Renault Kangoo to model legendarny, który od wielu lat jest wierny swoim zasadom i kombivanem zostaje nadal. Jak radzi sobie na tle swoich kuzynów z Mercedesa i Nissana?
Trzeba przyznać, że współpraca Niemców, Francuzów i Japończyków w przypadku małych aut dostawczych jest naprawdę spora. W związku z tym na polskim rynku mamy dużo podobnych kombivanów. Są to zarówno auta osobowe, jak i vany. Nie wierzycie, to zobaczcie poniższą listę:
- Renault Kangoo
- Nissan Townstar
- Mercedes Citan
- Mercedes Klasy T
Wszystkimi w sumie jeździliśmy, a gama silnikowa jest równie szeroka. Benzyniaki, diesle, a nawet auta elektryczne. Wróćmy jednak do naszego kangura i bohatera tego tekstu.
Użytkowe połączenie
Co ciekawe, nowa odsłona osobowego Kangoo pojawiła się dużo później niż jego użytkowe wersje, więc pierwotne przeznaczenie tego modelu jest niepodważalne. Zdecydowanie kombivan w tym przypadku łączy spore możliwości transportowe z przewozem pięciu osób. Stąd też prosta sylwetka zajmująca niecałe 4,5 metra długości. Auto jest jednak wysokie, ponieważ ponad 1,8 m przekracza większość SUVów.
Świeżą odsłonę Kangoo i jej karoserię wyróżnia nowa atrapa chłodnicy oraz reflektory, w który światła do jazdy dziennej okalają zewnętrzną stronę lamp. W bordowo-czerwonym kolorze samochód pasuje do 2023 roku, aczkolwiek designem nie rzuca na kolana. Tył najbardziej podobny jest do reszty rodzinny z innych marek, ponieważ spora klapa bagażnika unoszona jest do góry (ciężka), a pionowe światła niemal we wszystkich wspomnianych powyżej autach są podobne.
Na plus w nadwoziu Kangoo muszę na pewno zaznaczyć obecność relingów oraz dwoje przesuwnych drzwi z tyłu.
Kabina pasażerska na plus
Rozstaw osi o długości ponad 2,7 metra zapewnia w środku sporo miejsca. Przestrzeń potęguje wysokie nadwozie, więc w Kangoo zmieszczą się zarówno wysocy pasażerowie, jak i takie przedmioty. W końcu bagażnik na poziomie 775 litrów to dużo. A pamiętajcie, że tylna kanapa się składa, a wówczas możliwości ładunkowe rosną do 3500 litrów. Lodówka, rower lub inne przedmioty zmieszczą się spokojnie.
Dzięki podwójny drzwiom dostęp do środka jest bardzo łatwy, a że siedzi się wysoko, to na pewno ułatwia to wsiadanie oraz sadzanie dzieci na fotelikach. Isofixów tu nie brakuje – tak samo jak schowków, uchwytów na kubki i nawiewów. Jest duża pólka z przodu nad szybą czy ogromny zamykany schowek za kierownicą. Niestety dodam jednak, że na tylnej kanapie za wysokim kierowcą może być ciasnawo.
Sam projekt deski rozdzielczej jest znanym rozwiązaniem z tańszych Renault. Widać więc tutaj mały ekran systemu multimedialnego (ma navi, łączność z telefonem i inne funkcje, ale działa powolnie), wirtualne zegary czy klasyczny panel do sterowania klimatyzacją dwustrefową. Dekorem jest tutaj sztuczna drewniana listwa, która o dziwo wykonana jest solidnie. Szkoda tylko, że obok niej jest sporo twardego i niezbyt ładnego czarnego plastiku.
Wiem, wiem najważniejsza jest praktyczność, ale za kierownicą czuć użytkowe koneksje modelowe i w osobówce wolałbym trochę więcej komfortu.
Idealne serce
To, co jednak pasuje do takiego Kangoo idealnie, to dieslowe serce pod maską. Z półtoralitrowym silnikiem wysokoprężnym Renault lubi wycieczki. Zasięg samochodu jest naprawdę spory (koło 1000 km), a nie brakuje mu animuszu. Francuzi oferują ten motor w dwóch wersjach mocy. Mi trafiła się mocniejsza 115-konna (jest jeszcze 95-konna), która wystarcza do sprawnego poruszania się tym autem.
Osiągi oczywiście nie szokują, ale samochód poradzi sobie zarówno w mieście, jak i poza nim. Dla zasady podam, że sprint do setki potrwa ponad 13 sekund, a maksymalna prędkość to 177 km/h. Maksymalny moment obrotowy to 270 Nm już przy 1750 Nm.
Jak Kangoo jeździ?
Dzięki zastosowaniu 7-stopniowego automatu Renault Kangoo jeździ bardzo przyjemnie. Silnik jest na tyle elastyczny, że nawet w załadowanej opcji auto porusza się żwawo i nie odstaje. Oczywiście aerodynamika i kształt nadwozia odbija się w hałasie, bo kabina pasażerska nie jest super wyciszona. Auto podatne jest też na boczne podmuchy wiatru, a układ kierowniczy jest raczej miękki niż precyzyjny.
Jeśli chodzi o zawieszenie to mamy tutaj ustawienia skierowane w stronę komfortu lecz trzeba uważać na gwałtowne hamowania lub poprzeczne nierówności. Po prostu buda Kangoo lubi płynną jazdę i raczej spokojnych kierowców.
Kwestie ekonomiczne
Taką jazdę nagradza niskim spalaniem. Wyniki na poziomie 4-5 litrów w trasie to nic szczególnego, dzięki czemu auto jest naprawdę oszczędne. W mieście te wartości zbyt mocno nie rosną, bo w końcu 7 litrów w takim aucie nie powinno nikogo rozczarować.
Spójrzmy więc na cennik modelu. Renault Kangoo najtaniej zostało wycenione na 113 tysięcy złotych. Nasz dieslowy egzemplarz z najwyższym wyposażeniem to już poziom 150 tysięcy złotych. Jeśli zastanawiacie się czy to dużo, to konkurencja w Toyocie lub Fordzie albo Volkswagenie jest dużo drożej (nawet do 200 tysięcy złotych). Ciekawi was pewnie zatem cennik Nissana lub Mercedes. U Japończyków mamy około 140 tysięcy złotych (ale nie oferują diesla), a Mercedes w modelu Citan około 160 tysięcy. Klasa T, to już poziom cen premium dochodząca również do 200 tysięcy złotych.
Zatem Renault Kangoo to bardzo rozsądna propozycja, a z dieslem pod maską to niemal połykacz kilometrów. Kombivany to powracające auta ratujące duże rodziny, które nie mogą już liczyć na minivany, których brakuje. Nawet ja podróżujący głównie samotnie wykorzystałem możliwości Kangoo do cna – w końcu zakupy meblowe też trzeba czymś przywieźć!
Konrad Stopa
Fot. Karol Tynka
Zdjęcia Renault Kangoo 1.5 dCi:
Dane techniczne Renault Kangoo 1.5 dCi:
Silnik: R4, diesel, turbo
Pojemność: 1461 cm³
Moc: 115 KM przy 3750 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 270 Nm przy 1750 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, siedmiobiegowa
0-100 km/h: 13,2 s
v-max: 177 km/h
Cena: ok. 150 tys. zł
Komentarze 3