Site icon Motopodprad.pl

Test: Volkswagen Caddy Panamericana – wariacja w teren?

Auta pokroju Caddy to trudny i kosztowny kawałek rynkowego tortu, a uterenowiona ich wersja to już istny margines sprzedaży. Te auta jednak proponują wiele i wciąż mogą być bardzo ciekawą propozycją.

Legenda głosi, że ktoś kiedyś za całkiem niemałe pieniądze kupił Volkswagena Caddy Alltrack. Gdyby teraz chciał powtórzyć swój zakup musiałby wybrać w konfiguratorze wersję Panamericana. Hmm brzmi…inaczej, może nawet lepiej, jednak co autor miał na myśli? Panamericana to jasne nawiązanie do pięknego szlaku drogowego z Alaski aż do południowej Argentyny. Jak jednak ma się do tego Caddy, który jako następca niemal legendarnego alltracka powinien mieć zmiany podnoszące zdolności terenowe auta na naprawdę wysoki poziom. Jak jest? O tym poniżej…

VW Caddy Panamericana 12

Przegląd odwagi w terenie

Gdybym miał ocenić odwagę tego auta w terenie, wpis można by było właśnie kończyć. Jako wyposażenie podstawowe, przypomnę nieśmiało, uterenowionej wersji, Volkswagen postawił na czarne zderzaki z przodu i tyłu auta oraz obudowy lusterek w kolorze czarnym. Wiem, że oczekiwałaś lub oczekiwałeś informacji o podwyższonym zawiasie, wzmocnionej zabudowie podwozia, o napędzie na cztery koła nie wspomnę – ja również. Co z tego można uświadczyć w Caddy – tylko napęd 4MOTION oparty o Haldex. Tu też jest gwiazdka, ale o tym poniżej.

VW Caddy Panamericana 1

Paleta silnikowa

Pod maską Caddy możemy ulokować jeden z dwóch diesli oraz jednego benzynowca. Zaczynając od wysokoprężnych jednostek – słabszy o mocy 102KM diesel można śmiało pozostawić jako opcję w konfiguratorze. W tym wypadku lepiej dopłacić nieco ponad 5 tysięcy aby nieco obetrzeć łzy po gorejącej dynamice dzięki dodatkowym 20KM. Mocniejsza jednostka, (122KM) ma spore zalety – po pierwsze można sparować ją z siedmiobiegowym, dwu sprzęgłowym automatem DSG LUB – i to nie jest pomyłka – z napędem na wszystkie koła. Nie można mieć napędu 4×4 i DSG, hmm…szkoda. Benzyniaka o mocy 114 KM można też sparować z 4MOTION.

VW Caddy Panamericana 5

Mimo, że segment kombivanów nie jest zbyt tłoczny tak coraz więcej producentów decyduje się porzucić silniki spalinowe na rzecz napędów elektrycznych. Opel, Citroen czy Peugeot nie chcą aby ich kombivany były widywane na tradycyjnych stacjach. Z tych marek co wciąż pod maską widzą tradycyjne źródło napędu najbardziej dziwię się Renault. Koncern w swoim nowo wprowadzonym Kangoo nie pokusił się o osobowa jego wersję. Cóż Excel prawdę Ci powie? Najpewniej tak było, ale co by nie powiedzieć, wielka szkoda!

Zacznijmy jeszcze raz

Skoro już popastwiłem się nad Caddy to dodam tylko, że bardzo lubię kombivany, a Caddy jest jednym z moich ulubionych. Miałem okazję jeździć zarówno furgonem jak i wersją osobową, a każda z nich ma bukiet tych samych zalet, ale i przypadłości. Po pierwsze silniki diesla są bardzo oszczędne. Miejskie spalanie rzędu 6 litrów oraz okolice 5 litrów w spokojnej podmiejskiej trasie nie są niczym dziwnym. Na odcinkach ekspresowych i autostradowych do prędkości 120 km/h auto zadowala się 7.5 litra na każde 100 km, a szybciej tym autem nie ma sensu jechać. Dlaczego? Tu ujawnia się jedna z wad konstrukcji kombivanów – trudno je odpowiednio wyciszyć. Spora bryła auta, opływające ją potoki powietrza powodują wyraźnie słyszalny świst, a w ślad za tym odgłosy drogi przy tej prędkości są dość już wyraźne.

VW Caddy Panamericana 35

Recepta na sukces?

Niezaprzeczalnie Caddy swoimi gabarytami, ergonomią wnętrza oraz wyposażeniem doskonale wpisuje się w obraz auta stricte rodzinnego. 5 miejsc, stoliki dla dzieciaków w oparciach foteli przedniego rzędu, sowitych rozmiarów kufer, ładowność blisko 580kg, rozsuwane drzwi boczne, brzmi jak prosty przepis na hit – ale moda się zmieniła, SUVy przebojem wdarły się na rynek i dzielnie rozpychają się „łokciami”.

VW Caddy Panamericana 43

Wróćmy jednak do Caddiego a w zasadzie do środka testowanego egzemplarza. Na tle przyzwoicie spasowanego wnętrza, nowoczesnej jak na auto o roboczym rodowodzie deski nie sposób nie wspomnieć humorzastych multimediów oraz fatalnie nieprzemyślanej ich obsługi. Może zamysłem było, że użytkownik siadający za kierownicą nowoczesnych systemów linii produktowej Volkswagena, bo problem nie dotyczy tylko Caddy, przyzwyczai się do „błyskotliwych” rozwiązań i po omacku obsłuży multimedia. W sumie „po omacku” to słowo klucz. Sterowanie wszystkim począwszy od radia poprzez klimatyzację kończąc na ogrzewaniu foteli odbywa się za pomocą niepodświetlonych, dotykowych przycisków. W nocy to jest istny dramat, za dnia natomiast ekran lubi się zawiesić. Co począć? Dobre pytanie!

VW Caddy Panamericana 36

Podsumowanie

Powiem szczerze – czuje niedosyt. Caddy jako auto rodzinne sprawdza się na wielu płaszczyznach, przy czym jednak rodowodu auta użytkowego nie udało się zatrzeć. Akceptując gruboskórny charakter konstrukcji liczyłem na dopracowany koncept auta, który pozwoli na zjechanie z utartego szlaku, bez większych obaw o trakcję, podwozie czy lakier. Za spore co by nie powiedzieć pieniądze w zasadzie auto nie ma nic co może podbić jakikolwiek teren. Napęd na cztery koła wprawdzie jest, ale bez zwiększonego prześwitu Panamericana dla mnie oznacza nic więcej jak pakiet wyposażenia, za który nie byłbym skłonny dopłacić.

Tekst i zdjęcia: Bartek Kowalczyk

Caddy Panamericana – zdjęcia:

Volkswagen Caddy Panamericana – dane techniczne:

Silnik: R4, turbo diesel
Pojemność: 1968cm³
Moc: 122KM przy 2750-4250 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 320Nm przy 1600-2500 obr/min
Skrzynia biegów: manualna, sześciobiegowa
Cena: modelu od 112 643 zł brutto, Panamericana od 142 717 zł brutto

Exit mobile version