Mogłoby się wydawać, że zwykły skuter w czasach elektrycznych rowerów, hulajnóg i innych carsharingów to już relikt przeszłości, potrzebny już tylko dostawcom pizzy lub listonoszom. Po kilku dniach ze skuterem Askoll, obaliłem ten stereotyp!
Jednośladowy elektryk?
Żyjesz w mieście, na dużym osiedlu, nie wystarczyło dla Ciebie miejsc garażowych… co wtedy zrobić ze skuterem? Nie przejmuj się, możesz zostawiać go na dworze! Askoll jest dobrze zabezpieczony przed wpływem czynników atmosferycznych, a ładowanie możesz przenieść do swojego mieszkania. Jakim cudem? Otóż ładowarkę i baterie można łatwo wyciągnąć i ładować ze zwykłego gniazdka. Czas naładowania jednego akumulatora to około 3-4 godziny. Uprzedzam jednak, że procesowi temu towarzyszy nieznaczny hałas wentylatorów, które mają za zadanie chłodzić ładowarkę.
Nie to co same skutery, w których pracę silnika czasem słychać lepiej niż świst powietrza. Co ciekawe, aby kierowca wiedział, że silnik pracuje, skuter na postoju przypomina o tym sygnałem dźwiękowym. Podobnie jak przy włączonym kierunkowskazie.
To bardzo przydatne, ponieważ prędkościomierz jednośladu jest analogowy i bardzo przejrzysty, ale podświetlane kontrolki, zwłaszcza w pełnym słońcu, już nie zawsze dobrze widoczne.
Dla niej – Askoll eS1
Skuter Askoll powinien zainteresować w szczególności kobiety. Design tego włoskiego jednośladu wyróżnia się na tle innych japońskich lub chińskich marek i na pewno nie można go pomylić z żadnym innym skuterem. Askoll eS1 to podstawowy model (jednoosobowy), ale pod względem konstrukcji jest niemal identyczny jak pozostałe wersje. Niezależne od wyboru, każda użytkowniczka doceni wygodne siedzenie, pewność podparcia nogami na postoju i ogólną stabilność prowadzenia, nawet przy niewielkich prędkościach.
Skuter jest najlżejszym modelem z gamy Askoll i przy masie własnej 72 kg dyskredytuje wszystkie inne elektryki, a już na pewno wszystkie spalinowe 50-tki. Z uczciwości dziennikarskiej muszę jednak przyznać, że stawianie na stopce centralnej wymaga od płci pięknej szczególnej wprawy i użycia siły (producent obiecuje, że w kolejnych sezonach w skuterach będzie montował też stopki boczne).
Askoll eS1 jest też znakomitym wyborem na pierwszy jednoślad, a mogą na niego wsiadać już 14-latkowie. Centralnie umieszczony silnik elektryczny o mocy 1500W pozwala na bezproblemowe rozwinięcie maksymalnej dopuszczalnej prędkości dla tej kategorii, czyli 45 km/h. Samo przyspieszenie może nie zwala z nóg, ale robi dobre wrażenie. Nawet tym modelem, udawało mi się uciec spod świateł niejednemu samochodowi.
Wracając do samej jazdy, mogę potwierdzić, że każdy laik po kilku minutach oswoi się z jazdą tym jednośladem. Brak doświadczenia w prowadzeniu skutera, na pewno nie będzie przeszkodą. Pojazd ma trzy tryby mocy. Pierwszy (eco) oprócz tego, że jest najoszczędniejszy dla baterii, będzie odpowiedni np. do nauki jazdy. Później polecam już tylko tryb trzeci (power).
Rzecz jasna przyspieszanie i hamowanie odbywa się tak, jak w innych, tradycyjnych skuterach – przyspieszanie manetką z prawej strony kierownicy, a hamowanie dźwigniami jak w rowerze. Już samo odpuszczenie manetki gazu pod prawą ręką znacznie zwalnia ten pojazd – dzieje się tak dzięki rekuperacji, wskutek której energia z hamowania trafia z powrotem do baterii.
