Site icon Motopodprad.pl

Test: Volkswagen Golf GTE – kanarkowy bzyk

Volkswagen Golf GTE 2

Volkswagen Golf GTE 2

Kiedyś mówiło się, że ponad 200 KM na przedniej osi, to głupota. Dziś te słabsze hot-hatche mogą pochwalić się większą mocą i jednym z nich jest Volkswagen Golf GTE, który dodatkowo próbuje być jeszcze ekologiczny. Czy mu się to udaje?

Golf GTE to jeden z trójki szybszych kompaktów Volkswagen Auto Group. Ten sam zestaw napędowy dostaniemy zarówno w Cuprze Leon, jak i Skody Octavii RS. Tak się składa, że jeździłem wszystkimi z wymienionych i muszę jasno już na początku zaznaczyć, że najbardziej sportowy i zadziorny jest Leon. Oczywiście GTE nie jest najmocniejszym Golfem, ale 245 KM to przecież też spora moc.

8 generacja Golfa

Volkswagen Golf nigdy nie startował w kategoriach piękności karoserii. Jego zadaniem zawsze była praktyczność i niezawodność czym stawiał poprzeczkę konkurencji. Działo się tak od lat, więc 8 generacja tego modelu to nie pomyłka. Teraz jednak rywale są dużo mocniejsi, a klienci jeszcze bardziej wymagający.

Ekologiczna wersja GTE przyjechała do mnie w żółtym (trochę limonkowym) kolorze, która zdecydowanie wyróżnia się na ulicach. O takiej wersji nie można powiedzieć, że jest nijaka, bo na uznanie zasługują dynamiczne reflektory oraz łącząca je podświetlana lista. Duże felgi z widocznymi czerwonymi zaciskami hamulców tylko potęgują sportowy look. Nie przepadam jednak za tyłem auta i uważam, że poprzednia generacja była ładniejsza

W karoserii nie znajdziecie jednak żadnych spoilerów, lotek, dyfuzorów lub ogromnych końcówek wydechu. Jest kilka modyfikacji względem standardowej odmiany, ale Golf GTE nie wygląda na tak szybkiego jak jest w rzeczywistości.

Oczywiście oprócz wlewu paliwa, pojawiła się też druga klapka, do której możemy podłączyć kabel.

Golf GTE hybrydą plug-in

Tak, proszę Państwa – to kolejny hot hatch, którego podłączycie do prądu (nawet w domu) i w kilka h naładujecie baterię. Dzięki temu samochód bezemisyjnie przejedzie nawet 30-40 kilometrów. Podobnie jak bracia innych producentów GOLF GTE potrafi jeździć bez użycia silnika spalinowego, ale potrafi też korzystać automatycznie z paliwa i energii elektrycznej obniżając spalanie.

W moim przypadku średnie wyniosło około 6-7 litrów. W trasie z naładowanymi bateriami może to być nawet mniej. To naprawdę atrakcyjne wyniki, ale nadal uważam, że ogólnie na auta PHEV jest za wcześnie. Jak wybuduje dom z fotowoltaiką dam wam znać, czy moje zdanie się zmieniło. Na razie piszę z perspektywy mieszkańca osiedla z podziemnym garażem, w którym nie ma gniazdka.

Elektryczny boost

Ciężko to pisać, ale do napędu tego auta służy tandem silnika spalinowego o pojemności 1,4 litra z turbosprężarką i kilku mechanizmów elektrycznych. Całość tego zestawu legitymuje się mocą 245 koni mechanicznych, co pozwala GTE rozpędzić się do 225 km/h, a setkę łamie w 6,7 sekundy. Nie są to wyniki, które znamy z czysto spalinowych wersji, ale nie są to też małe osiągi.

Poza tym maksymalny moment na poziomie 250 NM powoduje niezłą dynamikę, ale najlepszą zaletą wynikającą z napędu hybrydowego jest tzw. elektryczny boost. W sportowym trybie zgromadzona energia może służyć jako mały dopalacz. Przyjemne i faktycznie sportowe odczucie.

Golf GTE, a praktyczność

Omawiany Volkswagen to nadal uniwersalny kompakt z pięciodrzwiowym nadwoziem, sporym wnętrzem, który ma jednak minusów względem standardowej odmiany. Po pierwsze przez ukrycie akumulatorów mamy mniejszy bagażnik (374 litry) oraz brak choćby zapasówki. Po drugie mały jest również bak auta – tylko 40 litrów. Przez to biorąc pod uwagę nawet niskie spalanie zasięg tego samochodu nie jest za duży. No chyba, że często go będziecie ładować, bo paliwożerność deklarowana przez producenta to 1,6 litra na 100 kilometrów.

