Niedawno testowałem Volkswagena T-crossa z tym samym silnikiem, ale bez DSG. Co jeśli powiem, że Arona nie tylko przez automat ale i… jest lepszym autem? Sprawdźcie, co wpisałem wykropkowane pole!
Seat, Skoda, Volkswagen – Arona, Kamiq, T-cross. Trzy odpowiedzi na sprytnego crossovera do miasta. Jeden koncern, ale dla każdego coś innego. Najbliższe sobie są Arona i T-cross. To w zasadzie takie same auta. W zasadzie…
Seat jest jakby bardziej zawadiacki a przy tym dostojny. Pasuje zarówno młodemu kierowcy jak i emerytowi. Volkswagen, trochę jakby nie w swoim stylu, T-crossa stworzył dla płci pięknej. A przynajmniej najwięcej pań widzę za kierownicą tych aut. W radiu reklama również skierowana jest do kobiet, więc coś w tym jest.
Design
Seat od kilku lat udowodnia, że w koncernie VAG może grać pierwsze skrzypce, jeśli chodzi o markę z charakterem dostępną dla szerokiej grupy kierowców. Nie można bowiem odmówić hiszpańskim autom stylu i charakteru. Pisząc te słowa zdaję sobie oczywiście sprawę, że sam mam Skodę Octavię, w dodatku w niezbyt dobrze wyglądającej wersji Ambition, ale kupiłem ją tylko i wyłącznie dlatego, że nadarzyła się okazja na zakup prawie nowego auta w cenie Rapida.
Tak naprawdę szukałem Leona, który do dziś podoba mi się najbardziej wśród kompaktów – zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. Niedawno zadebiutował nowy Leon, ale mój gust jeszcze na tę nową sylwetkę jest oporny. Może to kwestia przyzwyczajenia. Może zbyt bardzo przypomina mi nowego Focusa, skądinąd miłego dla oka, ale brakuje mi w nim tej ostrości, zadziorności. Nawet Cupra wygląda o wiele spokojniej.
Tak czy inaczej, Arona czerpie garściami z dynamicznego designu marki. Nie sposób pomylić jej z Volkswagenem ani Skodą, co bardzo Hiszpanom się udało. Kamiq i T-cross to auta poprawne stylistycznie, ale widać sztywny podział, z którego wynika, że dla ekscentryków i miłośników ostrych kształtów zarezerwowana została właśnie podwyższona hiszpanka.
Wśród moich blogowych kolegów nie brakuje takich, którzy na wszelkiej maści SUVy i crossovery patrzą z niechęcią, ale jak dla mnie narzekanie na ten typ nadwozia staje się już pomału nudne. Wyższa pozycja za kierownicą i łatwiejsze wsiadanie to są atuty, które dla wielu kierowców, szczególnie w dojrzalszym wieku, w którym ból kręgosłupa to codzienność, działają bardzo przekonująco. Pomału sam się zastanawiam czy następnym autem nie będzie właśnie SUV/crossover. Tym bardziej, że nieubłaganie zbliżam się do czterdziestki…
Sami chyba przyznacie, że pomarańczowy kolor z chromowanymi akcentami wersji Xcellence komponuje się naprawdę atrakcyjnie? Niezwykle trafionymi dodatkami są też dach w kolorze czarnym oraz osłony progów i nadkoli wykonane z czarnego plastiku. Z tyłu mamy atrapę dyfuzora w którą wkomponowano atrapę chromu i… atrapę dwóch końcówek wydechów. Niestety to tylko designerski zabieg, trochę niepotrzebny. Wydech jest jeden i kończy się przed zderzakiem.
Wnętrze
Tak jak w Volkswagenie, tak i w Seacie – wszystko, z czego wykonano wnętrze jest twarde. Nawet bardzo. W zasadzie jedynym miękkim akcentem wśród plastików jest ozdobna listwa na desce rozdzielczej obszyta skajem. Nie wygląda to za dobrze. Na plus jednak – wszystko zostało spasowane po mistrzowsku. Żadnych pisków, trzasków, stuków. Nawet na dziurach czy kostce brukowej.
