Jest taka grupa moich znajomych, którzy ziewają, kiedy opowiadam im o tym, że jeździłem Camaro albo o tym, że Lamborghini pokazało nowego Countacha. Zazdrość w ich oczach zobaczyłem dopiero wtedy, kiedy odebrałem nowego Multivana do testów. Ta grupa to młodzi ojcowie.
„To będzie moje następne auto”, „jakbym miał trójkę dzieci, to od razu bym takie kupił” – Volkswagen Multivan wzbudzał w nich więcej emocji niż cokolwiek, czym dotychczas jeździłem. Początkowo byłem zaskoczony. Mnie tego typu samochody kojarzą się raczej z ekipą budowlaną (stąd sesja zdjęciowa pod Castoramą), ewentualnie z taksówkami w turystycznych miejscowościach. Muszę jednak przyznać, że po kilku dniach z Volkswagenem Multivanem zacząłem doceniać go jako samochód rodzinny. Ale po kolei.
Bus musi latać
Silniki diesla mogą sobie znikać z aut miejskich, kompaktów, czy crossoverów, ale do vanów nadają się najlepiej. Bus musi latać, niezależnie od tego czy wiezie ekipę remontową za zachodnią granicę, czy gromadkę dzieci nad Bałtyk. Multivan, którego testowałem miał pod maską silnik TDI o pojemności 2 litrów i mocy 204 koni mechanicznych. Za zmianę przełożeń odpowiadała 7-biegowa skrzynia DSG, a o trakcję dbał układ 4Motion. Dzięki temu samochód rozpędzał się maksymalnie do 199 kilometrów na godzinę. Producent nigdzie nie podaje czasu od zera do setki, jednak ostrożnie szacowałbym, że jest to trochę ponad 10 sekund.
Te osiągi są w zupełności wystarczające. Multivanowi podczas testu ani razu nie brakowało mocy. Elastyczność była na dobrym poziomie, a działanie skrzyni i reakcje na gaz w trybie sport, były powyżej moich oczekiwań. Warto zaznaczyć, że zwykle jeździłem sam, bez żadnych bagaży. Myślę jednak, że z tym silnikiem Multivan załadowany wózkami i zabawkami wciąż będzie wystarczająco żwawy.
Multivan w highlinie, czyli co?
Przede wszystkim, Multivan to prawie najlepsza wersja vana od Volkswagena. Prawie, bo wyżej (przynajmniej cenowo) jest pozycjonowania California, czyli kamper na bazie tego samego samochodu. Poniżej mamy za to Transportera Kombi i Caravelle. Wszystkie są z grubsza vanami do przewozu osób. Jeżeli pominiemy Californię (bo na auto rodzinne się nie nadaje) to w zasadzie Multivan jest najdroższym, najlepiej wyposażonym i najwygodniejszym z tych modeli. W gamie Volkswagena pełni on rolę busa premium – producent w materiałach promocyjnych twierdzi, że to samochód dla rodziny. Ani słowem nie wspomina za to o ekipach remontowych – do nich skierowany jest raczej Transporter. Caravelle natomiast jest czymś pomiędzy. Volkswagen na swojej stronie piszę, że „po pracy staje się wozem rodzinnym”. Uff, to mamy za sobą.
Jeżeli chodzi o drugi człon nazwy, to tu jest dużo prościej. Highline to najwyższa wersja wyposażenia Multivana. Poniżej jest Trendline, Comfortline i PanAmericana.
Co zawiera wersja Highline? Między innymi cyfrowe zegary, przednie i tylne czujniki parkowania, reflektory i tylne lampy w technologii LED, 17-calowe felgi aluminiowe, trzystrefową klimatyzację i pakiet elementów chromowanych. Do tego drzwi przesuwne otwierane elektrycznie po obydwu stronach auta i to, co najważniejsze. Siedem foteli – dwa w kabinie kierowcy, kolejne dwa w drugim rzędzie i trzy z samego tyłu. Mój egzemplarz miał jednak na pokładzie sporo dodatkowych opcji.
Multum dodatków
Przeglądając konfigurator Volkswagena zdziwiłem się, jak dużo elementów jest w standardzie w wersji Highline. Na przykład za elektrycznie przesuwane boczne drzwi nie musimy dopłacać ani grosza. Zapłacić musimy za to, za elektrycznie podnoszoną klapę bagażnika (1990 złotych) i chyba warto, bo jest ogromna i na pewno ciężka.
