Site icon Motopodprad.pl

Test: Skoda Enyaq Coupe iV 80 Maxx – czy znaleźliśmy idealnego elektryka?

Czeskie wyroby motoryzacyjne są trochę jak jeden z ich narodowych przysmaków kulinarnych. To prostota ubrana w nienarzucająca się formę. Patrząc jednak na Enyaq a w wersji Coupe trudno jest powiedzieć o nim by był to kolejny nudny projekt. Ważne jest jednak to, co kryje się pod tym „szalonym” nadwoziem.

Skoda Enyaq Coupe iV, bo tak brzmi pełna nazwa tego wozu, to nic innego jak bliźniacza konstrukcja z testowanym nie tak dawno przeze mnie Volkswagen ID. 5. Porównań do niemieckiego bliźniaka na pewno pojawi się tu sporo, zwłaszcza, że Skoda pod wieloma względami wypada od niego o wiele lepiej.

skoda enyaq coupe 08

Czeskie BMW

Nie uprzedzając jednak faktów, zacznę od tego, co może okazać się dla niektórych sporym zaskoczeniem. Enyaq Coupe według mnie jest samochodem naprawdę bardzo ciekawym i atrakcyjnym stylistycznie. ID. 5 wyglądało całkiem nieźle, ale Skoda zostawia go daleko w tyle. Nadwozie znacznie lepiej trzyma proporcje, nie ma w nim aż tak wielu kątów pod którymi wygląda ciężko i mało atrakcyjnie. Pierwsze skrzypce w Skodzie gra przede wszystkim przedni grill, a w zasadzie to jego atrapa szumnie nazwana Crystal Face mieszcząca w sobie 131 diod rozświetlających facjatę Enyaqa. Rozwiązanie to dostępne jest w dwóch najwyższych wersjach wyposażenia w standardzie i myślę, że znajdzie ono tyle samo zwolenników co przeciwników. Na pewno nie można odmówić Czechom polotu i zaczerpnięcia pomysłu od BMW.

skoda enyaq coupe 01

Drobne zmiany przyniosły gigantyczną poprawę

Wnętrze jest już nieco bardziej podobne do tego, które było dane mi poznać podczas testu ID. 5, jednak i tutaj Skoda wprowadziła kilka bardzo ważnych zmian znacząco ułatwiających obsługę pojazdu. Za multimedia oraz sterowanie niemal wszystkimi funkcjami samochodu odpowiada centralnie umieszczony ekran o przekątnej 13 cali. Podobnie jak w Volkswagenie tak i tutaj w jego wnętrzu ukryto sterowanie chociażby klimatyzacją czy też sprytnie schowano zerowanie komputera pokładowego, jednak pomimo tego mam wrażenie, iż cały system działał znacznie płynniej niż w ID. 5, nie zawiesił się ani razu i nie sprawiał żadnych niespodzianek podczas całego testu. Niby sprawa powinna być oczywista, ale po przygodach jakie spotkały mnie w bliźniaczej konstrukcji, była to miła odmiana. Szkoda, że regulacja głośności nadal odbywa się za pomocą niepodświetlanego paska poniżej ekranu, na całe szczęście temperaturę zmieniamy już za pomocą dużych przycisków na ekranie, które dostępne są cały czas bez względu na to w jakim podmenu się znajdujemy. Jak widać kilka prostych trików wystarczyło, by wygoda obsługi zmieniła się diametralnie.

Co więcej – na kierownicy znajdziemy same fizyczne przyciski! Szok i niedowierzanie, że nadal można je włożyć do samochodu produkowanego w 2023 roku. Jakby tego było mało to za sterowanie elektrycznymi szybami także odpowiadają fizyczne przełączniki i wiecie co? Każda z szyb ma swój osobny guzik. Klasyczne, klikane przyciski znajdziemy także na konsoli, dzięki czemu możemy sprawnie i szybko przejść do kilku najważniejszych funkcji czy ustawień. I w końcu wykorzystano chyba do maksimum potencjał małego ekranu za kierownicą, bo w Skodzie dało się wyświetlić na nim dane z komputera pokładowego. Także pod względem schowków i aranżacji przestrzeni kabina Enyaqa wypada lepiej niż ta w Volkswagenie. Pod tunelem środkowym, na którym znajdziemy fizyczny wybierak kierunku jazdy, znalazło się miejsce dla sporego schowka, uchwyty na kubki mają klasyczny kształt, a za nimi jest jeszcze półka na telefon wraz z ładowarką indukcyjną i dwoma złączami USB C. Nie wiem, kto na to pozwolił, ale pod względem multimediów i ergonomii Skoda deklasuje ID. 5. Do ideału jeszcze trochę brakuje, ale Czesi są na znacznie lepszej drodze niż koledzy z Volkswagena.

