Monotonia pracy, natłok obowiązków oraz tylko kilka godzin wolnego czasu wieczorem potrafią wyssać energię z człowieka. Ten żywot można urozmaicić sobie ciekawym samochodem, by przynajmniej dojazdy z miejsca A do B wzbudzały jakieś emocje. Czy VW Jetta jest w stanie to zagwarantować?
Przeciętne życie dorosłego człowieka w większość dni w roku nie wygląda niestety kolorowo. Dobrym sposobem na radzenie sobie z tą nudą jest właśnie motoryzacja. I wcale nie muszą to być samochody z czołówek gazet i garaży gwiazd. Wiele aut, dużo tańszych może dać radość z jazdy. Ba, mogą to być nawet tak społecznie „hejtowane” i nielubiane samochody, jak te z koncernu VAG. Nie do końca jednak może się nim stać testowana przeze mnie Jetta…
Dlaczego jestem tak surowy? Pragnę wytłumaczyć już na wstępie, że ten Volkswagen nie jest złym samochodem. Dla wielu będzie pewnie idealnym transportem rodziny lub autem służbowym, ale niestety niczym więcej. Czas jednak skończyć te filozoficzne frazesy i udowodnić moją opinię!
Volkswagen Jetta w obecnym kształcie znany jest od 2014 roku, w którym to przeszedł facelifting i upodobnił się do reszty gamy modelowej tego niemieckiego producenta. Z przodu pojawił się grill znany z Passata oraz reflektory biksenonowe ze światłami do jazdy dziennej w technologii LED. Oprócz tego, na zderzaku pojawiły się halogeny przeciwmgielne, które służą również doświetlaniu zakrętów podczas mocniejszych skrętów kierownicą.
Nasz testowy egzemplarz w kolorze srebrny metallic o wdzięcznej nazwie „Moon rock” został postawiony na 18-calowych aluminiowych felgach. Niestety nie zaowocowało to zbytnio atrakcyjnym wrażeniem wizualnym. Nadwozie tego sedana o długości 4659 milimetrów jest po prostu przeciętne. Projekt 5-drzwiowej karoserii jest oczywiście spójny i Jetta nie przypomina Golfa w opcji sedan, aczkolwiek spokojne linie bez ostrych krawędzi są po prostu stateczne.
Mimo to Jetta wygląda nowocześnie i w ogóle się nie zestarzała, aczkolwiek jest trochę pospolita. Powiem szczerze, że podczas trwania testu, będąc na jednym z parkingów galerii handlowej udało mi się przejść koło Jetty kilka razy, zanim zorientowałem się, że to mój samochód. Nie wiem czy to jakikolwiek dowód, ale tak z tym autem już jest, a nie jest przecież modelem z rekordową ilością sprzedaży.
Z tyłu samochodu znajdziemy spokojny kufer ze starym wzorem reflektorów, lecz ze światłami LED, który skrywa 510-litrowy bagażnik. Jego klapa posiada spore zawiasy, aczkolwiek chowają się one do środka luku bagażowego bezinwazyjnie – nie musicie więc martwić się o to, że Wasze walizki ucierpią podczas zamykania. W środku znajdziemy haczyki oraz uchwyty do składania tylnej kanapy, a także 16-calową zapasówkę. Dzięki temu można przewieźć przedmioty o długości nawet 1,9 m.
Jeśli chodzi o wnętrze Jetty, znajdziemy w nim standardowe volkswagenowskie kształty i materiały. Projekt deski rozdzielczej, zegarów oraz konsoli centralnej jest przejrzysty oraz wykonany z wytrzymałych tworzyw. Są to ciemne plastiki, aczkolwiek w wielu miejscach miękkie i przyjemne w dotyku. Czarne wnętrze rozświetlają szare pasy na tapicerce foteli. Jak to w modelach VW bywa, ergonomia stoi tutaj na najwyższym poziomie i ułożenie przycisków jest bardzo intuicyjne. Niestety nadal pod względem designerskim jest „spokojnie”.
Centralne miejsce zajmuje nie najnowszy już system z nawigacją i mapą Europy „Discover Media”, który skrywa oprócz standardowych funkcji wiele udogodnień. Jednym z nich jest sławny MirrorLink, ale również App-Connect, który pozwoli na połączenie się z Internetem za pomocą naszego telefonu. Niestety, jak już wiadomo, działanie systemów nie jest możliwe za pomocą wszystkich komórek. Ciekawym rozwiązaniem znanym już w VAGu jest Jukebox, który akurat w Jettcie przechowywał swoje dane na karcie SD. Samo audio działa dobrze, ale jest to standardowy zestaw niesygnowany żadnym znanym producentem. Warto dodać, że wyświetlacz nawigacji jest oczywiście dotykowy, a także pokazuje obraz z kamery cofania.
