Mniejsze i większe, bogatsze i biedniejsze, ale łączy je wspólna cecha – zabiorą 7 osób na pokład. Oto nasz ranking najtańszych na polskim rynku aut 7-miejscowych.
Klienci dobierają samochody według różnych kryteriów. Dla jednych priorytetem jest marka, liczba drzwi czy określone paliwo, a dla innych przede wszystkim liczy się praktyczność. Wiele podzespołów w samochodzie można wymienić, stuningować i dostosować pod własny gust, ale są wartości niezmienne np. liczba miejsc w aucie. Wszak ten parametr jest wpisywany w dokumentach i czarno na białym musi się zgadzać ze stanem faktycznym. Postanowiliśmy więc zrobić ranking dla ludzi szukających samochodów osobowych o liczbie miejsc równej 7. Takie kryterium często jest wyznacznikiem dla klientów poszukujących aut dla rodziny, do firmy czy na taksówkę. Niezależnie od celu wszyscy patrzą na cenę, dlatego dziś najtańsze tego typu propozycje na polskim rynku i różnice między nimi.
Wszystkie wymienione tutaj samochody sprzedawane są na polskim rynku przez oficjalne sieci dealerskie. Podane ceny dotyczą najtańszych możliwych konfiguracji danego modelu posiadających 7 miejsc dla aut z rocznika 2019. Nie uwzględniamy promocji ani żadnych dodatków z list wyposażenia dodatkowego, chyba że takim wyposażeniem są właśnie dwa dodatkowe fotele w trzecim rzędzie – wtedy taka informacja zaznaczona jest w opisie modelu. Zaczynamy od miejsca 10.
Darmowe Sprawdzenie VIN
Sprawdź wypadkową przeszłość pojazdu
10. Renault Grand Scenic – od 90 900 zł
Ranking otwiera znany i lubiany w Polsce model Renault. Scenic w wersji przedłużonej Grand zawsze ma na pokładzie 7 miejsc, bo wersja 5-miejscowa traktowana jest w Renault jako osobny model. Ma osobne cenniki i konfigurator, ale to nic dziwnego, w końcu auta te znacząco różnią się wymiarami. Najtańszy Grand Scenic kosztuje według obecnego konfiguratora 90 900 zł i będzie to wersja ZEN z silnikiem 1.3 TCe o mocy 140 KM. Na wyposażeniu takiego Renault znajdziemy kartę Hands Free, dwustrefową klimatyzację z nawiewami na tył, 20-calowe felgi, ale radio z biednym wyświetlaczem monochromatycznym, ręcznie składane lusterka i brak świateł przeciwmgłowych. Za bogatszą wersję Intens z tym samym motorem trzeba zapłacić już 99 900 zł.
9. Nissan NV200 Evalia – od 87 450+3100 = 90 550 zł
Dziewiątą lokatę zajmuje niszowa propozycja od Nissana. Model Evalia to mały bus sprzedawany zarówno w wersji pięcio- jak i siedmiomiejscowej. Na polskim rynku dostępne są silniki diesla 1.5 dCi (90 lub 110 KM) oraz wersje wyposażenia Acenta Premium i Tekna. Najtańsza możliwa Evalia dla 7 osób to oczywiście słabszy silnik w wersji Acenta Premium, do której trzeba doliczyć 3100 zł dopłaty za trzeci rząd siedzeń. Co ciekawe w droższej wersji Tekna dopłata ta wynosi więcej, bo aż 4950 zł. Gdzie tu logika, gdzie tu sens? W każdym razie w najtańszej możliwej konfiguracji auto będzie miało na pokładzie dość mało atrakcji – manualna klimatyzacja, proste radio z USB, Bluetooth i AUX, kamerę cofania i tempomat.
