Site icon Motopodprad.pl

Test: Skoda Citigo – mały smyk

Skoda Citigo 26

Skoda Citigo 26

Mały smyk z dużym (choć litrowym) „sercem” – tak w obszernym skrócie opisałbym Citigo. Już dawno temu przyznałem się, że patrzyłem na Citigo, a w zasadzie na wszystkie „trojaczki” z dużym przymrużeniem oka. No, bo jak to takie małe coś może w ogóle w dzisiejszych czasach być komuś potrzebne, a z takim mały motorkiem to normalnie „dej Pan spokój”.

Po lifcie


Zdarzyło mi się już kiedyś krótko jeździć podobnie wyposażonym Citigo, z tym samym silnikiem, ale w wersji przed liftingiem. Z zewnątrz odświeżona wersja tego malucha różni się przednim zderzakiem, wydaje mi się również, że zmieniony został grill, może też tylni zderzak przeszedł pewne modyfikacje. Wybaczcie, większych różnic nie zauważyłem – ogólnie nie zbrzydł, co przy liftingach Skody (wygląd nowej Octavii dalej rani moje serce) nie jest takie oczywiste.

Niby to tylko najmniejszy model, takie prawie nic, a jednak za sprawą koloru (Niebieski Crystal) ten mały skubaniec zwracał na siebie uwagę. Niewątpliwą wisienką na torcie były również 15-calowe felgi ze wzorem, który według mojej opinii jest jednym z lepszych. Ciekawe czy fachowcy z marketingu specjalnie użyli takiego nazewnictwa, aby obręcze kół ze stopów lekkich nosiły nazwę CONAN. Przypadek ? Nie sądzę. Idąc dalej tropem kojarzenia, to mały miejski Conan Barbarzyńca, przemykający przez miasto nie wzbudzający żadnych podejrzeń, a robiący niezłe zamieszanie tu i tam….

Typowy mieszczuch

Dobra – trochę mnie poniosło, jednak kiedy widziałem jak Citigo radzi sobie w mieście, to naprawdę jestem pełen podziwu dla tego małego wojownika. Praktycznie wystarczy skrawek terenu, by zaparkować bez większych problemów tego malca, przeciskanie się po miejskich ulicach też nie sprawiało wiele problemów. Zastanawiałem się również czy to jest wystarczający silnik dlatego modelu. Wydaje mi się że silnik 1.0 MPI (75KM) jest tym co najlepsze dla Citigo. Nie ma potrzeby robienia z niego pseudo wersji RS, a większy silnik i większa moc w zasadzie byłaby zbędna.

Nie bez powodu na początku tekstu pisałem że to smyk z dużym„sercem”. Wiadomo, nigdy sportowcem nie będzie, w wyścigach go nie zobaczymy, ale styl w jaki wkręca się na obroty jest jedyny w swoim rodzaju. Wszyscy zachwalają się brutalnym brzmieniem dużych jednostek, ale ja dalej będę zakochany również w tym poczciwym „rzężeniu” małego motorka.

Od tak po prostu, całkiem dobre przyspieszenie, niezłe spalanie w mieście (4,8l-6,1l/100km). Wyższe spalanie, to oczywiście jazda w miejskim korku. Dla ciekawskich podam tylko informację, że w trasie zejście w Citigo poniżej 4l/100km nie będzie specjalnie trudnym wyzwaniem (przy czym swoją teorię opieram na średniej prędkości 80-90 km/h i maksymalnie dwóch dorosłych osobach w środku).

Są też minusy   

Skoro poruszyłem niejako temat spalania, warto odnotować pewne rzeczy, które mogą być uznawane za minusy. Jeżeli zapakujesz Citigo do granic możliwości oraz w 4 osoby zaczniesz dłuższą podróż, to zapomnij o niskim spalaniu lub w miarę dobrym przyspieszeniu i zważ uwagę na to, że z hamowaniem też możesz mieć problem. Tak to nie żart. Zrobiłem szybki test polegający na hamowaniu z 70km/h jadąc samemu, a później jadąc w 4 dorosłe osoby z zapakowanym bagażnikiem. Czuć olbrzymią różnicę – aż do tego stopnia, że można się przestraszyć. Specjalnie nie wspominam tu o komforcie podróżowania takim małym autem choćby w cztery osoby, bo dla każdego komfort ma inne znaczenie.

A w środku

Pewnie wierni fani Citigo będą mnie chcieli zamordować, ale wchodząc do środka auta mimo liftingu nie widzę tu specjalnych zmian, co wbrew pozorom bardzo mi się podoba. W testowanym modelu pierwsze co rzucało się w oczy to dedykowany uchwyt do nawigacji. Na całe szczęście w uchwycie mieści się całkiem spora paleta telefonów komórkowych, gdyby komuś takie pytanie przyszło do głowy. Moje drewniane ucho dalej potwierdza, że nagłośnienie ujdzie w tłumie, choć trochę odczuwalne jest wrażenie, że wygłuszenia w Citigo praktycznie nie ma. Jakość materiałów jest wręcz zadowalająca i tutaj specjalnie nie mam się do czego przyczepić, choć dalej pod pewnymi względami Citigo przypomina mi w środku (w szczególności goła blacha niezasłonięta przez tapicerkę) Fiata 500.

Czas na koszty

Bazowy model Citigo oscyluje gdzieś w granicach 44 tys. złotych, testowany model przekraczał cenę 53 tysiący złotych. Korzystając z promocji, wszelakich upustów i możliwości konfiguracji zapewne uda się komuś tak dopasować sobie auta, że spokojnie zatrzyma się przed 50 tysiącami.

Jakie jest Citigo? Nie ma w nim specjalnego szału, bo nie do szału to auto jest stworzone. Jego niepozorność ma w sobie coś tak atrakcyjnego, że za każdym razem kiedy nim jadę jestem bardzo zadowolony. Widziałbym go bardziej jako drugie auto w rodzinie lub auto do pracy, niż jako auto stricte rodzinne. Nie oszukujmy się – ma kilka minusów i pewnie technologicznie odstaje od reszty swojej rodziny, ale właściwie chyba nie mam nic przeciwko by dalej został prostym modelem, który będzie oferował taką frajdę z jazdy.

Jeżeli ktoś szuka w miarę prostego auta, w przystępnej cenie, który będzie „koszykiem” na zakupy i małym autem do pracy w mieście, to Citigo będzie strzałem w dziesiątkę. Wybiegając w przyszłość, chciałbym aby w ofercie modelowej Citigo dostępny był jako model w pełni elektryczny. Sądzę, że jest to całkiem możliwe.

Tekst: Tomasz Knapik
Foto: Marta Liszka, Tomasz Knapik

Wygląd:[usr 8]
Wnętrze:[usr 6]
Silnik:[usr 7]
Skrzynia:[usr 6]
Przyspieszenie:[usr 4]
Jazda:[usr 6]
Zawieszenie:[usr 6]
Komfort:[usr 5]
Wyposażenie:[usr 7]
Cena/jakość:[usr 6]
Ogółem:[usr 5.3 text=”false” img=”06_red.png”] (53/100)

Dane Techniczne:

Silnik: R3, benzyna
Pojemność: 999 cm3
Moc: 75 KM/6200 obr./min.
Moment: 95 Nm/3000-4300 obr./min.
Skrzynia biegów: Manualna, pięciobiegowa
0-100 km/h: 13.2 s
Prędkość max.: 171 km/h
Cena: 53 000 złotych



Exit mobile version