Jeśli chodzi o przestrzeń w aucie, to Jetta jest naprawdę przestronnym samochodem. Dotyczy to zarówno przednich siedzeń (głębokie i wygodne, a także podgrzewane), jak i tylnej kanapy. Zasiądą na niej nawet wysocy pasażerowie. By podróż była jednak komfortowa będzie to raczej dwójka osób. O dobry klimat wspólnego podróżowania zadba za to automatyczna, dwustrefowa klimatyzacja.
Natomiast o naszą kieszeń oraz bezawaryjność zadba sprawdzona konstrukcja dwulitrowego turbodiesla o mocy 150 koni mechanicznych. Ta wysokoprężna jednostka doskonale napędza to 1425-kilogramowe nadwozie. Maksymalny moment obrotowy na poziomie 340 NM dostępny jest już od 1750 RPM, więc auto naprawdę dynamiczne jest już „od dołu”. Razem z 6-biegową manualną przekładnią pozwala to na rozpędzenie auta do 220 km/h. Sprint do setki Jetta odbywa w 8,9 sekundy, co jest wartością zupełnie wystarczającą.
Co ważne, samochód oferując niezłe osiągi gwarantuje też niskie spalanie. Nawet dynamiczna jazda po mieście obfituje w spalanie 7/8 litrów na 100 km. W trasie Jetta spokojnie może spalić ledwie ponad 4 litry, co średnio daje około 6-litrowy wynik. Dzięki takim wartościom i pojemności baku równej 55 litry zasięg auta może przekroczyć nawet 1000 km. To zaowocuje rzadszymi wizytami na stacjach benzynowych i oczywiście uśmiechem na twarzy zaglądając do swojego portfela.
By wspomagać oszczędzanie, na pokładzie VW zastosowano system Start&Stop. Niestety jest on bardzo czuły, więc ruszając z wysprzęglonej dwójki samochód często gaśnie. Jednakże, w skrócie Volkswagenem Jettą jeździ się spokojnie. Samochód potrafi być dynamiczny i szybki, aczkolwiek jego układ kierowniczy oraz kompromisowe zawieszenie nie zachęcają do sportowej jazdy. Auto świetnie pokonuje wszystkie ubytki na drogach oraz dobrze radzi sobie z długimi trasami. Nie męczy kierowcy, tylko bardzo dobrze mu służy. Stąd moje stwierdzenie o doskonałym przeznaczeniu tego samochodu jako auto służbowe. Flotowcy byliby z niego naprawdę zadowoleni – ekonomiczny, szybki i nieźle wyposażony.
Problem mogłaby mieć jednak firma zakupując Jettę. O ile bazowa wersja takiego Volkswagena można już mieć za 72570 złotych, a wiele aut z rocznika 2015 jest teraz w korzystnych cenach po rabacie. Najniższe ceny dotyczą jednak najmniejszych silników benzynowych 1.2 o mocy 105 KM. Wersja z mocnym, dwulitrowym dieslem to wydatek około 91 tysięcy złotych. Testowy egzemplarz został uzupełniony m.in. o system bezkluczykowy, biksenony i wspomniany system z navi itp., co podniosło kwotę na rachunku o prawie 24 tys. złotych. Końcowa kwota to: 119560 zł. To stanowczo za dużo, patrząc na konkurencję.
Jak widać na drogach, model Jetta nie jest najpopularniejszym modelem niemieckiego producenta w Polsce. Jego istnienie podyktowane jest faktem zapotrzebowania rynku, również flotowego na takie sedany, bo mimo wszystko Jetta to jednak dużo tańsza propozycja niż Passat. Dlatego ten model jest rozsądnym wyborem, ale dla osób, które kierują się raczej rozumem niż sercem.
Konrad Stopa
Wygląd: | [usr 6] |
Wnętrze: | [usr 6] |
Silnik: | [usr 7] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 7] |
Jazda: | [usr 7] |
Zawieszenie: | [usr 7] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 8] |
Cena/jakość: | [usr 6] |
Ogółem: | [usr 6.8 text=”false” img=”06_red.png”] (68/100) |
Podstawowe dane techniczne:
Silnik: R4
Pojemność: 1968 cm3
Moc: 150 KM/3500 obr./min.
Moment: 340 Nm/1750-3000 obr./min.
Skrzynia biegów: Manualna, sześciobiegowa
0-100 km/h: 8.9 s
Prędkość max.: 220 km/h
Masa: 1425 kg
Cena: 119 460 PLN (testowany egzemplarz)