Skoda Rapid to świeża propozycja czeskiego producenta z Mlavy dla osób, które uważają, że Fabia jest za mała, a Octavia za duża (i przy okazji za droga). Czy w takim razie jest to auto na siłę? Niekoniecznie! Nazwałbym to raczej nowoczesną propozycją dla zwykłego Kowalskiego.
Rapid był pierwszym modelem Skody zapowiadającym odświeżenie gamy. Tak jak wspomniałem, gabarytowo model ten nie jest niedużo mniejszy niż Octavia (4,6 m długości). Do wyboru obecnie mamy dwa typy nadwozia: powiększony hatchback – Spaceback i Liftback. My zajęliśmy się tym drugim.
Gdybym osobiście miał ocenić wygląd tego auta, to stwierdzam że jest bardzo dobrze. Nowy grill z odświeżonym, ale historycznym logiem, który pojawia się w Rapidzie, zadomowił się już w całej rodzinie Skody. Ostre linie nadwozia nadają samochodowi agresywności, a karoseria typu liftback wygląda proporcjonalnie i elegancko – nie jak doczepiany kufer do wersji hatchback, jak to było w Fabii Sedan. Wraz z 17-calowymi felgami oraz błękitnym kolorem Rapid wygląda efektownie. Co ciekawe testowana przez nas wcześniej Fabia w tym samym kolorze wyglądała troszkę gorzej. Dodatkowym atutem tego lakieru jest fakt, że nie brudzi się on strasznie szybko.
Niestety nie można tego samego powiedzieć o wnętrzu. Nasz testowy egzemplarz posiadał jasną, welurową tapicerkę, która po 15 tys. kilometrów wyglądała jak dywan w jadalni. Estetyczny kontrast jasnej tapicerki i ciemnych plastików w zamyśle jest nawet dobry. Dzięki temu wnętrze nie jest ponure, ale coś za coś. Deska rozdzielcza oraz konsola centralna to dobrze nam znane kształty z innym modeli. Jest twarda i raczej nudna (srebrne wstawki w niektórych miejscach ożywiają kokpit), ale ergonomiczność i montaż elementów jest na światowym poziomie. Małym minusem jest kontrola elektrycznych szyb. Kierowca odpowiada tylko za przednie, a nie jak zazwyczaj za wszystkie cztery.
Plusem Rapida jest również ogrom miejsca. To, że kierowca i pasażer zmieszczą się bez problemu to normalne, ale Skoda dobrze poradziła sobie też z tyłu. Zarówno nogi, jak i głowa nawet wysokich pasażerów nie ucierpią podczas jazdy. Liftback kryje jeszcze jedną tajemnicę. Bagażnik Skody Rapid ma aż 550 litrów, które są foremne i łatwo dostępne. Dzięki pojęciu Simply Clever znajdziemy tam sporo siatek, zaczepów i przegródek, a także pełnowymiarowe koło zapasowe. Jeśli czekacie na wieści o skrobaczce do szyb, to owszem jest ukryta przy wlewie paliwa.
Idąc dalej tropem pozytywów należy wspomnieć o oszczędnościach. Skoda Rapid z silnikiem 1.6 TDI to istny długodystansowiec. Przy 55-litrowym baku zasięg auta to ponad 1000 kilometrów. Idealna sprawa dla dużo jeżdżących zwłaszcza, że średnie spalanie to 5-5,5 l/100 km i to przy normalnej jeździe. Specjalnie nie użyłem słowa „dynamicznej”, ponieważ 105 koni mechanicznych zapewnia przeciętne osiągi (10,4 s do setki i 190 km/h maksymalnej prędkości). Na turbosprężarkę trzeba długo czekać i 250 NM maksymalnego momentu obrotowego na nic się zdaje. Silniki benzynowe są bardziej żwawe i dają lepsze wrażenia z jazdy.
Co do prowadzenia, układ kierowniczy jest dobrze dopasowany. Jeździ się pewnie, lecz niezbyt komfortowo. Zawieszenie dużo lepiej sprawdza się na równym asfalcie i krętych drogach. Rapid na krakowskich, dziurawych ulicach zbytnio „skakał”. Na niekorzyść prowadzenia składa się również brak szóstego biegu w manualnej skrzyni biegów. Pointując, Skoda ma nad czym pracować.
Nasz testowy egzemplarz posiadał pakiet wyposażenia Elegance. Co prawda posiada ono system medialny z nawigacją (wyświetlacz wielkości 4-calowego smartphona to lekkie nieporozumienie), tempomat, Bluetooth, wejście USB, podgrzewane fotele i wiele asystentów bezpieczeństwa, ale… kosztuje trochę za dużo. Auto, którym jeździliśmy to wydatek 82600 zł. Jak na segment, który plasuje się niżej od Octavii, przyznacie, że to lekka przesada. Na szczęście bazowe wersje Rapida zaczynają się już od 43 tysięcy złotych. Co ciekawe nadwozie Spaceback i Liftback kosztują tyle samo, więc jest w czym wybierać.
Skoda poczyniła mądry krok uzupełniając lukę w gamie. Takiego auta brakowało, a dzięki świetnemu wyglądowi, dobrze skalkulowanej cenie i mnogiej ilości zindywidualizowania auta słupki sprzedaży powinny rosnąć, a wspomniany Kowalski na pewno nie będzie żałował zakupu.
Konrad Stopa
Super lakier tego auta i fotki !
Świetny samochód. Zdecydowanie bardziej wolałbym kupić to niż np. Octavię.
K… super fotki??? Przecież to jakaś żenada robiona komórką!!!
Zazdrościmy komórki Szymon ;(
pomijając twarde plastiki to ciekawe auto, mogłoby być też ciut tańsze ;)