Samochód, którym jeździłem, miał na pokładzie dodatki za ponad 60 tysięcy złotych! Poza oczywistościami, takimi jak skórzana tapicerka, elektrycznie regulowane fotele, czy większe felgi na pokładzie były też rzadziej wybierane opcje. Np. blokada mechanizmu różnicowego (po co?), wodne ogrzewanie postojowe, zbiornik paliwa o pojemności 80 litrów, czy podłoga wyłożona imitacją drewna.
Kabina kierowcy
Skoro już dokładnie wiecie, czym jeździłem, to możemy wrócić do moich wrażeń. Zacznijmy od miejsca kierowcy. Stawiamy więc nogę na schodek i po chwili siedzimy w dużym, wygodnym fotelu. Pierwsza zaskakująca rzecz to konieczność włożenia kluczyka do stacyjki i przekręcenia go. Pomimo automatycznej skrzyni i wielu dodatków, Volkswagen nie zdecydował się na wyposażenie Multivana w hajlajnie w przycisk start/stop. Trochę dziwna decyzja, ale przynajmniej nie trzeba się zastanawiać, gdzie odłożyć kluczyk.
Drugie zaskoczenie to dobra widoczność. Wiem, że dla kogoś, kto regularnie jeździ vanami to oczywistość, ale jeżeli planujesz przesiadkę na Multivana z jakiegoś kombi, to zapewniam, że widoczność będzie o wiele lepsza.
Nie mam poważniejszych zarzutów, jeśli chodzi o miejsce pracy kierowcy. Cyfrowe zegary są takie, jak w innych pojazdach grupy VAG, tak samo jak ekran centralny. Zresztą, obsługuje on bezprzewodowo Apple CarPlay i Android Auto, a to wszystko, czego wymagam od ekranów w nowych samochodach. Fotel ma duży zakres regulacji, podłokietniki są wygodne, przestrzeni nie zabraknie nawet najwyższemu kierowcy i wszystko działa tak, jak powinno.
Czy Multivan jeździ jak osobówka?
„Jeździ jak osobówka” to chyba największy komplement, jaki może otrzymać van. O Multivanie 6.1 można to powiedzieć niemalże z czystym sumieniem. Auto jest oczywiście szersze i dłuższe, a do tego siedzi się wyżej. Jednak za kierownicą, nie czuć jego gabarytów. Szczególnie z zawieszeniem dynamicznym, które było na pokładzie egzemplarza testowego (dodatek za 4 410 złotych, w pakiecie z wyborem trybów jazdy). W trybie sport auto nie przechyla się, układ kierowniczy jest precyzyjny, a reakcja na gaz natychmiastowa. Samochód pozytywnie zaskakuje również podczas manewrów. Dzięki czujnikom, kamerze cofania i kanciastym kształtom, parkowanie nim jest czasem łatwiejsze niż Golfem.
Podsumowując – jeżeli planujecie wymienić obecne rodzinne kombi na Multivana, to nie powinniście narzekać na prowadzenie. Może jedynie brakować wam trochę mocy. Auto sprawia wrażenie żwawego, ale 10 sekund do setki to wśród osobówek wynik absolutnie przeciętny.
Ale nikt nie kupuje Multivana, żeby się nim ścigać. To auto kupuje się, kiedy najbardziej liczy się…
Wygoda i przestrzeń
To konkurencje, w których Multivan jest najmocniejszy. Tak jak wspomniałem, egzemplarz testowy miał siedem siedzeń. Zajmijmy się teraz tymi w drugim i trzecim rzędzie. Wszystkie można przesuwać i ustawiać, a te w drugim rzędzie również obracać. Trzeci rząd to z kolei kanapa. Do dyspozycji pasażerów oddany zostaje również rozkładany stolik. Pozwala to na łatwe dopasowanie wnętrza pod siebie. Można mieć większy bagażnik, kosztem mniejszej przestrzeni na nogi, można usadowić pasażerów naprzeciwko siebie albo usiąść w dwójkę przy stoliku i całą drogę na wakacje grać w szachy.
