Renault Scenic przeszedł naprawdę bardzo długą drogę. Z ikony minivanów stał się elektrycznym autem na kształt crossover-a. Okazuje się, że to świetne auto i bycie bezemisyjnym tylko mu służy.
Scenic zadebiutował 28 lat temu otwierając tym samym segment kompaktowych minivanów. Był to tak dobry produkt, że w 1997 roku zdobył tytuł Samochodu Roku. Po prawie 30 latach historia zatoczyła koło i Scenic ponownie został doceniony zdobywając w 2024 roku ten sam tytuł co jego najstarszy brat.
Z minivana do crossover-a
Sięgnięcie po tak ikoniczną nazwę było naprawdę ryzykowne, ale Renault doskonale wiedziało co robi. Elektryczny Scenic wizualnie jest rozwinięciem konceptu Scenic Vision i ciężko jest mu odmówić atrakcyjności. To naprawdę dobrze zaprojektowane auto z całą masą detali, które przyciągają spojrzenia. Przód zyskał wąskie lampy wraz z pionowymi „kłami” z LED-ami do jazdy dziennej, tył został wygładzony i uproszczony, a całość zwieńczają ciekawe, 20–calowe felgi. Jeśli ten design przypomina Wam produkty Peugeota to nic w tym dziwnego – zaprojektowała go ta sama osoba co chociażby najnowszą 3008, pan Gilles Vidal.
Samochód stracił klasyczne dla minivanów proporcje z napompowaną sylwetką, za sprawą której wnętrze miało rozpieszczać swoich pasażerów przestronnością. Teraz jesteśmy znacznie bliżej czegoś na kształt crossover-a, czyli tego co klienci lubią najbardziej. Nadwozie Scenica delikatnie wymyka się swoimi wymiarami z ram klasycznego vana. Bliżej jest mu do kompakta ze sporym rozstawem osi wynoszącym 2890 mm i wysokością na poziomie 1571 mm. Można się w tym aucie poczuć jak w lekko podniesionym kombi (prześwit to 145 mm).
Znajome i dobrze wykonane wnętrze
Dostępu do wnętrza samochodu bronią fatalnie zaprojektowane klamki, które po schowaniu są praktycznie niemożliwe do wyjęcia i pociągnięcia. Jeśli uda się je pokonać, albo same się wysuną to po zajęciu miejsca w kabinie spotkamy się z konstrukcją znaną już z kilku ostatnich produktów Renault. Mówimy tu zatem o dwóch dużych ekranach, gdzie jeden z nich został umieszczony w pionie. Ma on 12 cali i skrywa w sobie system OpenR Link bazujący na Android Automotive. W moim odczuciu jest to system, który nie stwarza większych problemów i nie wymaga od nas przesadnie długiej nauki. Oczywiście nie jest on idealny, ale działa bardzo stabilnie i płynnie. Wbudowana nawigacja Google pokazuje stacje ładowania oraz planuje trasy z uwzględnieniem ładowania po drodze. Nie robi tego idealnie, bo czasami potrafi nas wyrzucić na ładowarkę oddaloną o kilkanaście kilometrów od zaplanowanej trasy wiedząc, że jest kilka innych punktów ładowania w bardziej dogodnych miejscach. Miłym dodatkiem jest możliwość filtrowania ładowarek po prędkościach i dostępnych złączach do ładowania.
Zestaw cyfrowych zegarów jest czytelny, działa płynnie i posiada kilka różnych widoków. Przyjemnym dodatkiem jest tu estymator zasięgu, który w graficzny sposób pokazuje, ile kilometrów Scenic będzie w stanie przejechać w zależności od tego, czy będzie poruszać się po mieście czy autostradzie. Bardzo praktyczne rozwiązanie, zwłaszcza że pokazywane wartości są realne, a nie wymyślone.
