Volkswagen Tiguan to jeden z tych SUV-ów, który jest już na rynku motoryzacyjnym naprawdę długo. Nie przeszkadza to jednak w niczym by w 2024 i w nowej odsłonie był nadal konkurencyjny, a miał silnik diesla pod maską.
Modelem Tiguan cieszymy się już wspólnie od 2007 roku, ale samochód ze zdjęć to najnowsze wcielenie tego modelu, które wyróżnia się odświeżoną karoserią oraz nowym wnętrzem. Na szczęście pozostały najważniejsze cechy tego modelu, czyli kompaktowe wymiary, pojemne wnętrze i szeroka gama silnikowa. Przejdźmy więc do recenzji!
Czerwień i pakiet R-line
Wiecie doskonale, że SUV-y nie należą do faworyzowanej przeze mnie grupy aut, ale to nie znaczy, że wszystkie mi się wizualnie nie podobają. Dotychczasowy Volkswagen Tiguan jednak nie należał do tego worka. Nowa trzecia generacja w pakiecie R-line to jednak inna para kaloszy. W czerwonym kolorze z wieloma błyszczącymi czarnymi dodatkami prezentuje się wyśmienicie.
Facjata Tiguana dzięki blendzie łączącej dynamiczne klosze reflektorów i dużemu zderzakowi wygląda jak uśmiechnięta twarz. Ciemne lusterka, relingi oraz 20-calowe felgi potęgują kontrastujący między sobą obraz. Zdecydowanie wersja R-line jest też najbardziej agresywna, ale bez dużych spoilerów i dziwnych wlotów powietrza.
Najbardziej podoba mi się jednak tył auta, gdzie światła ukryte są w ciemnej blendzie, a na szczycie tylnej szyby i elektrycznej klapy bagażnika pojawiła się ładna lotka. Sama sygnatura świetlna też jest przyjemna, a znaczek producenta w tym modelu nie jest podświetlany.
Wnętrze z najnowszą technologią
Wsiadając do nowego Tiguana zwróciłem uwagę na kilka rzeczy. Pierwsza z nich to dość klasyczna kierownica z bardzo tradycyjnymi przyciskami, co mnie akurat ucieszyło – nie lubię dotykowych kombinacji na wieńcu kierownicy. Druga rzecz, to ruszająca się półka (szeroka) i dwie indukcyjne ładowarki pod nią – fajne, ergonomiczne rozwiązanie. Trzecia nowość to pokrętło na tunelu środkowym z wyświetlaczem, które można kliknąć i przekręcić. To pozwala na sterowanie głośnością audio, trybami jazdy i oświetleniem wnętrza w jednym miejscu – coś na kształt pokręteł w nowych Skodach.
Najważniejszym elementem ze wszystkich wyróżników rzucających się od razu w oczy to ogromny (w tej wersji wyposażenia) ponad 15-calowy ekran infomediów. To centrum dowodzenia zmieściło wszystkie elementy tego współczesnego samochodu, a rozmiar ekranu sprawił, że wszystko mogło być pod ręką. Nawigacja, klimatyzacja, audio, Carplay/AndroidAuto, tryby jazdy czy ustawienia asystentów (tak szybko wyłączycie ostrzeżenia dźwiękowe o przekroczeniu prędkości). Ale fakt – dalej nie rozumiem gładzików do temperatury pod tym ekranem (które były w poprzednich modelach VAG-a).
Z aspektów wizualnych niemiecki Volkswagen zawsze zachowywał pewną dozę ostrożności z szaleństwami i hołdował klasycznym rozwiązaniem. Nowe szaty deski rozdzielczej są raczej ciemne, pełne połyskującego plastiku i srebra. Nie podoba mi się jednak dekor z oświetleniem ambientowym, który pasuje bardziej do gamingowych komputerów niż do samochodów osobowych. Swoje powiedziałem, rozwijać nie będę.
Pojemna kabina pasażerska i spory bagażnik
Mimo, że to auto nie ma nawet 4,6 metra długości, to rozstaw osi prezentowanego modelu mierzy niemal 2,7 m, a to pozwala na usadowienie się w środku spokojnej wielkości rodziny. Nawet 5 pasażerów nie powinna narzekać, bo miejsca jest sporo, a fotele naprawdę wygodne. Te z przodu miały nawet masaż, ale raczej w prostych funkcjach skupiający się na odcinku lędźwiowym.
Wracając do przestrzeni, to nie brakowało jej też na tylnej kanapie, która była przesuwna i miała regulowane oparcie. Wielostrefowa automatyczna klimatyzacja dbała o odpowiednią temperaturę w aucie, a każdy z pasażerów miał do dyspozycji swój port USB-C.
