Toyota jako jeden z nielicznych producentów w technologię hybrydową uwierzył już dawno. Dzięki temu jego auta z takim napędem są dopracowane. Toyota RAV4 ze zdjęć jest tego idealnym dowodem. Dlaczego?
Najprostszą odpowiedzią jest fakt, że japoński producent robiąc hybrydy nie sili się na downsizing. Opisywana „ravka” posiada więc duży 2,5-litrowy motor połączony z elektryką. I to ma sens!
Atrakcyjne spalanie
A już tłumaczę dlaczego. Otóż wyobraźcie sobie, że ten duży SUV dzięki takiej inżynierii w mieście potrafi spalić około 6 litrów na 100 km. Przypomnę tylko, że nie jest to mały crossover, a spore auto z automatem i napędem AWD. W trasie obfitującej w autostradę to spalanie wzrośnie maksymalnie do 7 l. Jak dla mnie to naprawdę niezłe wyniki, a pewnie ekodrajwerzy są w stanie wykręcić jeszcze lepsze rezultaty.
Co więcej, samochód przy tym jedzie, a nie się toczy!
Nie brakuje mocy
Wspomniany czterocylindrowy motor połączono z silnikiem elektrycznym dzięki czemu samochód ma łączną moc systemową ma na poziomie 222 koni mechanicznych. To obfituje w maksymalny moment obrotowy równy 227 NM, co może nie jest godne pochwały, ale samochód do setki rozpędza się w 8,1 sekundy. Oczywiście nie brzmi to sportowo, ale muszę od razu powiedzieć, że ta Toyota przyspiesza bardzo sprawnie i nie brakuje jej mocy! Dodam, że v-max tego auta ustawiono na 180 km/h.
Szkoda, że to e-CVT
By odpowiednio rozdzielić powyższe dane Toyota zastosowała tutaj wirtualną przekładnię bezstopniową e-CVT. Niestety to chyba najgorszy element tego auta, ponieważ z tą skrzynią trzeba spędzić sporo czasu, by jej się nauczyć i się na nią nie denerwować. Po prostu dynamiczne przyspieszanie wywołuje pospolite „wycie”, które irytuje. Łącząc to ze słabym wyciszeniem karoserii słychać w środku te wszystkie odgłosy jazdy, również te szumu powietrza czy toczenia opon.
RAV4 i 4×4
Główny zamysł powstania Toyoty RAV4 przed laty był zgoła inny niż dzisiaj. Miała to być terenówka w cywilnym wydaniu. Dzisiaj to już raczej miejska bulwarówka z ewentualnymi możliwościami na zjazd z asfaltu. Nadal jednak raczej na polną lub leśną drogę, a nie na porządny offroad. W tej wersji znajdziemy w aucie 4×4, którym steruje zazwyczaj komputer, ale kierowca może wymusić działanie napędu na wszystkie koła. Służy do tego pokrętło koło drążka zmiany biegów.
Tak jak jednak wspomniałem owa opcja przyda się gdy zapędzimy się za daleko nad jezioro lub do górskiego domku na Sylwestra.
Toyota RAV4 w mieście
Stąd też auto przygotowane jest do życia w mieście. Nawet duże koła nie przeszkadzają wjazdom na wysokie krawężniki, a szereg czujników parkowania oraz kamera cofania pomoże w parkowaniu. Dodając do tego hybrydowy napęd, sporą część miejskich podróży pokonacie na prądzie. Będzie cicho, oszczędnie, a nawet polubimy korki, bo wówczas dzięki rekuperacji odzyskamy sporo prądu.
Toyota dała nam możliwość wymuszenia trybu EV i jazdy tylko na prądzie, ale można to raczej traktować jako bajer, bo samochód musi być w odpowiednich okolicznościach, a i kierowca musi mieć ostrożną nogę. Łącząc to wszystko może uda Wam się bezemisyjnie przejechać z 2-3 km.
Pakiet Adventure godny polecenia
Toyota RAV4 w opcji Adventure zmienia nie tylko poziom wyposażenia (sporo rzeczy na pokładzie), ale też ingeruje w karoserię. A ta z wieloma ostrymi liniami w fajnym zielonkawym lakierze może się spodobać. Zwłaszcza, że dach kontrastowo pomalowano na kolor biały, a i przód auta jest inny. W tej opcji atrapa chłodnicy jest przemodelowana i wygląda bardziej amerykańsko.
Patrząc z przodu na auto można doszukać się podobieństw do Toyoty Hillux lub nawet Forda F150. Dla mnie to koneksje na plus.
Czas w końcu poprawić wnętrze
We wnętrzu, Toyota nie jest najnowocześniejszym projektem w świecie samochodów. Widać w nim upływający czas. Nie znajdziecie tu wirtualnych zegarów, a ekran systemu multimedialnego pamięta chyba lata 2000. Grafiki są proste, kolorowe, ale trochę trącą myszką. Pradawne są też niektóre przyciski, więc na pewno plusem takiego designu jest prostota, a nie kwestie wizualne.
Z drugiej jednak strony materiały użyte w środku są dobrej jakości. Pojawiły się tutaj plastiki, ale też skóra. Pomarańczowe przeszycia i kubełkowe fotele zwracają na siebie uwagę, bo jest to miły akcent w ciemnym wnętrzu.
Jeśli chodzi o parametry transportowe to pod elektrycznie otwieraną pokrywą bagażnika kryje się 580 litrów pojemności. Miejsca nie brakuje też w kabinie pasażerskiej, więc Toyotę RAV4 śmiało można traktować jakie auto dla całej rodziny.
Ile kosztuje Toyota RAV4?
Zaglądając do cennika model ten wymaga opłaty minimum 138 900 złotych. Wersja Adventure z wspomnianą zmienioną karoserią i wysokim wyposażeniu (m.in. kamera tylna w lusterku wstecznym) to już wydatek 199 300 złotych. Co ważne, ta odmiana dostępna jest tylko w opisywanej konfiguracji silnikowej stąd też taka cenowa różnica. Nasz egzemplarz z paroma dodatkami przebił granicę 200 tysięcy złotych.
Przejechałem Toyotą ponad 1500 kilometrów drogami różnego rodzaju i samochód w każdej z nich sobie poradził. Zaskoczył mnie atrakcyjnym spalaniem i powiem szczerze, że po tylu kilometrach nawet do e-CVT da się przyzwyczaić. O ile nie macie aspiracji rajdowych, to Toyota RAV4 powinna się sprawdzić na co dzień.
Konrad Stopa
Zdjęcia Toyota Rav4 AWD Hybrid:
Dane techniczne Toyota Rav4 AWD Hybrid:
Rodzaj silnika: 2,487 cm 3 – benzyna – hybryda
Moc silnika: 222 KM
Moment obr.: 227 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna, 1-stopniowa
0-100 km/h: 8,1 s
Prędkość maksymalna: 180 km/h
Cena testowanej wersji: ok. 203 tysiące złotych
Spalanie 6 w mieści słabo u mnie 7.8 litra a autostrada to czysty smok 12 lekko do 120 a jak już przekroczysz 140 to 14.7 litra