Przeglądając oferty współczesnych producentów coraz rzadziej można znaleźć opcje z dieslem pod maską. Na szczęście Skoda pozostawia taki wybór, więc Karoq z dwulitrowym TDI ostatnio towarzyszył mi w trasie.
Dokładnie to czerwony egzemplarz w opcji STYLE ze 150-konnym silnikiem Diesla. Był to już Karoq po liftingu, więc pojawiły się zmiany zarówno na zewnątrz, jak i w środku.
Kompaktowy SUV
Samochód mierzy tylko 4,4 metra i waży ledwie ponad 1,5 tony więc idealnie wpasowuje się w kompaktowego SUVa, który posłuży całej rodzinie. Karoq po lifcie upodobnił się też do swojego większego brata – Kodiaqa. Auta mają teraz bardzo podobne sylwetki, reflektory oraz atrapę chłodnicy. Nie wiem czy jestem do końca fanem dzielonych lamp z przodu, ale to ostatnio częsty zabieg u producentów z różnych stron świata.
W wersji Style karoseria Karoqa otrzymała pakiet chromowanych listew oraz dwukolorowe 17-calowe koła (tak naprawdę to plastikowe dokładki do aluminiowych felg). Lakier ze zdjęć bardzo uatrakcyjniał to miejskie nadwozie. Zwłaszcza w zimowej i śnieżnej scenerii. Wymaga dopłaty (ok. 5000 złotych), ale bardzo ładnie pasuje do tego samochodu.
Uporządkowane wnętrze
Wchodząc do środka Skody od razu wiemy, że mamy do czynienia z autem dotkniętym przez Niemców. Wszystko jest na swoim miejscu i dostępne od razu. Kierownica (o dziwo dwuramienna), za nią wirtualne zegary, na środku ekran inforozrywki, a pod nim panel do automatycznej klimatyzacji. Przy prawej ręce duża dźwignia do zmiany automatu, a koło niej kilka przycisków i pokrętło do trybów jazdy. Wszystko owleka czarny plastik (piano black), doskonałe spasowanie i pewne materiały. Po prostu podporządkowano tu wszystko dobrej obsłudze i wytrzymania jak najdłuższych przebiegów.
Ja w takim wnętrzu czuje się bardzo pewnie i dobrze. Wolę to rozwiązanie niż nowsze systemy infomedialne grupy VAG z minimalistyczną ilością klasycznych przycisków. Dzięki temu użytkowanie auta jest prostsze i nie irytuje nawet podczas długiej trasy. Może trochę ponarzekałbym odnośnie działania nawigacji, ale mało kto korzysta z tej klasycznej. Ważne, że można podłączyć swój telefon – niestety jak to bywa w nowych autach – tylko przez kabel USB-C. Pojawiła się także indukcyjna ładowarka, ale teraz to już powoli standard.
Warto też wspomnieć na chwilę o wyświetlaczu za kierownicą. Może on przyjąć kilka motywów – od tradycyjnych do bardziej fikuśnych. Na szczęście grafiki są czytelne i w pełni konfigurowalne, więc można nawet tam obejrzeć mapę.
Skoda i przestrzeń
To co na pewno wyróżnia czeską markę, to oferowana przestrzeń w kabinie pasażerskiej. Mimo kompaktowych rozmiarów w Karoqu nie jest ciasno. Na żadnym z miejsc tego się nie odczuwa, bo w aucie jest jasno nawet pomimo braku okna dachowego. Na pewno docenią to osoby zajmujące tylną kanapę, bo nie w każdym kompaktowym SUVie do miasta jest podobnie.
Zaglądając do bagażnika, Skoda przygotowała dla swoich klientów 520 litrów pojemności. To naprawdę wystarczają przestrzeń by zmieścić całą rodzinę, a do tego otwór załadunkowy jest ogromny.
Silnik idealny w trasę
Nie bez powodu samochody służbowe często były kupowane z silnikami Diesla. Na trasę takie rozwiązanie jest najbardziej ekonomiczne i Skoda Karoq świetnie temu dowodzi. Z 2-litrowym TDI pali niewielkie ilości paliwa, a zdecydowanie nie brakuje jej wigoru. Owszem nie jest autem sportowym, bo 8,7 sekund do setki czy 204 km/h to nie wartości szokujące, ale zdecydowanie wystarczające dla rodzinnego samochodu. W końcu 340 Nm to też nie mało, a średnik wynik spalania na poziomie 6-7 l zadowoli większość osób. W trasie ekodrajwerzy zejdą pewnie jeszcze niżej, ale wiecie, że ja do takich nie należę.
Dodając do tego automatyczną skrzynię DSG prowadzenie Karoqa jest bajecznie proste. Samochód zawieszony jest raczej komfortowy, a i układ kierowniczy bardziej skierowany do miasta. Oczywiście tryby jazdy zmieniają lekko charakterystykę samochodu i systemów wspomagających, ale nie ma tu aktywnego zawieszenia więc to raczej więcej bajerów, chociaż dołączany napęd 4×4 daję pole do popisu.
Na zimę w sam raz
Na tyle, że śnieg, błoto i deszcz Karoqowi nie straszne. Nawet na zaśnieżonym parkingu samochód radzi sobie bezproblemowo, a wyższy prześwit pozwala pokonać większe dziury. Nie mówimy tutaj oczywiście o off-roadzie, ale asystent zjazdu (tzw. terenowy tempomat) oraz dołączany napęd na tylną oś bezpiecznie sprowadzą pod stok lub weekendowy domek.
Ceny Karoqa
Analizując cennik Skody, najtańszego Karoqa kupimy za 112 700 złotych. Będzie to wersja benzynowa z 3-cylindrowym silnikiem o pojemności 1 litra i mocy 110 KM. Droższy i mocniejszy benzyniak to wydatek 12 tysięcy więcej. Najtańszy diesel kosztuje 127 550 zł, a nasza wersja Style z 4×4 i DSG ponad 160 tysięcy złotych. Jak widać konfigurator tego modelu jest szeroki i cena mocno rozciągnięta, bo na końcu stawki mamy wersję SportLine za ponad 170 tys. złotych, a przecież są jeszcze dodatki, których w marce Skoda nie brakuje.
Chciałoby się powiedzieć – kochajmy diesle, bo tak szybko odchodzą, ale nie zawsze jest to dobra opcja do miasta. Z 4×4 i DSG Karoq może nie jest super oszczędny, ale w porównaniu do podobnego benzyniaka na pewno różnice będą zauważalne. Co do samego samochodu, to spełni większość pokładanych w nim oczekiwań, ale muszę nadmienić, że ten 7-biegowy automat w tej konfiguracji mógłby działać szybciej i mniej szarpać. Na pewno jednak to niedługo poprawią i to chyba największa wada, którą po kilkuset kilometrach znalazłem, ale tak naprawdę nie jest kluczowa w mojej pozytywnej opinii na temat testowanego Karoqa.
Konrad Stopa
fot. Karol Tynka
Zdjęcia Skoda Karoq Style 2.0 TDI:
Dane techniczne Skoda Karoq Style 2.0 TDI:
Silnik: R4, turbodiesel
Pojemność: 1968 cm³
Moc: 150 KM
Maksymalny moment obrotowy: 340 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna, siedmiobiegowa
0-100 km/h: 8,7 s
V-max: 204 km/h
Cena: od 160 tysięcy złotych za tę wersje