Co ważne, Tiguan może pochwalić się również sporym bagażnikiem. Dane techniczne podpowiadają, że jego pojemność to aż 650 litrów. Podwójne dno może tłumaczyć takie wyniki, ale na pewno standardowy wyjazd na urlop nie będzie w aspekcie bagażowym nastręczał problemów.
Klekot TDI pod maską
Mimo, że wyciszenie Tiguana nie jest najgorsze, to w kabinie szybko usłyszycie z jakim rodzajem napędu macie do czynienia. Pod maską znalazł się dwulitrowy motor wysokoprężny z turbodoładowaniem i mocą 193 koni mechanicznych. Trzeba sobie śmiało powiedzieć, że taki zestaw wraz z automatyczną skrzynią biegów i 4×4 może być marzeniem niejednego Polaka. W końcu ekonomia użytkowania połączona z niezłą dynamiką, to niemal cechy charakterystyczne tej konfiguracji.
Zaglądając do osiągów nadmienię, że auto do setki rozpędza się w 7,7 sekund, a prędkość maksymalna zatrzymuje się na wartości 230 km/h. W końcu 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego to niemało!
Jak jeździ nowy Volkswagen Tiguan?
I przemierzając polskie drogi takim Tiguanem w zupełności potwierdzam teorię. W rzeczywistości Volkswagen Tiguan z dieslem pod maską to pożeracz tras i bardzo przyjemny kompan podróży. Kolejne kilometry pokonuje z prawowitym komfortem, elastycznością i bez niespodziewanych problemów. Auto prowadzi się pewnie, przyjemnie i nawet w długiej trasie nie męczy.
Jest też uniwersalne, bo dzięki trybom jazdy oraz zawieszeniu DCC można dostosować je do swoich potrzeb. Wiadomo, że to nadal ten sam samochód, ale zmiana siły tłumienia nierówności jest zauważalna, podobnie jak działanie automatycznej skrzyni biegów lub reakcji pedału przepustnicy.
Niestety na komfort podróży czasem wpływały spore koła z dość cienkim ogumieniem. Nie da się ukryć, że 20-calowa felga w polskich warunkach w niemal 1,8-tonowym aucie ma wpływ na komfort pasażerów.
Jeśli chodzi o spalanie i ekonomię użytkowania tego modelu, to średnio samochód potrzebował około 7-8 litrów per 100 km. Fakt, że większość swoich podróży pokonałem w mieście lub na autostradzie, więc stąd taki wynik. W trasie Volkswagen bywa bardziej skromny i spokojnie może zadowolić się spalaniem rzędu 5-6 litrów na 100 km.
Płacisz i cieszysz się dobrym autem
Zostaje nam więc do omówienia kwestia finansów. Tutaj rozpiętości są spore, ponieważ minimalnie za ten model można zostawić w salonie Volkswagena około 154 tysięcy złotych, a na drugim końcu skali pojawia się kwota niemal 80 tysięcy więcej. Nasz egzemplarz z dodatkami dobija jednak do tej wyższej granicy, tak jak inne mocniejsze odmiany Tiguana. Z jednej strony nie ma się co dziwić skoro gama silników i wersji jest tak szeroka, ale powiem szczerze, że siatka konfiguracji wcale nie jest zbyt rozbudowana, ponieważ wybór silnika często definiuje od razu napęd lub wersję wyposażenia. Ważnym aspektem jest fakt, że Tiguana nie dostaniecie na przykład z manualną skrzynią biegów.
Czy zatem Volkswagen Tiguan rozkochał mnie w autach typu SUV? Takich osądów bym jeszcze nie ryzykował, ale auto ma wszelkie papiery na rozsądny wybór dla wielu szukających dobrego, nowego i modnego samochodu. To też raczej dobra inwestycja, bo ten model dobrze radzi sobie na rynku wtórnym. Także jeśli ja może nie do końca, to pewnie wielu z was chętnie… i ja to w pełni rozumiem oraz popieram!
Konrad Stopa
Zdjęcia Volkswagen Tiguan 2.0 TDI:
Dane techniczne Volkswagen Tiguan 2.0 TDI:
Silnik: R4, turbodiesel
Pojemność: 1968 cm³
Moc: 193 KM
Maksymalny moment obrotowy: 400 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna 7b
Napęd: 4×4
0-100 km/h: 7,7 s
V-max: 230 km/h
Cena: od 154 tysięcy złotych