie, pozamiejskie, ale także autostradowe, więc nie była to jazda na ekologiczny wynik. Jak na auto z mocą 200 KM uważam, że Skoda pod względem ekonomicznym nadaje się nie tylko na długie trasy i przyjemnie zaskakuje.
4. DSG7
Jeszcze kilka lat temu nie darzyłem automatów zbyt wielką sympatią. Po kilkudziesięciu autach, również z VAGowskim DSG pod ręką, zmieniłem to zdanie i uważam, a zwłaszcza ten mechanizm, za bardzo przyjemne rozwiązanie. Jazda jest dużo bardziej komfortowa i wygodna, a korki lub długie trasy znacznie rozleniwiają. Nowe DSG z siedmioma przełożeniami idealnie współgra z dużym dieslem, a jej sportowe ustawienie pozwala, na jeszcze szybszą redukcję biegu i przyspieszenie w przypadku potrzeby nagłego wyprzedzania.
3. Napęd 4×4
Można dyskutować nad koniecznością posiadania napędu na wszystkie koła w rodzinnej limuzynie. W końcu sytuacje, w których takie rozwiązanie się przyda można policzyć na palcach jednej ręki. Niby tak i nie, ponieważ dołączany napęd zbytnio nie obciąża silnika i ekonomii użytkowania, a przydaje się nie tylko pod stokiem lub domkiem w lesie. Wystarczy śliska nawierzchnia na autostradzie lub przymrozek na naszym podjeździe przed domem lub podziemnym garażu, by taka opcja uratowała nasz wyjazd do pracy.
2. Silnik
Kultowe trzy litery – TDI – przetrwało już szmat czasu i wiedzie prym dalej. To jedne z najlepszych jednostek wysokoprężnych, więc dwulitrowa konstrukcja z 190 KM jest naprawdę przyjemna w codziennym użytkowaniu. Zapewnia odpowiednią dynamikę, elastyczność, a przy tym ekonomię pracy. Dzięki sprawdzonej konstrukcji wytrzymuje konkretne przebiegi. Szkoda jedynie, że kres diesli powoli do nadchodzi, więc póki jeszcze można go kupić, tym bardziej warto się za nimi rozglądać.
1. Lakier i felgi
W topowej wersji nasz Superb jest bardzo elegancki i dystyngowany. Nawet w czerwonym lakierze (Velvet) nie wygląda komicznie. Czerwień ta jest bardzo spokojna, a dokładając do tego trochę chromu i srebrne 19-calowe felgi o klasycznym wzorze otrzymujemy reprezentacyjną limuzynę, która przynajmniej chociaż trochę wyróżnia się spośród innych modeli. Trudno mi stwierdzić czy bardziej podoba mi się taka odmiana, czy ciut agresywniejsza wersja szarego lakieru, którą jeździłem ostatnio. Jak widać nawet potoczna Skoda Superb dzięki pakietom wizualnym może się od siebie różnić.
Tak subiektywnie podsumowałbym kilka aspektów Skody Superb, którą jeździłem ostatnio przez ponad 1000 kilometrów. I była to dobra kompanka podróży, który podołała przewiezieniu całej rodziny, trudniejszym warunkom atmosferycznym, a także w świątecznym niedoczasie, gdy trzeba było gdzieś dojechać ciut szybciej. Nawet większe wymiary auta nie przeszkodziły w miejskim manewrowaniu podczas zakupowej gorączki lub na ciasnym i zapchanym osiedlowym parkingu. Jak widać – większość na plus!
Konrad Stopa