Site icon Moto Pod Prąd

Test: Seat Leon Cupra ST – niech moc będzie z Wami

Seat Leon Cupra ST 290 1 e1484346167673

Seat Leon Cupra ST 290 1 e1484346167673

Co jak nie Seat Leon Cupra dowidzi najlepiej marketingowemu hasłu o niemieckiej technologii i hiszpańskim temperamencie? Sprawdziłem czy 290 KM w śnieżne dni może przynieść trochę śródziemnomorskiego Słońca.

A dokładniej rzecz ujmując, mogłem to sprawdzić na przełomie roku w polskich Tatrach w Cuprze z kufrem. W moje ręce trafiło hiszpańskie kombi z niemieckim rodowodem i podwyższoną ilością koni mechanicznych. I mimo, że auto miało ich aż nadto, to ja jako kierowca również potrzebowałem mocy, by tego przednionapędowca przypadkowo w zimowej aurze nie uszkodzić. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca!

Przewrotnie zacznę od tego, że dla 290-konnego Seata Leona Cupra trudno znaleźć rywala. Wszystkie gorące kompakty mają albo mniej koni mechanicznych albo posiadają napęd AWD. No dobrze, może oprócz Civica Type-R z 310-koniami, ale nie posiada on opcji kombi oraz jest dużo mniej uniwersalnym samochodem. Skupiając się więc na nadwoziach typowo rodzinnych, tak naprawdę zostaje nam konkurencja z grupy VAG – i tak Octavia RS kombi może mieć maksymalnie 230 KM, a 300-konny Golf R Variant ma już 4×4, więc Seat Leon Cupra ST to mały ewenement. Czy jednak 290 KM w FWD to nie za dużo?

Odpowiadając zgodnie z swoim ekonomicznym wykształceniem: to zależy! W Polsce, gdzie umiarkowany klimat przynosi nam sporo deszczu i śniegu, przez większą część roku taka moc nie ma sensu. Po prostu samochód buksuje przednią osią non stop i naprawdę trzeba uważać z pedałem gazu, by takiej sytuacji uniknąć. Większość tej mocy ucieka bezpowrotnie. Mimo wszystko znalazłem jeden pozytyw tej wady. Otóż uczy to tak delikatnego wciskania gazu, że Cupra 290 spokojnie może służyć młodym adeptom jazdy jako auto do… nauki ruszania.

Co ciekawe, to że Cupra traci trakcję na starcie nie przekłada się na dalszą jazdę. Z dobrym układem kierowniczym i systemami utrzymywania toru jazdy, auto dzielnie przemyka przez wszystkie szybkie zakręty. Było to dla mnie wielki zaskoczeniem, że mimo takiej mocy i napędu FWD Cupra (nawet w nadwoziu kombi) świetnie trzymała się drogi i pozwalała na szybkie pokonywania krętych dróg.

Uzupełniając ten obraz o szybkie, siedmiobiegowe DSG, które posiada oczywiście tryb sportowy lub manualny, Cupra ST 290 stała się dla mnie bardzo ciekawą zabawką posiadającą spore możliwości. Dzięki temu jazda dostarczała mi sporo frajdy, lekko podnosiła adrenalinę, a przy tym nie przyprawiała o zawał serca. Mimo wszystko pokonując kolejne kilometry miałem z tyłu głowy, że jeden krok za daleko może skończyć się źle. I w sumie właśnie od tego podejścia i respektu do samochodu określiłbym słowo „zależy”. Wszystko zależy od kierowcy i to w jakim stopniu auto będzie korzystał z mozliwości auta. Dla porównania dodam, że wrażenia z przyspieszenia w Cuprze są dużo bardziej emocjonujące niż w Golfie R. Sądzę jednak, że gdyby tych KM było z 40 mniej nadal auto radziłoby sobie świetnie.

W konfiguracji z 290 KM na suchej powierzchni auto do setki przyspiesza w około 5,6 sekundy, a maksymalny moment obrotowy 350 NM dostępny jest w szerokim przedziale od 1750 RPM aż do 5800 RPM. To pozwala na naprawdę wysokie obroty przekładające się na nieporównywalną elastyczność przyspieszania. Maksymalna prędkość tego samochodu to 250 km/h.

Dobre osiągi oraz szybkie przyspieszanie mocno jednak uszczupla bak Cupry ST. Spalanie tego samochodu w mieście to 13-14 litrów. W trasie jednak auto może zadowolić się jedynie 8-9 litrami, więc średni zasięg całego baku to około 500 km. Oczywiście dynamiczna zabawa zmienia te wyniki i wartości spalania mogą mieć równie szeroki przedział, jak zakres maksymalnego momentu obrotowego. No ale w sumie nie ma się czemu dziwić, w końcu trochę „koników” w tym 2-litrowym TSI siedzi.

