Skoda Fabia nigdy nie była tak dobra, nigdy też nie była tak droga. Ciut wyżej w cenniku mamy o wiele większą Scalę. Czy zatem Fabia ma jeszcze sens?
Zawsze to powtarzam – zazdroszczę Czechom. Zazdroszczę, że dogadali się z VAGiem, że nie uśmiercili swojej motoryzacji, że produkują tak dobre auta. W moim życiu obecne były trzy Skody. Favorit, jeszcze w 1992 roku, będąca tak naprawdę pierwszym nowym autem w mojej rodzinie po epoce Maluchów. Potem długo nic, choć miałem podejście do Fabii pierwszej generacji, gdy jeszcze była obowiązującym modelem. W 2018 kupiłem Octavię 3 1.4 TSI, trzyletnią z minimalnym przebiegiem 18 000 km, którą do dziś jeździ mój ojciec. W 2020 z kolei wybrałem się do salonu po nową Scalę 1.0 TSI DSG, którą obecnie śmiga żona. Miała być czwarta Skoda, ale skusiła mnie technologia japońskich hybryd i zbłądziłem kupując Toyotę Camry. Mimo wszystko czuję do Skód miętę. Podobają mi się i cieszę się, że mogłem przetestować najnowszą odsłonę Fabii.
A Fabia, trzeba to powiedzieć, jest dojrzała jak nigdy dotąd.
Zacznijmy od wyglądu zewnętrznego. Jest… obłędny? Może nie przesadzajmy, ale trzeba powiedzieć jedno; Fabia wreszcie nie tylko dobrze wygląda, ale też nie sprawia wrażenia auta przynależącego do klasy ekonomicznej. Ma dość ostre rysy, zadziorny przód i bardzo harmonijną linię dachu. W wersji Monte Carlo ten dach odróżnia się od reszty nadwozia czarnym lakierem, co szczególnie w testowanym egzemplarzu przynosi na myśl szachownicę. A jak wiadomo – szachy to sport. Resztę rozumie się samo przez się.

Wnętrze? Urosło. Do długości auta, względem poprzedniczki, trzeba dopisać aż 11 cm a do szerokości 5 cm (sic!). Nikomu nie zabraknie miejsca na nogi – pasażerowie kanapy mają go więcej niż w Octavii pierwszej generacji. Przede wszystkim jednak to wnętrze jest szlachetniejsze. Nie tylko poprawiono znacząco jakość materiałów – te w Monte Carlo są miękkie i mają sporo obszyć, ale też wzornictwo zdecydowanie odbiega od nudy znanej z poprzedników. Już przy okazji testu trzeciej odsłony pisałem o tym, że Fabia przestaje być autem dla kapeluszników. Czwarta odsłona to auto skierowane do zdecydowanie młodszej klienteli.
Za wygodną kanapą mamy też aż 380-litrowy bagażnik. Litraż jak w kompakcie lub niewielkim SUVie. Rodzina 2+1 lub nawet 2+2, która na dłuższe wakacje wybiera raczej samolot, zdecydowanie może z takiej Fabii uczynić auto wygodne na co dzień. I to nawet bez konieczności inwestowania w kombi, którego w czwartej odsłonie nie dostaniemy.
Pod maską nowej Fabii znajdziemy sprawdzone silniki trzycylindrowe 1.0 w odmianach bez doładowania oraz z turbosprężarką, a także czterocylindrowe 1.5 TSI, które mogło by jeszcze 15 lat temu powalczyć o miano hot-hatcha. Co ciekawe, odmianę Monte Carlo możemy zamówić nawet do 80-konnej jednostki bez turbo.
Do testu otrzymaliśmy 110-konną odmianę z manualną skrzynią biegów. Co myślę o tym silniku? Mam go na co dzień pod domem. Co prawda w wersji 116-konnej, jeszcze mniej ekologicznej (2020 rok) i sprzężonej z DSG oraz co by nie mówić – w większej Scali, ale znamy się już dość dobrze. To niebywale elastyczny i jak na trzycylindrową jednostkę bardzo kulturalny motor. O braku jednego cylindra dowiadujemy się głównie na postoju, kiedy to potrafi sobie lekko zadygotać lub podczas wykorzystywania wyższych obrotów – słychać wtedy charakterystyczny ryk dychawicznej jednostki. Do Fabii 1.0 TSI 110 KM pasuje idealnie. A przy założeniu, że mamy do czynienia z wersją Monte Carlo, nadal nie musimy czuć się gorzej na światłach.