skoda enyaq coupe 22

Największym zaskoczeniem była jednak dla mnie jakość materiałów użyta do wykończenia wnętrza Enyaqa. Skoda oferuje nam kilka różnych opcji kolorystycznych szumnie nazwanych Design Selection. W testowanym przez nas egzemplarzu mamy do czynienia z wykończeniem Lounge wartym 6 950 zł, w którym to utrzymano raczej szarawą tonację kolorystyczną wraz z kontrastowymi detalami. Pierwsze skrzypce gra tutaj jednak mięciutki i bardzo przyjemny w dotyku dekor ciągnący się niemal przez całą deskę rozdzielczą, który w dotyku przywodzi na myśl mikro fibrę. Ten sam materiał znajdziemy jeszcze na drzwiach w okolicach podłokietnika. Ze względu na masę przyjemnych materiałów te gorsze znacznie mocniej rzucają się w oczy, przez co chociażby uchwyty do zamykania drzwi niestety ale mocno rażą w oczy, a w zasadzie to w dłonie, bo są niezbyt przyjemne w dotyku. Miejscami mogę też ponarzekać na montaż. Być może to kwestia tego konkretnego egzemplarza, ale udało mi się znaleźć kilka plastików wewnątrz, które wydawały z siebie niepokojące dźwięki.

Nadal praktyczna i przestronna

Wydawać by się mogło, iż opadająca linia dachu zabierze nam cenne centymetry znad głów pasażerów podróżujących z tyłu. Jak się jednak okazuje, Enyaq Coupe oferuje dokładnie taką samą ilość miejsca jak jego mniej „sportowy” odpowiednik. To wszystko za sprawą panoramicznego okna dachowego, które w wersji Coupe jest standardem dla każdej wersji wyposażenia i nie posiada rolety do jego zasłonięcia ani możliwości otwarcia. Nie będę odkrywczy, jeśli napiszę, że z tyłu miejsca jest od groma w dosłownie każdej płaszczyźnie. Praktycznym rozwiązaniem jest tutaj wyjmowane, plastikowe korytko z przegródkami na tunelu środkowym. Z przodu także jest przepastnie, a dzięki delikatnemu obniżeniu foteli względem zwykłego Enyaqa (5 milimetrów niżej) możemy zająć przyjemniejszą pozycję za kierownicą.

Bagażnik? W Coupe 570 litrów, czyli o 15 mniej niż w zwykłej odmianie. Tutaj niestety widać już małą stratę podyktowaną takim kształtem nadwozia, jednak i tak myślę, że bez trudu pomieści on większość Waszych bagaży. Jak kufer wypada na tle tego w ID. 5? Cóż tutaj także wygrywa Skoda – jej przewaga w tym aspekcie to 21 litrów.

skoda enyaq coupe 35

Jak Skoda spisuje się na drodze?

Enyaq Coupe na ten moment nie ma zbyt szerokiego wyboru, jeśli chodzi o zestaw napędowy. Pomijając wersję RS mamy tutaj wyłącznie jedną wersję napędu, mocy oraz wielkości baterii. Zatem po kolei – akumulator ma pojemność 77 kWh netto (82 brutto), moc wynosi 204 KM, a moment obrotowy jest równy 310 Nm. Jest to dokładnie to samo połączenie, które przyszło mi testować w ID. 5 i podobnie jak w przypadku Volkswagena uważam iż jest to całkowicie wystarczający układ napędowy do codziennej eksploatacji. Mocy nie brakuje, samochód przyspiesza bardzo chętnie i konsumuje przy tym rozsądne ilości energii.

