Site icon Motopodprad.pl

Test: Renault Clio E-Tech — liczy się wnętrze

Renault Clio esprit Alpine, to sport w wyjątkowo eleganckim, ale i dyskretnym wydaniu. O ile z zewnątrz, auto nieszczególnie wyróżnia się na tle innych maluchów z Boulogne-Billancourt, tak w wnętrze okazuje się być ucztą dla oczu. I nie ma w tym przesady, bo detali, zgarniających „och”-y i „ach”-y, wcale nie zliczysz na palcach jednej ręki.

Historia tunerów, skupiająca się na modyfikowaniu samochodów tylko jednego producenta, często kończy się w ten sam sposób. O ile oczywiście, takowa manufaktura odnosiła sukcesy w „poprawianiu fabryki”. Do czego zmierzam? Tylko popatrz. Abarth, Gordini, Alpine, Alpina, AMG. Wszyscy w nagrodę za osiągnięte zasługi, stali się własnością producentów, których samochody ulepszano. A prawdopodobnie prawdziwym rekordzistą pod tym względem, zostało Renault.

Francuski producent jest właścicielem dwóch, wyżej wymienionych marek. Pierwsza z nich, trafiła pod strzechę Renault już w 1968 roku. 17 lat później, zjechało ostatnie, prawdziwe Gordini. Marka Alpine zrodziła się w podobny sposób. Jean Rédélé, będąc dealerem Renault, uwielbiał modyfikować ich samochody i robił to na tyle dobrze, że postanowił zbudować własne auta. Marka z Dieppe, nie była zwykłym tunerem, a producentem lekkich samochodów sportowych, opartych na technologii Renault. 21 lat później, w 1976 roku, Alpina została kupiona przez Francuzów i włączona do sportowego oddziału marki, tj. Renault Sport, który notabene, założono jeszcze w tym samym roku.

Renault Clio E Tech full hybrid 145 2023 06 fot. Marcin Koński

Gordini + Alpine = Renault Sport + Gordini + Alpine ?

Nie da się ukryć, że jest to dość pokręcone na pierwszy rzut oka, ale prawda jest taka, że oddział Renault Sport, powstał poprzez połączenie marek Gordini oraz Alpine. Tym bardziej więc, irytuje mnie pewna bezczelna cecha specjalistów od marketingu, uwielbiających parać się wyciąganiem trupów z szafy. Już mówię, o co mi chodzi. W 1994 roku, oddział Renault Sport, zaprezentował swój pierwszy, „cywilny” samochód — Spider. Był to mały i lekki (ważący sporo poniżej tony) samochód sportowy, wyposażony w 2-litrowy motor z Renault Clio Williams. Później oznaczenia Renault Sport, zaczęły pojawiać się w modelach Twingo, Clio oraz Megane, a żeby jeszcze mocniej podkręcić sprzedaż hot hatchy, w 2010 roku, wyszukano w firmowych nekrologach zapomnianą nazwę Gordini.

Ta, trafiła do np. Renault Winda, ale również i R.S.-ów, oszczędzając Megane. To, co można było otrzymać za dopłatą, to charakterystyczny niebieski lakier z białymi pasami, błękitno-srebrne felgi oraz kilka plakietek, przypominających o tym, że siedzisz w niebieskim samochodzie z białymi pasami. Szkoda, że wraz ze wskrzeszeniem starej marki, nie zrodził się żaden konkretny pomysł, będącym czymś więcej, niż mocniejszym wyciskaniem pieniędzy z klientów, oferując w zasadzie kilka, nic nie wnoszących dodatków. Takie, marketingowe „cwaniactwo” nie trwało jednak zbyt długo, bo kolejna odsłona Clio Gordini nie zdążyła zobaczyć światła dziennego. Szkoda, bo w końcu zapowiedzi zaczęły dawać nadzieje w sensowność przedsięwzięcia.  Niestety, podobne wrażenie towarzyszyło mi podczas testu Renault Clio E-Tech full hybrid 145, w wersji esprit Alpine.

Renault Clio E Tech full hybrid 145 2023 14 fot. Marcin Koński

Umarł król, niech żyje król

Tutaj nazwa Alpine również nie wzięła się z przypadku. W 2017 Renault wskrzesiło markę lekkich, sportowych samochodów o nazwie, przywodzącą na myśl jeden z najwyższych łańcuchów górskich Starego Kontynentu. Odrodzone A110, choć nie jest najpopularniejszym samochodem w swojej klasie, to bez wątpienia jest rewelacyjny! Rozkochał mnie w sobie i szczerze powiedziawszy, z ogromną przyjemnością wróciłbym za stery odświeżonego modelu. Wracając jednak do historii. Renault nie miał zbytnio pomysłu na dwie, równolegle funkcjonujące, sportowe marki, dlatego uznał, że znane z lekkości Alpine, będzie w przyszłości producentem drapieżnych, ale również ciężkich samochodów elektrycznych, co oznacza, że podzieli los Lotusa. Projekt Renault Sport zamknięto rok temu, właśnie ze względu na to, że auta na prąd, już z założenia są zbyt ciężkie i nie pasują do wizerunku marki. Ciekawe, bo tłumaczenie brzmi tak, jakby układali je księgowi z działem marketingu.

