Nie tak dawno na naszym redakcyjnym parkingu gościła niebieska Skoda Rapid w odmianie liftback. Minęło ledwie dwa miesiące, a my testujemy Rapida Spaceback. Podobno to auto przeznaczone dla młodych. Sprawdźmy!
Ostatnie zdanie z powyższego akapitu zapożyczyłem z reklamowych sloganów marki, które możemy oglądać do tej pory w TV. Spaceback tak naprawdę jest nowością w gamie producenta. To powiększony hatchback, ale jeszcze nie kombi. Skądś znamy już taką receptę – między innymi znajdziemy ją w Audi. Zadanie dla Skody było jedno: skopiować, ale taniej. Mówiąc potocznie „wszystko pykło” i wyszło im zadziwiająco dobrze.
Aż tak dobrze, że sylwetka Rapida Spaceback wraz z kilkoma dodatkami spowodowała, że dla mnie jest to najładniejsza Skoda od wielu lat. Zasługa dojścia do takiego wniosku to w sporej mierze pakiet Style Plus, który zgodnie z nazwą jest bardzo stylowy. Zieleń lakieru (ale nie jak zwykła trawa tylko raczej jak świeże liście podczas zachodu Słońca) łączy się idealnie z przyciemnionymi szybami oraz panoramicznym dachem, który jest jedną wielką płachtą szkła sięgającą aż do połowy bagażnika. Wygląda to niecodziennie i powoduje, że tył Spacebacka jest najciekawszą częścią samochodu – nawet znaczek oraz napisy są naklejone na szybę. Kto by pomyślał, że styliści Skody stworzą kiedyś tak ładny samochód i przyozdobią go w ciekawą biżuterię jak delikatny spojler lub ciemne, 17-calowe felgi, które świetnie uzupełniają obraz tego piękna.
Szkoda tylko, że najlepiej do takich felg pasują niskoprofilowe opony. Takie rozwiązanie stoi daleko od kompromisu, ponieważ jeśli chcecie, aby ich stan był idelny, a Wasze zęby całe to musicie oglądać Spacebacka jedynie przez pokojowe okno siedząc wygodnie na kanapie. Jazda samochodem grozi powyższymi problemami.
Wiem, że może nie opisałem dokładnie wszystkich zakamarków karoserii, ale Skoda Rapid Spaceback jest po prostu ładna i wszystkie elementy tworzą się w kompletną całość. Nie jest tak, że przedni zderzak jest niesamowitym arcydziełem, a tylny „o kant rozbić”. Wyróżnia się cały samochód. Jak na maksymę, że o gustach się nie dyskutuje, to nieźle się rozpisałem, no ale tylko spójrzcie na zdjęcia!
Wnętrze to już jednak inna bajka. Karoseria to niebo, a prosta, plastikowa deska rozdzielcza to ziemia. Wszystko jest ciemne, lecz ergonomiczne, ale także solidne. Jakość materiałów lekko odstaje od średniej, ponieważ gdzie się człowiek nie dotknie jest twardo. Promykami nadziei we wnętrzu Spacebacka jest spore okno dachowe oraz czarne, lakierowane wstawki. Zielone podświetlenie oraz system multimedialny w takim również w takim kolorze wygląda nieco archaicznie. Oczywiście nasza testowa wersja posiadała wiele udogodnień takich jak: nawigacja, radio z CD, Bluetooth oraz tempomat by zatrzeć ubytki wizualne wnętrza.
Nie oznacza to jednak, że w środku Rapida Spaceback nie ma żadnych zalet. Wystarczy usiąść by poczuć, że siedzimy w kubełkowych fotelach ze zintegrowanymi zagłówkami (wymagają dopłaty i nie są super wygodne, a Rapid nie jest sportowym samochodem więc po co to?). Oprócz tego poczujemy jeszcze jedno – przestrzeń. Skoda Rapid Spaceback to może nie „władca przestrzeni” jak go reklamują, ale miejsca ma sporo. Zmieszczą się kumple, zwierzęta, rodzina, a nawet dzieci wujka Staszka, tego z Ameryki. Każdy z tych pasażerów nie będzie narzekać na ciasnotę w nogach lub nad głową. Powinny też zmieścić się bagaże, ponieważ za tylną kanapą jest aż 415 litrów i wszystkie są łatwo dostępne.
W nim znajduje się kilka haczyków, siatki oraz drugie dno, a pod nim dojazdowe koło zapasowe. Skoda reklamuje to hasłem „Simply Clever”, w które wchodzą również wieszaki na słupkach B, kosz w kieszeni drzwiach czy specjalny cupholder na telefon. Skrobaczka przy wlewie paliwa już nikogo nie zaskakuje.
Środek Rapida Spaceback to również silnik. Pod maską testowanego egzemplarza znalazł się „benzyniak” o mocy 122 KM i pojemności 1,4 litra. Posiada on turbosprężarkę i ciągnie już od dołu, aczkolwiek nie jest to fan wysokich obrotów i szybkiej jazdy. Mimo, że połączono go z fenomenalną, automatyczną skrzynią DSG, która dodatkowo posiada tryb sportowy. Jednakże zaletą tego motoru jest jego cicha praca. Na biegu jałowym człowiek myśli, że działa system Start&Stop, chociaż w tym egzemplarzu go po prostu nie było. Jako, że Skoda Rapid Spaceback nie zachęca do sportowych emocji umiarkowane jest też spalanie paliwo – średnio ok. 7,5 litra na 100 km. W mieście niestety ta wartość szybko podnosi się do 9, 10 l/100km.
Skoda Rapid Spaceback prowadzi się przeciętnie. Robi to jednak dużo lepiej niż liftback, ale mimo wszystko nadal jest za twardo. Każda nierówność pozostawia w pamięci odgłos trzasku. To po części wina tak dobranych opon i felg, ale bez nich jazda też nie będzie należeć do super komfortowych. Natomiast układ kierowniczy jest pewny i samochód czuje się bardzo dobrze. Wspomaganie jest odpowiednie i wraz z czujnikami, parkowanie staje się dziecinie proste.
Egzemplarz, którym podróżowaliśmy, kosztował ponad 80 tysięcy złotych. Taka kwota to wynik pakietu Style Plus, najmocniejszego silnika benzynowego oraz skrzynię DSG. Na szczęście Skodę Rapid Spaceback można nabyć za dużo mniejsze pieniądze, a karoseria pozostanie tak samo piękna. Aczkolwiek niby skąd Ci młodzi mają wziąć choćby tyle? We wspomnianej reklamie o kredytach nie było mowy.
Wygląd: | ![]() |
Wnętrze: | ![]() |
Silnik: | ![]() |
Skrzynia: | ![]() |
Przyspieszenie: | ![]() |
Jazda: | ![]() |
Zawieszenie: | ![]() |
Komfort: | ![]() |
Wyposażenie: | ![]() |
Cena/jakość: | ![]() |
Ogółem: | ![]() |
Konrad Stopa
fot. D. Kieroński
no wszystko ok tylko gdzie zdjęcie tej tafli szkła na dachu?
Przecież jest widoczna na zdjęciu tyłu samochodu lub na zdjęciu ze spojlerem ;)
Faktycznie fajna ta skoda i ładna. Chociaż jedna im wyszła. Nawet ta kura tak nie przeszkadza.
Przecież ta Skoda nie ma czujników z przodu. To jest błąd w tekście. Dopiero modele od roku modelowego 2016 czyli produkcja od połowy 2015 roku mogą mieć czujniki z przodu.
Z rozpędu napisałem tu i tu – poprawione