Site icon Motopodprad.pl

Test: Swincar Spider – radość z prostoty

Swincar 1 e1477251244683

Swincar 1 e1477251244683

O ile co chwila słyszymy o innowacjach w świecie samochodów i motocykli, to nowinki techniczne raczej nie dotykają quadów. Jednak te pojazdy stworzone do pokonywania ciężkiego terenu mają teraz konkurencję w postaci elektrycznego pojazdu Swincar Spider.

Patrząc na Swincara nazwa Spider wydaje się odpowiednia – pojazd rzeczywiście przypomina pajęczaka na cienkich nóżkach. Przy masywnych quadach Swincar wydaje się delikatny i wątły, ale to pozory. Priorytetem była lekkość i wytrzymałość, dlatego rama pojazdu i ramiona wahaczy zostały wykonane z aluminium. Dla mnie największym zaskoczeniem są koła i opony. Zazwyczaj pojazdy terenowe – samochody, quady czy nawet pustynne buggy – poruszają się na szerokich gumach o olbrzymim profilu dla lepszego rozłożenia nacisku na podłoże, co przydaje się głównie na grząskim gruncie. Okazuje się jednak, że Swincar takich rzeczy nie potrzebuje. Waży 185 kg, a więc tyle co średniej wielkości motocykl, dlatego wystarczą mu zwyczajne cienkie opony zaadaptowane z motocykla crossowego.

Swincara uruchamia się jednym przyciskiem, a gotowość do jazdy można poznać tylko po rozświetlonym ekranie za kierownicą. Drugim przyciskiem wybieramy kierunek jazdy – przód lub tył. Gaz jest za kierownicą w prawej manetce, a hamulec w lewej. Pierwsze nieśmiałe poruszenie manetki gazu i pojazd wyrywa do przodu dzikim skokiem. Przy każdym kole umieszczony jest silnik elektryczny, co daje dość ciekawie rozwiązany napęd na 4 koła i oczywiście maksymalny moment obrotowy 85 Nm na każde koło (!) uzyskiwany od samego startu. To dużo jak na 180 kg masy własnej, co wyjaśnia bardzo żwawe przyspieszenia. Niestety Swincara stworzono z myślą o terenie, dlatego w kwestii prędkości maksymalnej przegrywa z klasycznym quadem – jest ograniczona elektronicznie do 37 km/h. Na drodze byłby to żałośnie wolny pojazd.

Ruch kierownicą powoduje skręt wszystkich czterech kół, co daje możliwość dosłownie zawrócenia wokół drzewa. Kierowca siedzi w fotelu na czymś w rodzaju kołyski, która przechyla się w stronę skrętu. Z tego powodu jazda Swincarem wymaga chwili przyzwyczajenia, ale gdy już oswoimy się z nietypowym zachowaniem pojazdu, zaczynamy coraz śmielej cisnąć przez kolejne przeszkody. Zawieszenie ma ogromny skok i jest niezależne dla każdego koła. Swincarem da się pokonać wzniesienie z kątem natarcia 70 stopni albo jedną stroną jechać po stromym zboczu. Tutaj każdy quad przegra ze Swincarem i po prostu się przewróci. Swincar ma tak fantastyczną stabilność, że niemal nie da rady go wywrócić, a gdyby komuś się to jednak udało to przewidziano oczywiście pałąk antykapotażowy.

Odnotowałem trzy wady. Jedna to sterowanie gazem w manetce, co przy skręcie kierownicą jest bardzo niewygodne. Osobiście wolałbym mieć klasyczny pedał gazu. Hamulec może pozostać przy kierownicy, gdyż rzadko się go używa – w większości przypadków wystarczy hamowanie silnikami. Druga wada to nisko położona kołyska z fotelem. Oczywiście, pod nią w podłodze są baterie i chodzi o nisko osadzony środek ciężkości, ale takie ułożenie sprawia że przejazd przez głębszą wodę będzie nieprzyjemny. Swincar zapewne da radę przejechać, ale nie obędzie się bez mokrego tyłka. Ogólnie jazda Swincarem wymaga specjalnego ubioru, bo strzelające spod kół błoto na pewno nie jest specjalną atrakcją.

Zatem znamy ideę Swincara i wiemy już, że w terenie jest niemal nie do zatrzymania. Teraz warto zastanowić się nad aspektami praktycznymi w odniesieniu do klasycznego quada. Okej, quad nadaje się na drogi, Swincar nie bardzo. Quadem zabierzemy jakiś mały bagaż, Swincarem nie. Ale moim zdaniem ogromną zaletą Swincara jest bezobsługowość. Jedyny płyn eksploatacyjny to płyn hamulcowy i wymienia się go co parę lat. Nie ma wymian oleju w podzespołach, nie martwimy się o chłodzenie silnika. Wszystko jest tu proste i łatwo dostępne – amortyzatory, przewody elastyczne, kolumna i prosta przekładnia kierownicza. Opony pasują od motocykla i są łatwo dostępne w sklepie. Naprawdę, żadna filozofia żeby tu coś naprawić. Bateria jest obliczona na 5000 ładowań, a pojazd ładuje się 2 godziny ze zwykłego gniazdka. Na pełnym ładowaniu przejedzie około 150 km, co oznacza jakieś 5 godzin jazdy bez przerwy. Producent zapewnia, że  Swincar doskonale nadaje się do służby w leśnictwie albo straży granicznej, policji i innych tego typu służbach. Może teżsłużyć do poruszania się osobom niepełnosprawnym. Moim zdaniem jest przede wszystkim świetną zabawką rekreacyjną i służy do wytwarzania uśmiechu na twarzy. I chyba właśnie w tym celu będzie najczęściej kupowany.

Swincar 1 e1477251244683

DANE TECHNICZNE

Silnik: 4x elektryczny

Moc: 4x 1 kW

Moment obr.: 85 Nm na każde koło

Skrzynia biegów: brak

Napęd: 4×4

V maks: 37 km/h

Cena: od 49 000 zł netto

Exit mobile version