8. Ford Grand C-Max – od 82 690+2720 = 85 690 zł
Rynek pokazuje, że minivany są w odwrocie. Ford też jest w odwrocie i ostatnio nie ma tygodnia, żeby czegoś nie wycofał z oferty, ale C-Max jeszcze jest. Posiadanie C-Maxa zabierającego 7 osób wiąże się z wydatkiem minimum 85 690 zł z czego 2720 zł to dopłata do wersji Grand. Oprócz dwóch dodatkowych foteli w bagażniku dostajemy także bonus – przesuwne tylne drzwi zamiast skrzydłowych. Bez dopłat skazani jesteśmy na lakier Blazer Blue, a inne kolory kosztują od 750 do 1950 zł ekstra. W wyposażeniu standardowym dostajemy system SYNC z ekranem 4,2″, mieszek skrzyni manualnej i kierownicę obszytą skórą. Jest też tempomat, manualna klimatyzacja i uwaga! Gniazdko 12V w bagażniku – tylko i wyłącznie w wersji Grand. Mimo to nadal jest to auto poruszające się na kołach stalowych i bez świateł przeciwmgłowych. C-Max za 85 690 zł wyposażony będzie w silnik 1.0 EcoBoost o mocy 100 KM i ręczną przekładnię.
7. Fiat Doblo – od 79 800+4400 = 84 200 zł
Aby stać się posiadaczem Fiata Doblo w wersji siedmiomiejscowej trzeba w salonie Fiata zaznaczyć przy konfiguracji tylko jedną opcję. Potem pozostanie już tylko przelew na sumę 84 200 zł, z czego 4400 zł to dopłata za dodatkowe siedzenia. Omawiany samochód będzie napędzany znakomitym silnikiem benzynowym 1.4 T-Jet o mocy 120 KM. Jednostka ta nie jest zbyt oszczędna, ale lubi LPG, łatwo można jej dodać mocy i sprawdziła się już w wielu modelach Fiata w przeszłości. Więcej zastrzeżeń można mieć do listy wyposażenia, na której nie ma nic wartego uwagi. Nawet szyby z tyłu będą w tej wersji na korbkę. Zaletą Fiata są drzwi przesuwne po obu stronach nadwozia.
6. Opel Combo Life – od 75 800+3900+1600 = 81 300 zł
Pierwszy z nowej trójki koncernu PSA. W przypadku Combo Life sytuacja jest nieco skomplikowana, bowiem auto można kupić w 3 wersjach wyposażenia, a tylko w jednej możliwa jest wersja 7-miejscowa. Mowa o Enjoy, czyli średnim poziomie wyposażenia. Opcja dodatkowych dwóch siedzeń kosztuje aż 3900 zł i obowiązkowo łączy się z opcją zamiany tylnej kanapy na 3 osobne fotele. To dodatkowe 1600 zł lub 2700 zł jeśli wykupimy 'Pakiet Wnętrze Enjoy’. W zamian mamy bogatsze wyposażenie standardowe takiego samochodu m.in. klimatyzację, podgrzewaną kierownicę pokrytą skórą, system audio z 6 głośnikami czy górną półkę bagażnika. Pod maską najtańszego 7-miejscowego Combo Life pracuje silnik 1.2 Turbo z manualną skrzynią 6b oraz systemem Start/Stop. Opel jest godny polecenia ze względu na bezpieczeństwo, gdyż posiada w standardzie pakiet systemów asystujących. Potrafi pilnować pasa ruchu oraz samodzielnie zahamować przed przeszkodą. To, czego nie mają Peugeot i Citroen, to seryjny system monitorujący zmęczenie kierowcy.
5. Peugeot Rifter – od 74 800+2900 = 77 700 zł
Jedno oczko wyżej niż Combo Life znajduje się drugi z trojaczków – Peugeot Rifter. Nowa nazwa, nowa jakość i zupełnie inna polityka cennikowa niż w przypadku Opla. Dwa dodatkowe miejsca można dokupić do każdej wersji nadwozia i wyposażenia, a w przypadku bazowej Active dopłata taka wynosi 2900 zł. Podobnie jak w Oplu pod maską pracuje silnik 1.2 Turbo o tej samej mocy połączony z tą samą skrzynią. Wyposażenie takiego auta nie powala – klima jest, radio z Bluetooth i USB także, ale to właściwie wszystko z zakresu komfortu. Podobnie jak w Combo należy się dla Riftera pochwała za bezpieczeństwo, bo już od najtańszej wersji mamy system automatycznego hamowania w przypadku wykrycia kolizji. Jest też system pilnujący pasa ruchu z aktywną korektą oraz odczytywanie znaków. Mimo to auto z zewnątrz będzie wyglądało biednie z nielakierowanymi klamkami, zderzakami i lusterkami oraz na stalowych felgach.