O ile tworzywa są przeciętnej jakości i to niestety czuć przy każdym dotyku, tak fotele wersji Xcellence zasługują na słowa uznania. Są bardzo wygodne, dają poczucie lepszego czucia auta, mają też świetne podparcie boczne. A przy tym obito jest miłą w dotyku alkantarą.
Z tyłu siedzi się jak aucie klasy B z tą różnicą, że jest całkiem dużo miejsca na nogi. Może tego nie widać, ale to wszystko zaleta wysoko ustawionej względem podłogi kanapy. Ja za sobą (174 cm) mieściłem się bez problemu. Gdy do auta za kierownicę wsiadł mój ojciec (180 cm) również spokojnie mógłbym za nim jechać choćby w długą trasę. Jedyny problem – dość pionowo poprowadzone siedzisko, ale to w końcu małe auto.
To, co staje się pomału standardem w nowych autach to ekrany dotykowe. W dobrze wyposażonej Aronie mamy dwa – zamiast wskaźników i standardowo ekran infomediów na środku konsoli. Działanie obu muszę uznać za pozytywne. Wszystko jest łatwe i intuicyjne oraz bardzo czytelne. Na plus ekran obsługi klimatyzacji wraz z pokrętłami znalazł się tam, gdzie być powinien, czyli w standardowym miejscu.
Jazda
1.0 115 KM, DSG i to wszystko w małym crossoverze. Jak dla mnie zestaw idealny. Absolutnie nie widzę potrzeby dokładania pieniędzy do wersji 1.5 TSI. Trzycylindrowy silniczek sprawnie radzi sobie z autem a siedmiobiegowe DSG niezwykle szybko reaguje na każde dodanie gazu. Ok, czasami lubi szarpnąć, ale to chyba wynik ustawienia skrzyni tak, żeby się sama nie unicestwiła przedwcześnie. Zauważyłem, że współczesne DSG szarpią o wiele bardziej niż egzemplarze sprzed kilku lat. Ponoć ma to mieć istotne przełożenie na trwałość. A poza tym, takie lekkie poszarpywanie nie przeszkadza.
Co ciekawe, mimo podwyższonego nadwozia, Arona uwielbia zakręty. Nie mogłem wyjść z podziwu jak pewnie się to auto prowadzi. Tu również czuć pewne zmiany w stosunku do Volkswagena, który aż tak zwarty nie był. No i testowanym C-Crossie miałem do czynienia ze skrznią manualną, której pracy daleko było do ideału.
Jakieś minusy? Spalanie. Ciężko wymóc na tym silniku mniej niż 7 litrów pb95. Bez problemu można też z tego zrobić 10 litrów. Trochę za dużo.
Bezpieczeństwo
Arona jest naszpikowana różnymi systemami wspomagającymi pracę kierowcy. Ilość czujników przyprawia o zawrót głowy, ale i tak auto nie zareagowało odpowiednio, gdy na warszawskiej S8 wszyscy niezwykle mocno zaczęli hamować. Prawdę mówiąc o mało nie skasowałem przodu Seata. Na szczęście jeszcze ma się ten refleks.
Podsumowanie
Bardzo dobre auto za przyzwoite pieniądze. W salonach wyprzedaże, które zaraz zamienią się w wyprzedaże koronawirusowe. Jeśli ktoś szuka małego, sprytnego autka to chyba znalazł. Ja zdecydowanie polecam i sam namawiam ojca właśnie na Aronę. Zmiana auta na początku przyszłego roku. No chyba, że pandemia zakończy życie na ziemi…
Aaaa. Zupełnie bym zapomniał – ledowe światła Seata obłędnie świecą w nocy. Warto do nich dopłacić!
Adam Gieras
Wygląd: | [usr 9] |
Wnętrze: | [usr 7] |
Silnik: | [usr 7] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 7] |
Jazda: | [usr 8] |
Zawieszenie: | [usr 7] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 8] |
Cena/jakość: | [usr 7] |
Ogółem: | [usr 7.4 text=”false” img=”06_red.png”] (74/100) |
Dane techniczne:
Silnik: R3, turbobenzyna
Pojemność: 999 cm3
Moc: 115 KM/5000 obr./min.
Moment: 200 Nm/2000-3500 obr./min.
Skrzynia biegów: automatyczna DSG, siedmiobiegowa
Cena: od 74 400 PLN (wersja Style wyprzedaż)