To co jeszcze może denerwować podczas jazdy Cuprą ST to dźwięk silnika. Emulatory z głośników pozornie podnoszą odczucia akustyczne, ale wydech jest jak dla mnie za spokojny. Nie pomaga w tym zmiana trybów jazdy, których Seat przygotował cztery. Teoretycznie zmieniają bardzo dużo rzeczy, ale w praktyce jest to mało wyczuwalne. I tak w trybie komfortowym auto jest spokojniejsze, ale nadal zbyt twarde, a w trybie Cupra utwardza się zawieszenie, układ kierowniczy, zmienia przejścia DSG oraz praca silnika. Mimo, że pomiędzy nimi pojawiają się jeszcze tryby Sport i Indyvidual, nawet to nie wpływa na specjalną drastyczność zmian. Z reguły jestem przeciwnikiem takich rozwiązań, bo rzadko kiedy widać mocne różnice. Tak też jest w Cuprze – wg mnie mógłby być jeden tryb – ten o nazwie modelu!

Gdy już mówię o wadach, to na pewno nie polecam zakupić pakietu stylistycznego Orange, który według mnie zmienia atrakcyjną linię nadwozia hiszpańskiego kombi w dzieło domorosłego tunera. Pomarańczowe felgi, lusterka i obwódka grilla kojarzą mi się raczej z autami pod parkingiem wiejskiego klubu techno niż dzieło wyrafinowanego tuningu wprost od producenta. O gustach się jednak nie dyskutuje, więc śmiało możecie mieć inne zdanie, zwłaszcza, że auto zwraca na siebie uwagę ulicy. Poza tym, Leon ST nakreślony jest wieloma ostrymi liniami i według mnie to jedno z ładniejszych kompaktowych kombi na rynku. O tym, że jest to wersja Cupra dyskretnie informuje spory napis na klapie bagażnika oraz flaga na grillu.

W środku auta takich nawiązań jest już dużo więcej. Wspomnianą czarno-czerwoną flagę znajdziemy na kierownicy, zegarach (są wyskalowane aż do 300 km/h – ach wygrałby w dzieciństwie), konsoli centralnej i na przycisku do zmiany trybu jazdy. Oprócz tego mamy spłaszczoną kierownicę, dobrze trzymające kubełki oraz czerwone podświetlenie.  Reszta to zwykły Leon ze sporą ilością miejsca i ergonomicznym rozłożeniem przycisków, schowków i dotykowego ekranu systemu multimedialnego.

Jako, że Leon ST Cupra nie jest ekstremalnym autem, w środku znalazła się dwustrefowa automatyczna klimatyzacja, podgrzewane siedzenia, nawigacja, tempomat oraz szklany, otwierany dach oraz wiele innych systemów znanych z aut grupy VAG. Rozwiązań, które działają bardzo płynnie i rzadko kiedy odmawiają posłuszeństwa.

Biorąc pod uwagę rodzinne wykorzystanie samochodu na pewno na plus trzeba zaliczyć 587-litrowy bagażnik, który ma niski próg załadunku oraz foremny kształt. Dzięki haczykom, siatkom i drugiemu dnu wszystko można ładnie upakować. Biorąc pod uwagę fakt, że auto naprawdę potrafi dynamicznie zmierzać w różnych kierunkach, bagaże warto dobrze usadowić, ponieważ przeciążenia w bagażniku nie należą do najmniejszych.

Najmniejsza nie jest też cena samochodu. Cena tego modelu rozpoczyna się od 123 tys. złotych. W naszej konfiguracji jest Cupra ST jest droższa o ponad 40 tys. złotych. Czy to dużo? No powiem szczerze, że ta mocna konkurencja kosztuje sporo więcej. A tutaj sporo pieniędzy kosztuje samo wyposażenie. Zawsze z czegoś można zrezygnować, nawet z mocy, ponieważ Seat ma jeszcze wersje 265-konne i 280-konne. Za rok jednak będzie jeszcze lepiej, bo Leon będzie miał aż 300 KM.

Stąd też za w miarę rozsądne pieniądze można mieć kombi, które na papierze pobije większość aut waszych kumpli. Przy okazji nie traci na funkcjonalności. Szkoda jednak, że z kilkoma mankamentami trzeba się pogodzić, no i szczególnie uważać przez ¾ roku dociskając gaz  na polskich drogach. Ta moc to nie przelewki.

Konrad Stopa

Fot. Jakub Głąb

Wygląd: [usr 6]
Wnętrze: [usr 7]
Silnik: [usr 9]
Skrzynia: [usr 8]
Przyspieszenie: [usr 9]
Jazda: [usr 9]
Zawieszenie: [usr 7]
Komfort: [usr 7]
Wyposażenie: [usr 8]
Cena/jakość: [usr 7]
Ogółem: [usr 7.7 text=”false” img=”06_red.png”] (77/100)
Seat Leon Cupra ST 290 1 e1484346167673

DANE TECHNICZNE

Silnik: R4, turbo,

Moc: 290 KM / 4700 obr/min

Moment obr.: 350 Nm / 1750 obr/min

Skrzynia biegów: automatyczna 6b

Napęd: przedni

Wymiary: 4543/1816/1431 mm

Poj. bagażnika: 587 l

Śr. zuż. Paliwa: ok 8-14 l

0-100 km/h: 5,6 s

V maks: 250 km/h

Cena: od ok. 127 tys zł,

Exit mobile version