Karoq to crossover, który przypomina wyglądem terenówkę. Każdy rozsądny wie, że taką nie jest i nigdy nie będzie. Po co więc robić terenową wersję tego modelu i nazywać ją Scout?
Na wstępie muszę się do czegoś przyznać. Jestem cholernie niekonsekwentny w swoich decyzjach i opiniach. Ku takim przemyśleniom natknął mnie właśnie Karoq Scout, a jeździłem już kiedyś Karoqiem w wersji Style na 19 calowych kołach – całościowo byłem zadowolony, ale jakiegoś specjalnego efektu „wow” na mnie nie zrobił. Ot takie ciekawe auto, jakich wiele.
Przyjazd Scouta nie zrobił na mnie większego wrażenia, ale gdy ujrzałem go pierwszy raz, to moja szczęka opadła mi do chodnika, ponieważ spodobał mi się kolor. Nie spodziewałem się, że na widok takiej zieleni uśmiech pojawi mi się na twarzy. Zieleń Emerald Metalizowany (oryginalna nazwa), doskonale współgrał z Karoqiem Scout. Ok, najwyższy czas zadzierać kiecę i jak prawdziwy skałt w scoutcie rozwozić ciasteczka od drzwi do drzwi.
Dobra, dosyć wynaturzeń. Kolor to nie wszystko. Kolejne zaskoczenie odnalazło mnie w środku. Dekor na drzwiach i konsoli środkowej imitujący drewno jest strzałem w dziesiątkę. Ja wiem, że to pewnie tani plastik (a ja ponoć nie lubię takiego plastiku), ale przymknę oko na ten mankament. Zielony wręcz zjawiskowy kolor nadwozia, dekor imitujący drewno na drzwiach, brązowe przeszycia foteli wprawiły mnie w wyjątkowo dobry nastrój.
Nastrój był dobry, ale do czasu. Testowany egzemplarz miał kilka bolączek. Lubicie czasem otworzyć okna w aucie? No pewnie że tak – ja również. Tylko chciałbym żeby szyba jednak domknęła się przed zbliżającą się ulewą. Niestety szyba z tyłu stwierdziła, że będzie się zamykała z oporem, i od czasu do czasu nie domknie się w ogóle. Ot, taki foch. Kolejnym mankamentem okazały się zgrzyty niczym ze starego kredensu Babci Zosi, podczas skrętu kierownicą. Nie wymagałbym cudów gdyby ten egzemplarz miał już sporo przejechanych kilometrów i testów za sobą. Moja naiwność sięga czasem zenitu, ale wydaje mi się że auto które nie dobiło jeszcze do 3000 kilometrów nie powinno mieć takich problemów, zwłaszcza że jak wcześniej wspomniałem jeździłem już Karoqiem (który w innej redakcji był na teście długodystansowym) i nie dopatrzyłem się takich wad.
Ostatnią ciekawostką ze środka, która mnie zainspirowała do większych rozmyślań to Virtual Cockpit. Przez jednych znienawidzony, przez innych wręcz uwielbiany. Ja również mam ogromy problem, żeby jednoznacznie wypowiedzieć się na temat gadżetu za 1850 PLN. Z jednej strony można spersonalizować sobie widok zegarów na 5 różnych sposobów, z drugiej wolałbym chyba normalne analogowe tarcze. Przy czym doszedłem do wniosku, że Virtual Cockpit jest ciekawym gadżetem, ale niezbyt bezpiecznym. Złapałem się na tym, że zbyt długo skupiam wzrok na „zegarach” (a w tej konkretnej sytuacji na nawigacji). Efektem czego było zbyt szybkie zbliżenie do pojazdu poprzedzającego, na całe szczęście skończyło się tylko na strachu, system Adaptive Cruse Control zadziałał bezbłędnie.
Wróćmy do ważniejszych rzeczy – Karoq Scout dostępny jest wyłącznie z napędem na cztery koła. Mnie w udziale przyszło się zmierzyć z silnikiem 1,5 TSI o mocy 150KM z automatyczną skrzynią biegów. Do normalnej jazdy (nawet w lekkim terenie) ten silnik, mimo wielu obaw spokojnie daje sobie radę. Jednak zagadkowe jest dla mnie spalanie. Mam wrażenie, że wraz z napędem 4×4 spalanie wzrosło o prawie 1l/100km, niż w przypadku Karoqa ze standardowym napędem. Skoro już jesteśmy gdzieś w terenie – mimo, że posiadamy napęd na cztery koła, nakładki na nadkola i srebrne elementy nadwozia „podkreślające” terenowość auta, trzeba pamiętać że im dalej w teren tym dłużej trzeba będzie iść po traktor z odsieczą. Karoq Scout mimo kilku elementów (m.in. po włączeniu trybu off road w miejscu radia wyświetlają się trzy elektroniczne wskaźniki informujące o promieniu skrętu kół, kompas oraz o aktualnej wysokości nad poziomem morza) to dalej auto bardziej miejskie niż terenowe.
Z ciekawości dla automatycznej skrzyni biegów znalazłem kawałek pustego placu, odpaliłem tryb sport….dodałem gazu i… I w zasadzie ruszyłem po pewnej chwili. Mam wrażenie, że czasem skrzynia DSG ma problemy z „myśleniem” i lekko zamula całe auto. Nawet w normalnej jeździe gwałtowne naciśnięcie pedału gazu wywołuje reakcję dość opóźnioną i pewnie są to mili sekundy, ale miałem wrażenie jakby przez czasem dwie sekundy totalnie nic się nie działo od naciśnięcia gazu. Szperając dalej w ustawieniach auta dotarłem nawet do uruchomienia procedury startu – Launch Control. Gdzieś z tyłu głowy miałem nadzieje że choć tutaj ruszę niczym z procy. Okazało się że tak naprawdę jedyną zmienną w tym trybie jest odgłos wydechu, który zabawnie parskał, bo z nagłym ruszeniem nie miało, to totalnie nic wspólnego.
Czy Skoda Karoq Scout ma więcej niespodzianek? Niestety nie jest tania. Tę wersję zaczyna kwota 128 tysięcy złotych, a testowany, doposażony egzemplarz kosztował aż 166 tysięcy złotych.
Podsumowując, dziwiąc się samemu sobie, ogólnie ten Scout przypadł mi do gustu. Kilka drobnych smaczków i gadżetów potrafi odczarować auto i przyciągnąć do siebie. Jest wygodny (duża przestrzeń w środku, o bagażniku pomilczmy), dobrze wygląda i niejeden skaut będzie się za nim oglądał na parkingu.
Tomasz Knapik
Wygląd: | [usr 7] |
Wnętrze: | [usr 7] |
Silnik: | [usr 6] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 6] |
Jazda: | [usr 6] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 8] |
Wyposażenie: | [usr 8] |
Cena/jakość: | [usr 6] |
Ogółem: | [usr 6.9 text=”false” img=”06_red.png”] (69/100) |
Dane Techniczne:
Silnik: R4, benzyna
Pojemność: 1498 cm3
Moc: 150 KM
Moment: 250 Nm/1500-3500 obr./min.
Skrzynia biegów: Automatyczna, siedmiobiegowa
0-100 km/h: 9.1 s
Prędkość max.: 196 km/h
Cena: ok. 166 000 PLN