Osiągi są więcej niż zadowalające. Poniżej 10 sekund do 100 km/h i prędkość maksymalna przekraczająca 200 km/h. I to wszystko przy spalaniu 4,5 – 7 litrów na każde 100 kilometrów. W Scali z DSG te wyniki wymagają dodania mniej więcej 0,8 litra.
Czy warto dopłacić do DSG? Ja uważam, że każda skrzynia automatyczna jest lepsza od manualnej, ale mam takie podejście dopiero od około 5 lat i po prostu nie lubię zmieniać biegów. Dla tych, którzy tak wolą, skrzynia manualna w Skodzie jest godna pochwały. Nie haczy, działa płynnie i nie ma tu charakterystycznego zmulenia podczas szybszego ruszania. W DSG ze względu na ochronę skrzyni, szybkie ruszenie powoduje delikatne szarpnięcie.
A jak jeździ Fabia Monte Carlo? No właśnie. Jazda tym samochodem jest tak poprawna, że aż nudna. Niestety musimy zapomnieć o emocjach. Nie znajdziemy ich ani przy przyspieszaniu ani przy szybszym pokonywaniu zakrętów. Auto prowadzi się prawie że perfekcyjnie, ale nie daje kierowcy frajdy, choć większość kierujących będzie na pewno zadowolona.
Fabia z silnikiem 1.0 TSI 110 KM to po prostu bardzo dobry maluch wielkości Golfa IV. Nowoczesny, bezpieczny, naszpikowany elektroniką, która jest już zaprawiona w bojach. To na pewno dobry kompan do każdej podróży – tej małej i dużej.

Teraz tylko warto zadać sobie pytanie co lepsze? Fabia 1.0 TSI 110 KM otwierająca cennik kwotą 71 450 zł (w wersji Monte Carlo od 84 500 zł) czy Scala, która z tym samym silnikiem startuje z ceną 10 000 zł wyższą? Scala jest autem trochę większym, wygodniejszym i na pewno sprawdzi się lepiej podczas rodzinnych wyjazdów. Jest takim złotym środkiem, gdy jadąc na zbyt duże zakupy, zastanawiamy się, komu położyć torbę na kolanach. Gdybym jednak jeszcze raz kupował auto dla żony… wybrałbym Fabię. Tyle że z silnikiem 1.5 TSI sprzężoną z DSG. A to wydatek minimum 97 600 zł. Jeszcze kilka lat temu można było za tyle „wytargać” podstawowego Superba.
Pytając czy Fabia nadaje się na Ubera odpowiadam, że – tak. Jest większa, więc pasażerowie z tyłu mają więcej miejsca na nogi. Jest lepiej wyciszona i po prostu pod każdym względem bardziej dopracowana od poprzedniczki. Można jedynie rozważać sens jej zakupu pod względem ekonomicznym. Jak widać jednak, wyższe ceny nie odstraszają flot boltowo-uberowych. Nowe Fabie wożą coraz częściej klientów po polskich miastach. I trzeba się do tego obrazu przyzwyczaić.
Adam Gieras
Skoda Fabia 1.0 TSI 110KM Monte Carlo – zdjęcia:























Skoda Fabia 1.0 TSI 110KM Monte Carlo – dane techniczne:
Silnik: 999 cm3, benzyna
Moc maks.: 110 KM
Maks. Moment obr.: 200 Nm
Prędkość maks.: 205 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h: 9,6 s.
Skrzynia biegów: manualna, 6 biegów