Pasażerowie nie powinni też narzekać na brak udogodnień. Mają oni swoją strefę klimatyzacji, a do tego każdy ma swój własny nawiew. Z tyłu (i w całym samochodzie) znajduje się też sporo schowków i uchwytów na kubki. Pasażerowie mają swoje gniazda USB (typu C, innych w tym aucie nie znajdziemy) i rolety do zasłonięcia szyb. Do tego podłoga wyłożona imitacją drewna wygląda ładnie, a fotele są niemniej wygodne niż te z przodu. Kiedy jechałem Multivanem gdzieś ze znajomymi, to nikt nie chciał siedzieć koło mnie – myślę, że to najlepsza rekomendacja.
Szybko o wyglądzie
Stylistyka nie jest najważniejsza w aucie tego typu, ale muszę krótko pochwalić Volkswagena. Multivan w testowanej konfiguracji (czarny lakier i 18-calowe felgi „Valdivia”) może się podobać. Nie sądziłem, że napiszę to o vanie, ale jest minimalistycznie, elegancko i nowocześnie. A do tego Multivan świetnie prezentuje się na zdjęciach.
Spalanie i cena
Do tego miejsca Multivan mógł wydawać wam się ostatecznym samochodem rodzinnym. Dlaczego więc wszyscy takimi nie jeżdżą? Zacznijmy od spalania. Podczas moich kilku dni jazdy po Krakowie spaliłem średnio 13 litrów diesla na 100 kilometrów. W trasie wynik oscylował w okolicach 10 litrów, a podczas krótkich odcinków w korkach dobijał nawet do 17. Czy to dużo? Jeżeli porównamy 204-konnego Multivana z innymi vanami to nie, ale jeżeli miałby być alternatywą dla rodzinnego kombi, to warto wziąć spalanie pod uwagę. Ponad 400 złotych na dystrybutorze podczas tankowania, to nie jest najprzyjemniejszy widok.
Druga kwestia to kwota, jaką trzeba zostawić w salonie Volkswagena. Ceny Multivana 6.1 zaczynają się od 186 tysięcy, Highline to już co najmniej 266 tysięcy, a cały czas mowa o wersji 150-konnej. Testowany przeze mnie egzemplarz kosztował ze wszystkimi dodatkami… 387 720 złotych brutto. Ja za tę kwotę kupiłbym Transportera T4 i używane Porsche 911, ale całkiem możliwe, że ktoś kto ma dzieci, ma inne priorytety.
Podsumowanie
Wróćmy na chwile do moich znajomych, młodych ojców. Po kilku dniach z Multivanem zrozumiałem ich zachwyty. Van jako samochód rodzinny wydaje się rozwiązaniem o wiele wygodniejszym, niż jakiekolwiek kombi. Jednak czy model Volkswagena będzie najlepszym wyborem? Konkurencja na rynku jest stosunkowo duża. Ford Tourneo Custom jest sporo tańszy, a Mercedes Vito oferuje chyba nieco więcej.
Nie odpowiem więc na pytanie, które z tych aut wybrać, ale Volkswagen jest na pewno opcją wartą rozważenia. To udany samochód, do bólu wygodny i praktyczny. Nigdzie nie denerwuje i z nawiązką spełnia powierzone mu zadania – a chyba właśnie o to chodzi w vanach. Ja po kilku dniach z Multivanem jestem pozytywnie zaskoczony i gdybym potrzebował auta rodzinnego, to możliwe, że właśnie obdzwaniałbym okolicznych dilerów Volkswagena. Teraz jednak idę szukać w internecie ładnego E36 – póki jeszcze nic więcej nie potrzebuje.
Wojciech Kaleta
Zdjęcia: Klemensh
Ocena Volkswagen Multivan:
Wygląd: | [usr 8] |
Wnętrze: | [usr 7] |
Silnik: | [usr 7] |
Skrzynia: | [usr 8] |
Przyspieszenie: | [usr 4] |
Jazda: | [usr 6] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 8] |
Wyposażenie: | [usr 7] |
Cena/jakość: | [usr 6] |
Ogółem: | [usr 7.2 text=”false” img=”06_red.png”] (72/100) |
Galeria Volkswagen Multivan:
Dane techniczne Volskwagen Multivan:
Silnik: R4, turbodiesel
Pojemność: 1968 cm³
Moc: 204 KM
Skrzynia biegów: automatyczna, dwusprzęgłowa, 7b
Napęd: 4Motion
Cena: od około 255 230 zł (wersja Highline, cena netto)