4. Volkswagen Caddy – od 72 016,5+2890,5 = 74 907 zł
Aby poznać cenę najtańszego Caddy mogącego zabrać 7 osób trzeba dobrze poszukać. Niemiecki producent ma bardzo rozbudowany konfigurator, przez który trzeba się przebić prawie na sam koniec. Dopłata do wersji 7-osobowej to rozsądne 2890,5 zł. Jeśli ktoś potrzebuje, to może sobie zamówić także samo przygotowanie pod dodatkowe fotele za 1414,5 zł. Mimo wszystko takie Caddy będzie miało dość ubogie wyposażenie, nielakierowane zderzaki, czarną tkaninę tapicerki i najzwyklejszy, biały lakier. Pod maską pracuje wtedy słabiutki silnik benzynowy 1.0 TSI 84 KM, a skrzynia ma tylko 5 biegów. Warto zauważyć, że auto nie ma w standardzie klimatyzacji, a dopłata jest wysoka, bo aż 6519 zł! Również trzeba płacić za instalację Bluetooth czy relingi dachowe. W zakresie systemów bezpieczeństwa VW ma tylko Front Assist z funkcją automatycznego hamowania. Jest w tej dziedzinie daleko za nowszymi autami grupy PSA.
3. Kia Carens – od 69 990+2500 = 72 490 zł
Minivany sprzedają się coraz słabiej, ale można jeszcze na rynku znaleźć takie dinozaury jak Kia Carens z wolnossącym silnikiem 1.6 GDI. Wyjściowo Carens w wersji wyposażenia M kosztuje tylko 69 900. Doliczyć trzeba dopłatę 2500 zł za dwa miejsca w bagażniku. Carens zajmuje tutaj 3 miejsce, ale wyposażeniem przebija resztę czołówki. Na pokładzie jest m.in. radio z Bluetooth, USB, AUX i iPod, sterowanie z kierownicy, światła projekcyjne i LED do jazdy dziennej, doświetlanie zakrętów przeciwmgielnymi oraz obowiązkowo klima manualna z chłodzonym schowkiem. Jednostka napędowa GDi w najtańszej wersji ma aż 135 KM i 165 Nm oraz skrzynię 6b. Dopłata do diesla wynosi 9500 zł, a do kolejnej wersji wyposażenia aż 12 tys.!
2. Citroen Berlingo – od 61 900+2900 = 64 800 zł
Berlingo jest z całej francuskiej trójki najtańsze i moim zdaniem najlepiej wygląda. Od strony technicznej jak i wyposażenia standardowego jest to niemal kopiuj-wklej z Peugeota. Ten sam zestaw napędowy i systemy asystujące kierowcę w standardzie. Dopłata za trzeci rząd foteli także wynosi 2900 zł, ale Citroen jest bazowo tańszy, więc można mieć mały autobus już za niecałe 65 tys. To 10 tys. różnicy w stosunku do Riftera! Podobnie jak u bratniego Peugeota wystrój zewnętrzny auta będzie bardzo roboczy, ale w Citroenie mamy jeszcze Airbumps po bokach. Tak czy inaczej w cenie najtańszego Riftera możemy w Citroenie wybierać już auta z dieslem lub z dłuższym rozstawem osi XL. Okazja?