Ta znajduje się pod siedzeniem (jest tam również specjalna przegródka na ładowarkę), ma kształt podłużnej walizki z rączką i waży około 8-9 kilogramów. Dzięki temu uzyskano płaską i cienką podłogę, przez co nie trzeba podkurczać nóg, jak ma to miejsce w wielu innych elektrykach, w których bateria jest umieszczona w podłodze. Niestety takie rozwiązanie ma też swoje minusy. Askoll eS1 nie ma żadnego schowka, więc należałoby go wyposażyć w akcesoryjny kufer lub schowek z przodu. Bazowa wersja to koszt ok. 11 tys. złotych.
Dla niego – Askoll eS2
Dla porównania, mogłem przejechać się też mocniejszym i droższym skuterem (za około 14 tysięcy złotych), który pomimo większej mocy (2200W), dysponował podobną dynamiką, ale mogłem cieszyć się aż dwa razy większym zasięgiem (do 70 km). Pod siedzeniem ukryto bowiem dwie baterie, które dostarczają energię jednocześnie.
Askoll eS2 jest dwuosobowy. Dzięki podnóżkom dla pasażera i dłuższej kanapie, można podróżować z kimś za plecami. Niestety pasażer Askoll’a nie może być zbyt dużej postury, bo podróż będzie po prostu niewygodna.
Mój tytanowoszary (bardziej męski) egzemplarz wyposażony był dodatkowo we wspomniany kufer (dobra opcja do zostawienia kasku) oraz przedni schowek z gniazdem zapalniczki – przydatna rzecz, zwłaszcza gdy jedziemy gdzieś dalej i potrzebujemy zasilania do nawigacji lub po prostu podładowania telefonu.
Przez przystosowanie do przewozu dwóch osób i dodatkową baterię, skuter eS2 jest o kilkanaście kilo cięższy od eS1, ale nie rzutuje to wcale na sposób prowadzenia (może to zasługa tych dodatkowych 700W?)
Bez problemu osiągniemy nim przepisowe 45 km/h, czasami nawet więcej. Co nie tak oczywiste dla elektryka, jego dynamika i prędkość wcale nie maleje wraz ze zmniejszaniem się poziomu naładowania baterii i do samego końca skuter daje z siebie wszystko!
Wygląd, estetyka czy obsługa skutera jest identyczna jak w tańszym modelu. Dla bardziej wymagających, włoska marka ma w ofercie mocniejszy i szybszy skuter – Askoll eS3. Przeczytacie o nim tutaj.
Wystarczy dowód osobisty… czy na pewno?!
No dobra, ale jakie trzeba mieć prawo jazdy? Oba skutery – eS1 i eS2 – są odpowiednikami tradycyjnych skuterów o pojemności do 50 cm3, więc każdemu dorosłemu wystarczy dowód osobisty, ale uwaga – trzeba być urodzonym przed 12 stycznia 1995! Wszyscy, którzy nie mogą skorzystać z tego przywileju, powinni posiadać kartę motorowerową, prawo jazdy kat. AM lub dowolnej innej.
Nie ukrywam, że długo musiałem przekonywać się do używania skutera w zatłoczonym Krakowie, gdyż miałem duże obawy przed gęstym i intensywnym ruchem ulicznym. Ale gdy już się przekonałem, to samochód szybko poszedł w odstawkę. Sezon letni rozpieszcza i ułatwił mi rozpoczęcie jednośladowej przygody.
Zauważyłem, że z dnia na dzień coraz mniej przeszkadzał mi ruch samochodów. Sposób na jazdę po mieście mam już opanowany. Teraz jest już tylko „fun” z możliwości omijania korków, prawie bez kosztowej jazdy i radości z odkrywania czegoś nowego.
Jakby się dobrze zastanowić, to skuter w pewnym stopniu łączy zalety samochodu i roweru. Może poruszać się po ulicach z taką prędkością jak samochód, a przy parkowaniu nie sprawia więcej trudności niż rower. Askoll, za sprawą elektrycznego napędu, robi to w dodatku w ekologiczny i szykowny sposób.
Na koniec muszę przyznać, że jeżdżąc razem z narzeczoną, odkryliśmy nowy sposób wspólnego spędzania wolnego czasu i zobaczyliśmy nasze miasto z zupełnie nowej perspektywy, wywołując niemałe zainteresowanie wśród przechodniów i innych kierowców. Śmiało polecam!
Konrad Stopa
Zainteresował Was, któryś ze skuterów? Napiszcie na naszą redakcyjną skrzynkę redakcja@motopodprad.pl a dla chętnych załatwimy gratisy – kask i kuferek o wartości prawie 600 złotych.