Można to napisać z łezką w oku, ale aktualne SUV’y i crossover’y rzadko kiedy mogą pochwalić się napędem 4×4. Wiele z nich w ogóle nie ma takiej opcji, a jeśli już to trzeba za nią słono zapłacić. Na szczęście jest Azja, gdzie takich problemów nie widać. Czy faktycznie takie Suzuki Vitara 4WD jest bezproblemowe?
To ocenicie sami, ale zacznę od tego, że Vitara jak na azjatycki design wygląda całkiem ciekawie. Podoba mi się rzucający się w oczy pomarańczowy lakier oraz spora ilość chromu. Ten wygląd kontrastuje się jeszcze z czarnym dachem i dość dużymi kołami.
Nie do końca wiem jednak czemu reflektory posiadają niebieski odbłysk, a przyciski do systemu bezkluczykowego są jakby doczepione na siłę. Kilka uwag mam też do samego wykonania karoserii, bo oczywiście spasowanie i szparowanie jest jak najbardziej na plus, ale sama blacha wydaje się być bardzo cienka i wydaje niezbyt przyjemny odgłos. W skrócie: drzwiami lepiej nie trzaskać.
A co we wnętrzu Vitary ?
Design środka aut z Japonii jest bardzo specyficzne. Opisać go mogę określeniem spokojnych lat z końcówki XX wieku, które zostały urozmaicone paroma nowinkami technicznymi. Królują tu proste kształty oraz niezbyt wyszukane materiały. Wnętrze Suzuki jest wykończone ciemnymi produktami, które są niestety też twarde.
Na plus jednak zaliczyłbym wielofunkcyjną kierownicę i przejrzyste zegary za nimi. Oczywiście w środku pojawiły się dość klasyczne przyciski, a grafiki systemów infomedialnych również trąca myszką. Wszystko jednak jest na swoim miejscu i łatwo je obsłużyć. Klimatyzacja automatyczna posiada swoje przyciski, drążek automatu jest również na swoim miejscu, a na konsoli centralnej pojawiło się proste pokrętło odpowiadające za pracę napędu.
Na desce rozdzielczej pojawił się jeszcze jeden detal, który naprawdę robi wrażenie. To analogowy zegar, który nijak nie przywodzi na myśl Suzuki. Jest ładnie wykonany i nie wiem czy pasuje do reszty, a samodzielnie wygląda nieźle i elegancko!
4WD z blokadą
Od razu przyznam się, że nie jestem fachowcem od off-roadu. Owszem, parę razy zabrałem terenówki w średni teren i sprawiało mi to frajdę, aczkolwiek pod podwozie nie zaglądam, bo takim freak’iem nie jestem. Na szczęście obsługa napędu 4WD w Suzuki jest bardzo prosta, a komunikaty na komputerze pokładowym podpowiadają co trzeba robić.
W omawianym pokrętle pojawiło się też sterowanie trybami jazdy. Nie zmieniają charakterystyki auta jakoś diametralnie, ale opcja „sport” faktycznie wydłuża biegi oraz usztywnia choćby siłę wspomagania układu kierowniczego. Pojawiła się też oczywiście blokada napędu, więc stale możemy jechać w opcji 4×4.
Zdradzając możliwości na lekkie błoto, trawę wystarczy. Ze śniegiem Suzuki też powinno sobie poradzić. Czy pojechałbym nim w las? Szkoda byłoby mi tego pięknego lakieru.
Wstęp do hybrydy
Twarde normy emisji spalin w Europie wymagają od producentów coraz to niższych wyników w nowych samochodach. W związku z tym często marki przynajmniej trochę próbują pomóc tym formalnościom. Jedną z tych metod jest zastosowanie tzw. „miękkiej hybrydy”. Takim twór posiadała właśnie testowa Vitara.
Pod maską trafił silnik benzynowy z turbosprężarką o pojemności 1,4 litra i mocy 129 KM. Co ciekawe, jest to słabsza jednostka niż kiedyś (140 KM), ale ma lepszy moment obrotowy o 35 Nm – łącznie 235 Nm. Element elektryczny to instalacja dodatkowa z akumulatorem dzięki której możemy obserwować szybki rozruch silnika. Kolejnym elementem tej układanki jest motogenerator (IGS) zastępujący rozrusznik i alternator.
Suzuki Vitara w jeździe
Powyższa technologia przekłada się na 190 km/h prędkości maksymalnej, a sprint do setki trwa 9,5 sekundy. Mówiąc wprost – szału nie ma, ale też nie jest to tego typu samochód. Vitarą dobrze podróżuje się z punktu A i B, ale także po mieście.
Układ kierowniczy jest bardzo miękki, a zawieszenie nieźle radzi sobie z polskimi niedoskonałościami. Wyższe nadwozie zapewnia dobrą widoczność, a automatyczna skrzynia biegów zastępuje kierowcę, ale nie jest to skrzynia najwyższych lotów.
Spalanie
Jeśli chodzi o ekonomię tej jazdy, to w mieście Suzuki spala umiarkowane 8 litrów na 100 km. Nie jest to poziom współczesnych hybryd, ale nie jest też najgorzej. W trasie spokojnie można zejść do wyników z 6 z przodu. Producent deklaruje spalanie na poziomie 5 litrów, ale nie udało mi się dojść do tego wyniku.
Koszty
Biorąc pod uwagę, że Vitara jest pełnoprawnym przedstawicielem segmentu C i spokojnie pomieści 4 pasażerów. Bagażnik to 375 litrów, więc szaleć nie można, ale jest to wystarczająca średnia. Ile więc kosztuje Suzuki Vitara?
Minimalnie jest to 80 tysięcy złotych. Nie jest to może najniższa półka cenowa za tego typu samochody, ale to cena wersji bez napędu 4×4. Biorąc pod uwagę, że to właśnie ten element jest istotny w tym samochodzie pozwolę sobie skupić się na właśnie tej odmianie. A ta kosztuje jednak już ponad 95 tysięcy złotych.
Podsumowując
Trzeba jednak pamiętać, że azjatycka inżynieria nieźle radzi sobie w polskich warunkach i jest raczej pewna na dłużej. Gwarancja producenta to 5 lat, ale bardziej tej tezie dowodzą ceny aut używanych. Suzuki Vitara nieźle radzi sobie na rynku wtórnym, więc jest to naprawdę rozsądny wybór. Ja jednak wolę chyba trochę francuskiego szaleństwa lub niemieckich rozwiązań.
Konrad Stopa
Ocena Suzuki Vitara
Wygląd: | [usr 7] |
Wnętrze: | [usr 6] |
Silnik: | [usr 8] |
Skrzynia: | [usr 8] |
Przyspieszenie: | [usr 7] |
Jazda: | [usr 8] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 7] |
Cena/jakość: | [usr 7] |
Ogółem: | [usr 7.4 text=”false” img=”06_red.png”] (74/100) |
Dane techniczne Suzuki Vitara
Silnik: R4, turbo
Pojemność: 1400 cm³
Moc: 129 KM
Maksymalny moment obrotowy: 235 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna, sześciobiegowa
0-100 km/h: 9,5 s
V-max: 190 km/h
Napęd: 4wd
Cena: od 80 900 zł, cena testowanego egzemplarza około 96 tys. zł