Materiały użyte do wykończenia kabiny są przyjemne i solidne podobnie jak ich montaż. Renault chwali się, że wewnątrz samochodu nie użyto skóry, a fotele zostały wykonane w 100% z materiałów pochodzących z recyklingu. Same fotele są wygodne, jednak osobiście lekko się z nich zsuwałem. Gdyby tylko dało wyregulować się wysokość siedziska w okolicy ud byłoby idealnie, zwłaszcza że pozycja za kierownicą jest bardzo dobra.
Ciekawym rozwiązaniem jest panoramiczny dach Solarbay. Nie posiada on fizycznej rolety, a w jej miejsce pojawia się opcja przyciemnienia samego szkła, które zostało podzielone na dziewięć segmentów. Dzieje się to za sprawą ciekłych kryształów zawieszonych w polimerach, które przemieszczają się w wyniku działania pola elektrycznego. Najważniejszą korzyścią płynąca z zastosowania tej technologii jest zwiększenie przestrzeni nad głowami pasażerów o 3 cm względem klasycznych dachów panoramicznych. W praktyce rozwiązanie to, poza tym, iż wygląda genialnie to sprawdza się całkiem nieźle. Owszem w bardzo upalne dni wnętrze nagrzewa się dosyć mocno, ale myślałem, że będzie znacznie gorzej. Dodatkowo obawiałem się szumu przy wyższych prędkościach, jednak i z tym poradzono sobie bardzo dobrze. Nie przeszkadza mi także ulokowanie trzech dźwigni do obsługi skrzyni biegów, wycieraczek i radia po prawej stronie kierownicy. Są one wystarczająco od siebie oddalone by nie było większych problemów z ergonomią.
Scenic to samochód rodzinny pełną gębą, choć z małymi potknięciami
Kabina jak to bywa w przypadku samochodów elektrycznych rozpieszcza nas przestrzenią. Z tyłu miejsca na nogi oraz nad głową jest bardzo dużo. Pasażerowie dostaną tam bardzo wygodną i obszerną kanapę, której oparcia podzielono w proporcjach 40:20:40. Szkoda, że siedziska kanapy nie zostały tak samo podzielone, a kanapa nie jest przesuwana, ale na otarcie łez dostajemy mocno rozbudowany podłokietnik, w którym znajdziemy dwa porty do ładowania oraz rozkładane uchwyty na urządzenia mobilne i kubki. Są tu też osobne nawiewy i kolejne dwa złącza na tunelu środkowym.
Bagażnik Scenica ma pojemność 545 litrów lub 440 litrów dla pomiaru wedle normy VDA. Brakuje w nim trochę podwójnej podłogi, by uzyskać płaską przestrzeń po złożeniu oparć tylnej kanapy i zmniejszyć nieco próg załadunkowy. Jest tu natomiast dodatkowy schowek pod podłogą na kable czy inne luźno latające rzeczy. Bagażnika z przodu nie przewidziano.
Komfort ponad wszystko
Elektryczny Scenic korzysta ze znanej już platformy CMF-EV i oferuje baterie w dwóch pojemnościach – 60 kWh i 87 kWh netto. My do testu wybraliśmy ten drugi, większy wariant co oznacza, że w pakiecie otrzymujemy 218 KM i 300 Nm momentu obrotowego. Moc trafia tutaj na przednie koła za pośrednictwem przekładni redukcyjnej z jednym przełożeniem.
Scenic jest chyba pierwszym elektrykiem, który nie uderza swoją mocą. Rozwija on ją niesamowicie płynnie, bez wyraźnego strzału w tył głowy. Owszem, osiągi nie są może jakieś powalające, ale Francuzi postawili tu na komfort i płynność jazdy co w moim odczuciu działa zdecydowanie na plus. Scenic jest też lekkim (jak na elektryka) samochodem – waży on 1850 kilogramów co zdecydowanie czuć podczas jazdy.
Wszystko to sprawia, że podróżowanie francuskim elektrykiem jest przyjemne i wygodne. Samochód prowadzi się pewnie i spokojnie. Układ kierowniczy pracuje lekko i płynnie, zawieszenie bardzo dobrze radzi sobie z wybieraniem wszelkiego rodzaju nierówności, a w zakrętach nie musi ono siłować się z przesadną nadwagą samochodu, dzięki czemu daje nam sporo stabilności i precyzji. Widoczność mogłaby być nieco lepsza, natomiast wyciszenie kabiny stoi na bardzo wysokim poziomie.
