Auta robocze, użytkowe to specyficzny kawałek motoryzacji, gdzie nie liczy się piękno, a walory użytkowe. Nie liczy się liczba gadżetów, a liczy się ładowność i zasięg. W końcu nie liczy się ideologia, a liczy się cena zakupu i koszty użytkowania. ID.Buzz łamie dotychczasowe konwenanse w kontekście aut osobowych, ale czy jako pojazd specjalizowany, oparty na elektryku nie jest to wybuchowa, a może nawet groteskowa kombinacja?
O tym, że ID.Buzz łamie standardy motoryzacyjne pisałem na łamach testu stricte osobowej wersji. Auto jest rzadkie na polskich drogach, a zawdzięcza to niczemu innemu jak cenie i temu, że jest elektrykiem. Niestety kłopoty dnia codziennego dociskają posiadaczy i użytkowników elektryków, a sprawiają tym samym, że korzystanie z takiego pojazdu to nie bajka. Obiektywnie mówiąc ID.Buzz to auto stworzone aby rzucać się w oczy, świetnie zatem sprawdzi się jako pojazd służbowy, jeżdżąca reklama z chwytliwym sloganem. Jednak gdy zagnamy go do pracy, może okazać się, że jest jak kolorowo jak mogłoby się wydawać.
Gdy jednak zestawimy to z dostawczakiem, który musi „latać” aby na siebie zarobić robi się już nieco groteskowo. Celowo nie piszę, że BUS musi latać, gdyż zdolności transportowe, maksymalna ładowność i zasięg po pełnym załadowaniu są raczej mizerne. Oczywiście, można traktować elektrycznego Buzza jako dostawczaka ostatniej mili, gdzie maksymalny zasięg w okolicach 450 km starczy na jeden roboczy dzień, ale jednak wciąż relatywnie wysoko położona podłoga oraz wąskie światło drzwi (z tyłu i z boku) pojazdu stawiają granice, które ciężko będzie wytłumaczyć czymkolwiek. Miałem okazję pochylić się nad dostawczym wariantem Buzza, ale jednak zabudowa, którą przyszło mi testować to już inne otwarcie.
Mixt czyli mix czego z czym?
ID.Buzz Mixt to w pierwszej kolejności mix osobowego vana z dostawczym smakiem. Poza tym efekt mariażu okraszony został posmakiem brygadówki. Obecna jest również oczywiście nutka goryczy w postaci elektryfikacji. Jak łatwo się domyślić przeznaczeniem auta jest przewóz brygady robotników, serwisantów wraz z potrzebnym do prac sprzętem, więc zewnętrzny zabudowca ID.Buzza – polska firma MobilCar – zdecydowała się na zabudowanie małego dostawczaka w najpotrzebniejszy sprzęt niezbędny do pracy ekip.
Konfiguracja
Tak więc dostajemy auto z dwoma miejscami z przodu auta, choć opcjonalnie można stworzyć konfigurację 1+2 z przodu oraz niezmiennie drugi rząd liczy 3 miejsca w konfiguracji 1+1+1. Oddzielne fotele z tyłu pojazdu są wyraźnie niewygodne. Siedziska są umieszczone relatywnie nisko nad podłogą, są twarde, serwują niebyt komfortowe doznania, oparcia są ustawione sztywno, każdy z foteli ma do dyspozycji podłokietnik jednak to nie zmienia wiele – wygoda pozostaje na średnim poziomie.
Podłoga przedziału pasażerskiego pokryta została dywanikiem. Płachta „materiału” jest ogromna, z wcięciami aby wyścielić również przestrzenie pod fotelami. Dzięki temu brudny dywanik usuwa się bardzo ciężko, przy czym sporo nagromadzonego brudu ląduje na plastikowej podłodze. Osobiście uważam, że jest on zdecydowanie zbędny, a jeśli coś już musi być, lepiej jednak zdecydować się na gumowe dywaniki, korytka. Poza tym sposób rozwiązania kwestii sygnalizacji zapiętych pasów jest już kuriozalna. MobilCar postawił na tandetny pseudo wyświetlacz umieszczony na siłę w tunelu centralnym. Zgodnie z przepisami jest, ale efekt wizualny bardzo słaby.
Ładowność oraz przestrzeń ładunkowa
Za oparciem drugiemu rzędu siedzeń znajduje się ściana grodziowa, która wedle konfiguratora jest demontowalna poprzez boczne drzwi Mixta. W części towarowej mamy do dyspozycji mocne oświetlenie LED do pracy po zmroku, a ładunki umieszczane na pace mogą zostać zabezpieczone pasami ryglowanymi do podłogi przy pomocy listew. Poza tym klasycznie można skorzystać z odciągów zamontowanych w podłodze auta. Na marginesie dodam, że maksymalna ładowność to jedyne 620 kg, a więc średni wynik.
Podsumowanie
Volkswagen za pomocą ID.Buzza pokazuje, że elektryki można dopasowywać do potrzeb konkretnego biznesu. Zabudowa zewnętrznej firmy mimo, że jest kompletna, tak średnio umiem się do niej przekonać. Zostałem przyzwyczajony, że w Volkswagenie niedopracowanie samochodu jest rzadkie, a w przypadku Mixta wrażenie jest mętne. Widać problemy w poszczególnych elementach zabudowy, a funkcjonalność może nie kuleje w efekcie niedociągnięć, jednak ogólny efekt mnie rozczarowuje. Żeby była jasność, ID.Buzz, to auto bardzo fajne, rzucające się w oczy, jazda cieszy kierowcę, bawi i rozwesela „ulicę”, jednak dostawczy wariant Mixta charakteryzuje się mała ładownością i niskim zasięgiem. O ile sam dostawczy wariant ma sens tak, nie potrafię go znaleźć w Mixcie, chociaż może rynek zweryfikuje mój pogląd inaczej? Czas pokaże!
Tekst i zdjęcia: Bartek Kowalczyk
Zdjęcia Volkswagen ID. Buzz Cargo Mixt:
Dane techniczne Volkswagen ID. Buzz Cargo Mixt:
Silnik: Elektryczny
Moc: 204 KM
Maksymalny moment obrotowy: 310 Nm
Skrzynia biegów: elektryczna, 1-biegowa
Cena: od 280 342 zł, testowany egzemplarz około 310 tys
Komentarze 1