1. Dacia Lodgy – od 45 900 zł
Dacia to pewnego rodzaju fenomen. Na papierze nie oferuje znacząco mniej niż reszta stawki, a kosztuje 18 tysięcy mniej niż drugie Berlingo. Najtańsze Lodgy z trzecim rzędem siedzeń kosztuje 45 900 zł (Open). Najdroższe z dieslem pod maską w wersji Laureate to wydatek 64 700 zł, a więc mniej niż prezentowany wyżej Citroen Berlingo… W kwestii wyposażenia Lodgy za 45 900 ma koła stalowe 15″, radio z Bluetooth, mp3, USB i AUX sterowane z kierownicy i 3 gniazdka 12V, a tak poza tym… tylko to co obowiązkowe. Nie ma nawet klimatyzacji manualnej (2000 zł dopłaty), czy regulacji wysokości przednich pasów bezpieczeństwa. Dacia Lodgy w takiej odmianie wyposażona jest w silnik 1.6 o mocy 102 KM z wtryskiem wielopunktowym. Nadaje się do gazu i jest także sprzedawany z fabrycznym LPG.
Kombivan vs. minivan
Rynkowe realia okazują się dość przejrzyste. Osoby szukające jak najtańszej możliwości przewożenia 7 osób muszą szukać wśród kombivanów lub tańszych minivanów. W pierwszej kategorii mamy tutaj 5 przedstawicieli: Caddy, Doblo i trojaczki z PSA: Rifter, Combo Life i Berlingo. W drugiej kategorii znalazł się Ford C-Max, Grand Scenic, Kia Carens oraz Dacia Lodgy. Samotnym rodzynkiem pozostaje Nissan NV200 Evalia jako przedstawiciel dużych vanów. Przeważają auta francuskie, choć i te z dalekiej Azji dochodzą do głosu. Samotnym przedstawicielem reszty świata został Ford ze swoim C-Maxem. Bardzo często w tych najtańszych odmianach auta są napędzane silnikami benzynowymi o pojemnościach 1.0-1.2 l. Mowa o jednostkach z turbo, a w przypadku wolnossących mają one po 1.6 l i od 100 do 135 KM. Jedynym autem z dieslem pod maską jest tutaj Nissan – do Evalii nie ma możliwości wybrać jednostki benzynowej.
Czego należy oczekiwać?
Pod względem wyposażenia wyróżniają się najświeższe konstrukcje – mowa o Peugeocie, Citroenie i Oplu. Na uwagę zasługuje obecność w standardzie pakietu systemów bezpieczeństwa z Front Assist włącznie. Najdroższy z trójki okazuje się Opel, ale to ze względu na dziwnie skrojony cennik wymuszający łączenie wielu opcji. Przy Combo i Rifterze nowe Berlingo rysuje się jako swego rodzaju okazja – ta sama baza i technologia, a cena znacząco niższa. Wyróżnienie dla Kii Carens za dosyć dobre wyposażenie nawet w otwierającej cennik wersji M. Zazwyczaj te najtańsze odmiany aut są tylko ładną pozycją w cenniku, tymczasem Carensa M mógłby ktoś realnie chcieć kupić. Najbardziej blado wypada Volkswagen. Caddy w podanej specyfikacji znalazł się wysoko, lecz Volkswagen każe sobie dopłacać za najdrobniejsze rzeczy i ma na pokładzie najsłabszy silniczek o najmniejszej pojemności.
W tym segmencie rynku można już spokojnie oczekiwać od aut manualnej klimatyzacji oraz radia z łącznością Bluetooth, AUX i USB ze sterowaniem w kierownicy. Samochody powiązane z dostawczakami często mają nielakierowane elementy zewnętrzne jak zderzaki i lusterka. W środku niemal zawsze jest zwykła, czarna tapicerka z tkaniny, a lakier najczęściej niemetaliczny, biały.
Laur zwycięstwa przypadł Dacii Lodgy, która ma bardzo ubogie wyposażenie, ale nadrabia innymi wartościami. Jest to auto duże, pakowne i napędzane prostym silnikiem lubiącym LPG. Kosztuje przy tym o wiele, wiele mniej niż wszystko inne w podanej kategorii, więc mając 60 tys. można już posiedzieć dłużej nad cennikiem.
Bartłomiej Puchała
fot. producenci lub materiały wcześniej publikowane na motopodprad.pl