Enyaq trafił do mnie na przełomie stycznia i lutego. Podczas całego testu panowała dodatnia temperatura oscylująca w okolicach zera, czasami lekko poniżej. W takich warunkach Skoda potrzebowała około 19 kWh na pokonanie 100 kilometrów w mieście co daje nam zasięg na poziomie 400 kilometrów. Niemal identyczny wynik zużycia energii osiągnąłem podczas jazdy z prędkością 100 km/h, przy 120 km/h zapotrzebowanie na prąd wynosiło 23,3 kWh. Jazda z prędkościami autostradowymi w zimie była okupiona zużyciem na poziomie 28 kWh. W tym przypadku wyniki są znacząco większe niż w przypadku ID. 5, jednak ciężko jest je bezpośrednio ze sobą zestawiać ze względu na bardzo różne warunki testu obu samochodów. Z całego testu średnie zapotrzebowanie na energię wyniosło 26,4 kWh co daje nam zasięg na poziomie niecałych 300 kilometrów.

skoda enyaq coupe 32

Jeśli chodzi o ładowanie to nie napotkałem na żadne problem z komunikacją pomiędzy samochodem a ładowarkami. Wszystkie procesy ładowania przebiegały bez jakichkolwiek zakłóceń. Jeśli chodzi o szybkość ładowania to maksymalnie Enyaq jest w stanie przyjąć 135 kW. Konkurencja potrafi ładować się szybciej, jednak w Polsce ciężko jest znaleźć ładowarki rozpędzające się powyżej 150 kW. W temacie rekuperacji to jej intensywnością sterujemy za pomocą łopatek za kierownicą. Może ona pracować w kilku trybach, jednak resetuje się do ustawienia Auto za każdym razem, gdy naciśniemy hamulec. Jest to trochę irytujące. Po przełączeniu w tryb B nie mamy możliwości zmiany siły z jaką samochód odzyskuje energię.

Elektryczna Skoda jest samochodem nie zaskakującym swym zachowaniem na drodze. Prowadzi się ona pewnie i przewidywalnie. Podobnie jak w Volkswagenie, za napędzanie samochodu odpowiada tylna oś i niewyłączalna elektronika nie pozwala na zbytnie szaleństwa. W Enyaqu również muszę pochwalić świetnie pracujące zawieszenie, któremu nie przeszkadzają nawet 20–calowe obręcze i niezbyt mała masa samochodu. Jednak i tutaj jest jeden aspekt, którym Skoda rozkłada na łopatki ID. 5. To wyciszenie wnętrza. Muszę przyznać, że Enyaq Coupe jest chyba jednym z najlepiej wyciszonych samochodów jakimi miałem okazję podróżować. Nawet powyżej prędkości autostradowych wewnątrz panuje absolutna cisza, nie słychać nieprzyjemnych odgłosów wiatru z okolic słupków czy lusterek, a podczas opadów, od podwozia i nadkoli jesteśmy solidnie odizolowani. Wielkie brawa dla Czechów!

skoda enyaq coupe 27

Droższy od swojego bliźniaka

Cennikowo za bazowego Enyaqa Coupe w wersji po prostu 80 trzeba zapłacić 249 950 zł. Co ciekawe, ID. 5 w podstawie jest nieznacznie tańsze od Skody – za Volkswagena trzeba wyłożyć 242 890 zł, jednak na uwadze trzeba mieć nieco gorsze wyposażenie standardowe. Testowany przez nas egzemplarz to wersja 80 Maxx, która rozpoczyna się od 299 500 zł. Dodając do tego pomarańczowy lakier Phoenix (5 150 zł), 20–calowe felgi (3 200 zł), wykończenie wnętrza Lounge (6 950 zł), pompę ciepła (5 300 zł) finalnie otrzymujemy kwotę 320 100 zł. Podobnie wyposażony Volkswagen będzie tańszy o około 10 000 zł.

Uważam jednak, że Skoda warta jest dopłaty ze względu na przyjemniejsze i bardziej funkcjonalne wnętrze, większy bagażnik i ciekawszy design. To elektryk niemal idealny, zrobiony zgodnie z zasadami do jakich przyzwyczaiła nas Skoda. Gdyby tylko infrastruktura była lepsza i rozwijała się tak samo szybko jak samochody elektryczne…

Jakub Głąb

Zdjęcia Skoda Enyaq Coupe iV 80:

Dane techniczne Skoda Enyaq Coupe iV 80:

Silnik: elektryczny

Moc maksymalna: 204 KM

Maksymalny moment obrotowy: 310 Nm

0 – 100 km/h: 8,7 s

Prędkość maksymalna: 160 km/h

Cena: 249 950 zł (podstawa), 320 100 zł (testowany)

Exit mobile version