Zajrzyjcie również na nasz kanał na Youtube
Zasięg i ładowanie
Stosunkowo niska masa własna, dobra aerodynamika i dopracowany układ napędowy sprawiają, że Scenic może pochwalić się rewelacyjnymi wynikami w kategorii zużycia prądu. W mieście bez najmniejszego problemu i wyrzeczeń uzyskiwałem wyniki na poziomie 17 kWh. Przy bardzo dynamicznej jeździe zapotrzebowanie na prąd podskakiwało do 18 kWh jednak nigdy nie udało mi się dojść do wartości przebijających 18.5 kWh dzięki czemu zasięg w mieście to 500 kilometrów. W trasie na drogach ekspresowych apetyt na prąd podskakuje do około 21,5 kWh co daje nam około 400 kilometrów do przejechania, a na autostradzie osiągałem wyniki w okolicy 25,4 kWh (niecałe 350 km zasięgu). Biorąc pod uwagę gabaryty samochodu oraz moje poprzednie testy uważam, że są to bardzo dobre wartości dające nam sporo komfortu psychicznego. Scenic był jednym z pierwszych elektryków, w których nie miałem obaw o zasięg i o to czy dojadę w zaplanowane miejsce.
Jeśli zaś chodzi o ładowanie to maksymalna moc ładowania prądem stałym to 140 kW. Nie jest to może najszybsze dostępne ładowanie na rynku jednak jest to jeden z tych samochodów, który faktycznie osiągał deklarowane wartości na ładowarkach. Korzystałem z kilku operatorów i każdy z nich bez problemu dobijał do około 130 kW. Ogromnym plusem Scenica jest wbudowana ładowarka pokładowa o mocy 22 kW, która pozwali naładować ogniwo z wallboxa w około 4 godziny. Standardem jest tu także pompa ciepła. Na pokładzie jest też oczywiście czterostopniowa rekuperacja, którą sterujemy za pomocą łopatek za kierownicy. Nie ma natomiast opcji prowadzenia jednym pedałem.
Szybki rzut oka na cennik
Bazowy Scenic E-Tech w wersji Techno z mniejszym akumulatorem wyceniony został na kwotę 202 900 zł. Lista wyposażenia standardowego jest bardzo długa, a dopłata do większego akumulatora i mocniejszego silnika to 17 000 zł. Testowany przez nas Scenic to wersja Iconic (od 233 900 zł), która dostępna jest tylko w wersji z ogniwami o pojemności 87 kWh. U nas znalazło się jeszcze kilka opcji, które wywindowały końcową cenę do poziomu 250 300 zł.
Wydawać by się mogło, że cena jest wysoka, ale tak naprawdę poza Teslą ciężko jest znaleźć cokolwiek co oferowałoby tak wiele za taką cenę. Scenic nie jest samochodem bez wad, jednak są to drobne wpadki, które nie przysłaniają tego jak dopracowaną i przemyślaną jest on konstrukcją. Można się spierać o jego nazwę, historię i inne tego typu sprawy, jednak przykład Mustanga Mach-E pokazał, że mało kto w obecnych czasach zwraca na to jakąkolwiek uwagę. Po tygodniu spędzonym ze Sceniciem przyznać muszę, że pomimo sceptycznego nastawienia w kierunku elektryków samochód mi się spodobał i zrobił na mnie świetne wrażenie.
Jakub Głąb
Zdjęcia Renault Scenic E-Tech Electric Iconic Long Range:
Dane techniczne Renault Scenic E-Tech Electric Iconic Long Range:
Silnik: elektryczny
Moc maksymalna: 218 KM
Maksymalny moment obrotowy: 300 Nm
0 – 100 km/h: 7,9 s
Prędkość maksymalna: 170 km/h
Cena: 202 900 zł (podstawa), 250 300 zł (testowany)