Oczywiście, zmiany na samej górze, przyczyniły się też do pewnego zwrotu wśród pakietów stylizacyjnych. Skoro nie ma już Renault Sport, a co za tym idzie, linii R.S., to w jego miejsce pojawił się duch marki Alpine, czyli inaczej mówiąc, esprit Alpine. I już nie musisz wydawać co najmniej 294 tysięcy złotych, by poczuć klimat francuskiej legendy. Wystarczy 93 900 zł. Chyba, że chcesz cieszyć się hybrydowym Clio z dość sensowną gromadką koni mechanicznych pod maską. Wtedy już będziesz potrzebować co najmniej 119 tysięcy.

Renault Clio E Tech full hybrid 145 2023 10 fot. Marcin Koński

Kiedyś za te pieniądze, można było mieć prawdziwego hot hatcha

A to już naprawdę sporo, jak na miejskiego hatchbacka, który raczej nie przepada za autostradami. I wcale nie piję tu do 145 koni mechanicznych, wyciśniętych z silnikowego duetu. Problemem jest to, że spalinowy, wolnossący motor 1.6, jest nieznośnie głośny, przy żwawym tempie jazdy. Wtedy auto zaczyna przerażać spalaniem, za nic mającym granicę na poziomie 9-10 l/100 km! Oczywiście, ma to swoje uzasadnienie w postaci zasilania akumulatora trakcyjnego w prąd, który w trakcie szybszej jazdy, stara się dostarczyć resztki mocy, potrzebnej do utrzymania szybkości. Zdaje się bez sensu? I tak właśnie jest, bo spalinowy motor, nie powinien mieć większego problemu z samodzielnym trzymaniem tempa. Jeśli jednak chcesz przekonać się, na co stać hybrydowe Clio, najpierw musisz zgromadzić odpowiednią ilość prądu. Bez niego, osiągnięcie deklaracji producenta, jest tak realne, jak obietnice przedwyborcze.

Zostańmy jeszcze przy napędzie hybrydowym, bo prawdę mówiąc, nie jest to najoszczędniejsze tego typu rozwiązanie na świecie. Fakt, „dwusercowe” Clio rozwija całkiem sporą moc, przez co rozpędza się do „setki” w nieco ponad 9 sekund, ale większy, cięższy i sporo mocniejszy Civic, spalał na trasie pomiarowej średnio jakiś litr paliwa mniej, na 100 km. W teście, małe Renault, wypijało niespełna 7 litrów na 100 km, co wcale nie jest szczególnie zachwycającym wynikiem. Na tym jednak nie koniec wytykania błędów.

Renault Clio E Tech full hybrid 145 2023 20 fot. Marcin Koński

Warm hatch, który nie widzi się poza miastem

Silnik sprzężono z kołami za pośrednictwem bezstopniowej skrzyni biegów. Tutaj nie ma żadnej rewolucji. Z jednej strony, automat typu skrzyni kłowej. Efekt pracy skrzyni jest akceptowalny, choć trudno nie odnieść wrażenia, że przy gwałtownym wciśnięciu gazu, w pierwszej kolejności do akcji wkracza prąd. Potem dopiero zaczyna działać przekładnia.

To, że Clio nie jest w trasę, to już wiesz. Innym dowodem, jest fatalnie działający asystent świateł drogowych, z którym mam problem. Z jednej strony, system nie grzeszy szybkością reakcji na bodźce zewnętrzne i chętnie oślepia jadących przed autem. Z drugiej zaś, miewa momenty, w których panuje chaos, w który Clio chce reagować na najdrobniejsze światło, wpadające do fotokomórki w przedniej szybie. Poza tym, nie umiem zrozumieć, dlaczego ten samochód jest tak ciasny z tyłu! Owszem, nie jest to może największe auto w swojej klasie, ale prawdę mówiąc, moje piętnastoletnie MiTo ma dość mocno zbliżone wymiary i jest obszerniejsze na tylnej kanapie. Mimo, że nie ma tylnych drzwi. Czy to oznacza, że Renault Clio z duchem Alpine jest kompletnie do niczego? No właśnie nie.

Renault Clio E Tech full hybrid 145 2023 13 fot. Marcin Koński

Tylko, czy to faktycznie warm hatch?

Przede wszystkim, to świetny samochód do miasta. Bardzo żwawy i chętny do przyspieszania. Miasto ma też taką zaletę, że w takim środowisku, bardzo trudno rozładować akumulator trakcyjny, więc jeśli jakimś cudem nie poruszasz się na prądzie, to możesz liczyć na ciekawego elektrokopniaka przy każdym przyspieszeniu. Godnym uwagi jest też fakt, że Francuzi, wcale nie pokusili się na produkcję nowego silnika spalinowego, tylko wykorzystali stary, dobry, wolnossący motor 1.6, jaki można spotkać jeszcze na rynkach pozawspólnotowych. Ot, ciekawa forma recyklingu.

