Producenci francuskich samochodów zawsze wyróżniali się na tle całej czołówki motoryzacyjnych firm. Nawet w tak ciężkim segmencie jak minivany próbowali urozmaicić co tylko się da. Nowe Renault Scenic dowodzi tej tezie w pełni. Również w formacie Grand.
Wersja Grand jest dłuższa od standardowej wersji o kilkanaście centymetrów, ma także dwa dodatkowe fotele w bagażniku. To nie koniec zalet Renault Grand Scenic – wystarczy tylko na nie spojrzeć.
Sporo w nim francuskiego wdzięku i dość nowatorskich rozwiązań. I nie mówię tylko o umiarkowanej ergonomii wnętrza, która tyczy się każdego modelu Renault, jak rozmieszczenie przycisków do obsługi tempomatu w dwóch miejscach czy osobny pałąk do audio. Bardziej mam na myśli smaczki, które Scenica i Grand Scenica wyróżniają wśród konkurencji.
I nie chodzi tu o duży bagażnik lub osobne fotele w środku albo spore okno dachowe. To ma prawie każdy przedstawiciel tego segmentu, a 598 litrów w bagażniku, szyberdach lub stoliki w tylnym rzędzie to standard, którego nie mogło zabraknąć w testowanym egzemplarzu. Szkoda jedynie, że spora klapa bagażnika otwiera się ręcznie, a próg załadunku kufra jest dość wysoko.
Są niespodzianki
Pierwszym „wow” dotyczącym Grand Scenica są koła. Wielkie, dwudziestocalowe alufelgi to naprawdę ewenement nie tylko w tym segmencie, ale ogólnie wśród nowych samochodów. Co ważne, nie wpływają one znacząco na komfort jazdy, a wraz z beżowym lakierem i dużymi reflektorami LED wyglądają dość atrakcyjnie. Oświetlenie Renault może zwłaszcza podobać się po zmroku – mocno przyciąga wzrok.
Co ważne,ogumienie na takie koła wcale nie różni się kosztowo od normalnych rozmiarów. Za letnią oponę trzeba liczyć około 350-400 złotych, a zimówka to około 500 złotych za sztukę. Może nie jest najtaniej, ale też nie ma tragedii.
Drugim zaskoczeniem – tym razem w środku auta – są dwa rozwiązania typowo ergonomiczne i użyteczne. I wcale nie chodzi o drugie lusterko, by podglądać dzieci na tylnej kanapie, a kwestie rozwiązania schowków w aucie. Ogromną przestrzeń znajdziemy przed pasażerem z przodu, który ma dostęp do wysuwanej szuflady (otwieranej przyciskiem). Drugie rozwiązanie to przesuwna konsola centralna między fotelami, która po odsunięciu odsłania cupholdery. Niestety wówczas zabiera miejsce na nogi 3 osobie z tyłu.
No dobrze, a czy to auto ma jakieś wady? Parę się znajdzie, ale słów kilka o designie zewnętrznym. Grand Scenic bardzo mocno przypomina mi większe Espace, które aktualnie jest już crossoverem, a nie minivanem. Po paru głębszych mógłbym te auta pomylić, ale Renault Grand Scenic jest jednak bardziej proporcjonalne, chociaż niskie, a długie nadwozie wymaga przyzwyczajenia.
Znowu downsizing?
Dłuższej chwili wymaga również opanowanie nowego silnika Renault. Benzynowy motor o pojemności 1,3 litra i mocy 160 KM w teorii brzmi kiepsko, aczkolwiek w rzeczywistości jest zaskakująco dobrze. Zwłaszcza gdy jego obsługą zajmie się automatyczna skrzynia biegów EDC. Dość spokojna jazda jest komfortowa, a osiągi wystarczające nawet za miasto. Dla rzetelności podam, że do setki auto rozpędza się w 9,3 sekundy, a dobija prędkością do 197 km/h. Strach jednak pomyśleć jak spisują się słabsze pod względem mocy jednostki z tą pojemnością, ponieważ tutaj tej mocy tak strasznie nie czuć.
Gorzej jeśli weźmiemy pod uwagę spalanie tego downsizingowego produktu oraz pojemność baku. 50 litrów to zdecydowanie za mało na rodzinny samochód. Aczkolwiek Renault traktowane w miarę ostrożnie potrafi odwdzięczyć się średnią równą 7-8 litrów na 100 km. Niestety wszystkie prędkości z okolic ograniczenia autostradowego znacznie niszczą ekonomiczność tego benzyniaka.
Dlatego też Renault Grand Scenic lepiej traktować spokojnie do wygodnego, a nie szybkiego przemieszczania się z punktu A do B. Miękkie ustawienie zawieszenia procentuje dużym komfortem podróżowania nawet na gorszych drogach. Samochód nieźle wybiera nierówności i niestraszne mu są żadne krawężniki oraz dziury. Uważać jedynie trzeba na koła, ponieważ łatwo zniszczyć felgi.
Równie miękko i delikatnie działa też kierownica, chociaż działanie wspomagania możemy regulować. Do tego służy opcja Multisense, w którą był wyposażony testowy egzemplarz. Nie bardzo rozumiem sens tego rozwiązania w minivanie, ponieważ oprócz wspomnianego układu kierowniczego oraz podświetlenia lub grafik (zamiast zegarów jest kolorowy wyświetlacz) za wiele nie zmieniało albo przynajmniej nie było tego na co dzień czuć.
No to ile?
Kupno nowego auta na pewno odczuje się za to w rodzinnym budżecie, chociaż Renault Grand Scenic skalkulowano dosyć rozsądnie. Na auto w podobnej specyfikacji należy przygotować przynajmniej 120 tysięcy złotych. Bazowo model rozpoczyna kwota ciut ponad 90 000 złotych. Można stwierdzić zatem, że niedużo, chociaż przy krótkiej wersji można zaoszczędzić jeszcze z 13 tysięcy.
I to chyba największa konkurencja Renault Grand Scenic, ponieważ ciężko ten model nazwać wygodnym dla 7 osób, a przy pięciu wystarcza już zwykły Scenic. Jest on tańszy, oferuje podobne rozwiązania (wręcz te same), a przy tym jest dużo zgrabniejszy. Z drugiej jednak strony warto mieć większy wybór niż go nie mieć. Dylemat między Sceniciem, Grand Sceniciem lub Espace może przysporzyć problemów.
Mimo wszystko francuską markę polecam, bo robi dużo ciekawsze minivany niż zagraniczna konkurencja!
Konrad Stopa
Wygląd: | [usr 7] |
Wnętrze: | [usr 6] |
Silnik: | [usr 6] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 5] |
Jazda: | [usr 7] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Wyposażenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 8] |
Cena/jakość: | [usr 8] |
Ogółem: | [usr 6.2 text=”false” img=”06_red.png”] 62/100 |
Dane techniczne:
Silnik: turbobenzyna, R4
Pojemność: 1330 cm³
Moc: 160 KM przy 5500 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 260 Nm od 1750 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, siedmiobiegowa (napęd FWD)
Cena: ok 120 000 zł