Volkswagen Golf GTE – jazda

Gdybym miał podsumować Golfa GTE to nazwałbym go szybkim, komfortowym kompaktem, który wygląda rozsądnie i nie różni się strasznie od zwykłego Golfa. Nie czułem tu starego ducha GTI, chociaż producent próbował go przemycić wizualnie do środka, ale o tym później.

Samochód jest też odpowiednio cięższy – 1624 kilogramów masy własnej odbija się na osiągach. Mimo to, autem jeździ się bardzo wygodnie i przyjemnie. Gdybym nie wiedział jak wygląda, to pewnie nie określiłbym go mianem hot-hatcha.

Do obsługi auta służyła nam skrzynia automatyczna DSG-6, która świetnie radziła sobie z tym autem. Nie czuć było jakiegoś opóźnienia lub szarpnięć. Dziwić może jedynie malutki przycisk do zmiany biegów, ale wnętrze Golfa aktualnie jest bardzo minimalistyczne.

GTE swoją jazdą bardziej przypominało mi Octavię RS niż Cuprę.

Rzut oka do środka

Nowy Golf wygląda naprawdę nowocześnie i trochę nadto elektronicznie moim zdaniem. Za kierownicą z logotypem GTE znajdziemy wirtualny kokpit i kilka motywów wyświetlania zegarów. Do tego ekran dotykowy na konsoli centralnej. Jasny z prostymi grafikami i w miarę intuicyjny, ale na desce rozdzielczej nie znajdziemy za wiele przycisków.

Pięć dotykowych, które służą za najważniejsze cechy auta. I tak właśnie klimatyzację musimy przeklikać na ekranie, tryby jazdy również, a głośność znajdziemy na poziomym pasku pod ekranem, którego naprawdę trudno dojrzeć.

To co jednak cieszy we wnętrzu GTE, to ładne fotele z kratą nawiązujące do starego GTI. Poza tym są bardzo wygodne i podgrzewane jednocześnie. Wieniec kierownicy jest nie najmniejszy i gruby, więc w perforowanej skórze bardzo dobrze trzyma się dłoni. Wybieraka zmiany biegów i klasycznego hamulca ręcznego oczywiście zabrakło – wszystko robi się przyciskami…

Czy zatem w aucie czuć sportowego ducha starszych GTI? Wizualnie może daje się znaleźć jakieś połączenia. Patrząc w osiągi również. Z drugiej jednak strony jest to auto bardzo nowoczesne i przepełnione nowinkami technicznymi. Dzięki zastosowaniu napędu hybrydowemu oraz trybów jazdy ze zmienną siłą tłumienia zawieszenia lub różnym stopnie wspomagania układu kierowniczego auto staje się bardzo uniwersalne. Może być zwykłym i oszczędnym kompaktem, ale od czasu do czasu może pojechać szybciej.

Szybciej, a nie narowisto i emocjonująco jak stare hothatche. Zrobi to za jedyne 1319 złotych miesięcznie. Minimum za GTE to cena 172 190 złotych. Dodam tylko, że Cupra Leon zaczyna się od 159 800, a Octavia za 162 450 złotych. Który wybieracie?

Konrad Stopa

Fot. Bartosz Kaczorowski, Karol Tynka

Ocena Volkswagen Golf GTE:

Wygląd:[usr 7]
Wnętrze:[usr 7]
Silnik:[usr 8]
Skrzynia:[usr 7]
Przyspieszenie:[usr 7]
Jazda:[usr 7]
Zawieszenie:[usr 7]
Komfort:[usr 7]
Wyposażenie:[usr 7]
Cena/jakość:[usr 6]
Ogółem:[usr 7.0 text=”false” img=”06_red.png”] (70/100)

Galeria Volkswagen Golf GTE:

Dane techniczne Volkswagen Golf GTE:

Silnik: R4, 1368 cm3 – hybryda plug-in
Moc: 245 KM
Maksymalny moment obrotowy: 250 Nm (1550 – 3500 NM)
Bateria: 13 kWh
Napęd: przedni
V-max: 225 km/h
0-100 km/h: 6,7 sekundy
Cena: od 172 190 zł

Exit mobile version