Cała reszta również wydaje się być skrojona optymalnie do miasta. Układ kierowniczy ma odpowiednio dobrane przełożenie, przez co Clio chętnie zmienia kierunki jazdy. Co nie znaczy, że możesz oczekiwać sportowych emocji. Więcej, nie znajdziesz ich nawet w dość sztywnych nastawach zawieszenia. Bardzo miejski jest również rozmiar opon, z następującymi numerami na boku: 205/45R17. Wielkość ogumienia nie ma jednak wpływu na skuteczność hamowania. Pod tym względem, Clio staje w miejscu, niczym zatrzymany kotwicą. Co więcej, spodoba ci się bardzo precyzyjne dozowanie siły hamowania.

Renault Clio E Tech full hybrid 145 2023 11 fot. Marcin Koński

Esprit Alpine w pełnej krasie!

Prawdę mówiąc, skuteczny układ hamulcowy, to element, który chyba nie trafił tutaj przypadkowo. Dlaczego? Bo to wnętrze prezentuje się przepysznie! Esprit Alpine, to wersja wyposażeniowa, którą powinno brać się przede wszystkim za samo wykończenie wnętrza. Otwierasz drzwi i oczom ukazuje się mocno wyprofilowany fotel, z pięknie obszytymi, skórzanymi boczkami. Nie jest to koniec spektaklu, bo oparcia siedzeń zdobią wytłoczone litery „A”, a krawędzie foteli, obszyto kontrastującą, błękitną nicią. Całość zamyka francuska metka na podparciach łopatek, będąca niczym znak gwarancji jakości.

Tutaj nawet pasy bezpieczeństwa są elementem dekoracyjnym. Czarne taśmy, odpowiedzialne za bezpieczeństwo, obszyto błękitnymi lamówkami i to naprawdę dobrze wygląda! Tak samo, jak kierownica, której galanterię przepięknie spina szew w francuskie barwy narodowe. Swoją drogą, to całkiem przyjemnie trzyma się ją w rękach, choć dalej trudno nazwać mnie fanem umieszczania panelu obsługi radia w kolumnie kierowniczej. Z innych, nietuzinkowych elementów, znalazłem jeszcze aluminiowe nakładki na pedały oraz materiałowe obszycie deski rozdzielczej, również z flagą Francji. A czym jeszcze charakteryzuje się esprit Alpine? Prawdę mówiąc, wyróżników wyposażenia, dostępnych wyłącznie dla wersji Alpine, jest już niewiele. Lista obejmuje większy ekran multimediów oraz bezramkowe lusterko elektrochromatyczne, dlatego większą uwagę skupią na sobie zderzaki z srebrnymi wstawkami, wspomniane wcześniej obręcze kół oraz emblematy w przednich błotnikach.

Renault Clio E Tech full hybrid 145 2023 23 fot. Marcin Koński

Prawdziwy introwertyk

Podsumowując, Renault Clio esprit Alpine z hybrydowym silnikiem, to świetna propozycja dla kogoś, poszukującego idealnego samochodu do miasta, w którym będzie spędzać mnóstwo czasu. Nie widzę innego uzasadnienia, by decydować się na wersję samochodu, która ma przede wszystkim dobrze wyglądać w środku. Poza tym, oferuje świetne wyposażenie, zachwycającą (jak na miejskie standardy) dynamikę i bardzo przyzwoite prowadzenie. Jeśli więc codziennie przemierzasz trasę z Pragi Południe do Bemowa, spędzając ponad połowę czasu na staniu w korku, to Clio esprit Alpine jest pozycją idealną dla ciebie. Tylko dlaczego jest aż tak drogi?

Hybrydowe Clio zaczyna cennik od poziomu nieco ponad 99 tysięcy złotych. Wersja esprit Alpine, winduje kwotę do poziomu 121 300 zł i na tym jeszcze nie koniec! Prezentowany samochód, doposażono jeszcze o lakier metalizowany, pakiet winter HEV, navi esprit Alpine BOSE 9,3” ze świetnym nagłośnieniem oraz augmented vision esprit Alpine. Krótko mówiąc, lista wyposażenia urosła o m. in. podgrzewane siedzenia oraz kierownicę, nawigację satelitarną i system kamer 360o. Na to wszystko musisz mieć przygotowane już bardzo poważne 128,5 tysiąca złotych.

Tekst i zdjęcia Marcin Koński

Zdjęcia Renault Clio e-tech:

Dane techniczne Renault Clio e-tech:

Silnik: 1.6 benzyna

Moc: 145 KM

Moment obr.: 144 Nm

Skrzynia biegów: bezstopniowa, automatyczna

Napęd: przód

0-100 km/h: 9,3 s

Prędkość maksymalna: 180 km/h

Cena: od 99 tysięcy złotych

Pomiary własne:

0-100 km/h (nachylenie): 9,59 s (1,02%)

1/4 mili: 16,96 s

60-100 km/h: 4,98 s

80-120 km/h: 7,04 s

Zużycie paliwa w trasie pomiarowej (271 km) (min-max): 4,8-9,2 l/100 km

A tak bawimy się na Youtube:

Exit mobile version