W środowisku trochę pokutuje opinia, że Volvo są nudne. Jest w tym ziarno prawdy, ale czy to takie złe? Volvo posiada ugruntowaną pozycję, oferuje wiele jeśli chodzi o gamę silnikową, systemy bezpieczeństwa i jak przystało na markę Premium – określony standard komfortu. Zapisanie testu Volvo w kalendarzu to jak planowanie krótkiego urlopu.
Szwedzi jeśli chcą, tworzą cuda techniki takie, jak Koenigsegg. Praktycznie każdy model tej marki jest oderwany od rzeczywistości. Z drugiej strony jest Volvo, które jest eleganckie, stylowe, komfortowe i świetnie wyglądające, ale może być też bardzo szybkie i pokazać niejednemu samozwańczemu królowi prostej, że ten szpakowaty inżynier ma naprawdę mocne auto, a pozory mogą mylić. Dosłownie takie było Volvo XC60 w niemal topowej odmianie T8 z 390-konnym napędem hybrydowym. Szybki, zrywny, dynamiczny, ale z drugiej strony niezwykle komfortowy, stateczny i (poniekąd) nierzucający się w oczy.
Magia szwedzkiego „nic nie muszę”
Volvo, które miałem okazję testować, miało pod maską hybrydowy układ napędowy o mocy 390 KM, ale rzadko miałem ochotę wykorzystać jego pełny potencjał. Dlaczego miałbym to robić? Kiedy wsiadam do tego szwedzkiego samochodu, zawsze czuję się spokojny, oderwany od otaczającego mnie świata. Uwielbiam wysoką jakość materiałów i system audio Bowers & Wilkins (opcja za 16 500 PLN). Wiem, że jest wiele samochodów, które wyglądają ładniej i bardziej nowocześnie zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz, ale szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. W tym samochodzie każdy będzie się czuł jak w domu.
Piekielnie szybka kanapa z Ikei!
Tak, niektórzy żartują, że we wnętrzu modeli Volvo jest jak w mieszkaniu urządzonym w znanej sieciówce. Ponownie – coś w tym jest. Schludnie, elegancko, minimalistycznie i absolutnie bez zbędnych udziwnień. Co innego jest pod maską, bowiem moc systemowa 390 KM to nie w kij dmuchał! Jasne, cały potencjał dostaniemy wtedy, gdy bateria jest naładowana, a to i tak nie przez długi czas – zasięg deklarowany to 53 km, realny około 40 km – ale przyspieszenie od 0 do 100 km/h w bądź co bądź dużym SUV-e (plus waga ponad 2 ton) w czasie 5,5 sekundy robi wrażenie. Prędkość maksymalna to 180 km/h, ale wszystkie nowe modele tej marki mają blokadę na tej wartości. Spalanie podawane przez producenta i zgodne z cyklem WLTP – 2,4 l/100 km – można włożyć między bajki. Nawet po naładowaniu baterii do pełna i pokonaniu dystansu stu kilometrów tempem taksówkarskim, taki wynik jest nierealny. Realnie, z pustą baterią, przy spokojnej jeździe w trasie przy 120-140 km/h będzie to 8-9 l/100 km. W mieście trzeba dodać 1-2 l/100 km. Nie ma cudów – 390 KM musi swoje wypić.
Volvo XC60 skrojone na miarę?
Niewiele jest już takich aut, które można skonfigurować w tak różnoraki sposób. Volvo XC60 możemy skonfigurować z silnikiem benzynowym, wysokoprężnym, jak również z hybrydą typu plug-in. Wszystkie napędy będą bazowały na 2-litrowych motorach i trochę nad tym ubolewam. Chciałbym mieć mimo wszystko możliwość wybrania jednostki 6-cylindrowej jak np. w BMW. Nie mówię już o V8-ce, bo wiadomo – to byłoby coś – ale ograniczenie wyboru odrobinę mi przeszkadza i już od dawna nie mogę się z tym pogodzić. Trudno. Jest również kilka odmian wyposażenia, jest topowa wersja Polestar Engineered, która prezentuje się niezwykle efektownie. Można również zdecydować się na nieco bardziej stonowaną, ale niemal równie szybką i mocną odmianę. Niebieski lakier i tapicerka w kratkę? A może czarno wewnątrz i na zewnątrz? Nic nie stoi na przeszkodzie!
W moim przypadku była to niemal „gangsterska” konfiguracja tj. czarny lakier, ogromne 21-calowe felgi, ciemne wnętrze z szarymi wstawkami. Do tego pneumatyczne zawieszenie, które dawało mnóstwo komfortu. Podczas szybszej jazdy twardniało i sprawiało, że samochód był stabilny. Gdy chciałem zjechać z ubitego szlaku, przy maksymalnym podniesieniu zapewniało imponujący prześwit. Jasne, ja zapewne skonfigurowałbym to autu zupełnie inaczej np. wybrał ciemnoniebieski lub grafitowy lakier, jasne wnętrze ze skóry lub szare z tapicerki wełnianej. Ale tu tkwi piękno segmentu premium – jeśli kogoś stać, układa auto pod siebie, a nie wybiera to, co jest. Płacisz – wymagasz.
A ile trzeba zapłacić za Volvo XC60?
Biorąc pod uwagę wielkość auta, prestiż, wygląd i możliwości konfiguracji – stosunkowo niewiele. Podstawowy model z silnikiem benzynowym 2.0 B4 Mild Hybrid o mocy 197 KM z 8-stopniowym automatem i napędem na przednią oś to koszt 190 900 złotych. I już ten wariant silnikowy możemy skonfigurować z odmianą R-Design i dodać do wyposażenia niemal wszystko, na co mamy ochotę. Zestaw audio Bowers & Wilkins za 16 500 złotych? Proszę bardzo. Lakier w kolorze białej perły za 7500 złotych? Jasne! Felgi w rozmiarze 22 cali za 12 350 złotych? Owszem. Z drugiej strony mamy oczywiście odmianę Polestar Engineered z napędem eAWD i mocą 405 KM za 329 900 złotych, a i w tym przypadku istnieje możliwość dorzucenia w dodatkach nawet 50 000 złotych.
Choć w sumie to niewiele, bowiem w Audi czy w Mercedesie można dołożyć gadżetów za 100 000 i więcej. Co kto lubi! No właśnie, co u konkurencji? Przykładowo BMW X5 w odmianie 45e xDrive czyli z napędem hybrydowym typu plug-in o mocy 394 KM (z silnikiem 3.0 R6) to koszt 362 000 złotych. Za 334 100 złotych dostaniemy Mercedesa GLE 350 e 4MATIC z układem hybrydowym plug-in (na bazie jednostki 2.0 – jak w Volvo) o mocy 333 KM. Można jeszcze wspomnieć o Porsche Panamerze E-Hybrid o mocy 462 KM, ale to już nieco inna liga – co najmniej 416 000 złotych.
Podsumowanie
Volvo XC60 z napędem 2.0 T8 o mocy 390 KM jest jak stateczny, poważny inżynier, który ma głęboko ukryte drugie ja. Gdy się obudzi, przez chwilę jest strasznym szaleńcem, narwańcem i łobuzem, ale już po chwili wraca do swojego pierwotnego charakteru. W tym samochodzie naprawdę można odpocząć, poczuć się komfortowo. Jak w domu. Ale gdy tylko przyjdzie na to ochota, wystarczy wcisnąć pedał gazu, aby zostawić wszystkich daleko w tyle.
Źródło: Superauto.pl / art. sponsorowany