Francuskie Renault postanowiło mocniej wejść na rynek nowoczesnych technologii i swoje auta przedstawia w opcjach E-tech. W hybrydowej wersji sprawdzałem kolorowe Renault Clio, które do miasta pasuje idealnie.
Na testowanie wspomnianego Clio przyszedł mi okres największych mrozów tej zimy. Co więcej, na podkarpaciu, które wówczas odwiedziłem, śniegu było dużo więcej niż w centralnej Polsce. A jak wszyscy wiedzą, elektryczne auta nie lubią chłodu. Na szczęście prezentowane Clio to normalna hybryda, a nie plug-in z wtyczką.
1 – 2 km zasięgu
Renault Clio e-tech jest standardową hybrydą, która posiada tryb EV i kierowca może poprzez naciśnięcie klawisza na konsoli centralnej wymusić jazdę tylko na prądzie, aczkolwiek nie zawsze jest to możliwe. W odpowiednich momentach dzieje się to też automatycznie, ponieważ sam samochód decyduje jak najefektywniej wykorzystać energię zgromadzoną w akumulatorach. Niestety zasięg jest niewielki – dosłownie kilka kilometrów.
Inne tryby to normal lub sport, ale trzeba sobie powiedzieć szczerze, że nie zmieniają zbytnio samej specyfiki jazdy.
Co siedzi pod maską i pod nadwoziem?
Zespół napędowy tego miejskiego auta to połączenie silnika benzynowego o pojemności 1,6 litra i mocy 91 KM. Wspiera go silnik elektryczny i łączna moc tego duetu to 140 KM. Dzięki temu samochód jest naprawdę bardzo dynamiczny. Elektryk wspiera auto od niskich obrotów, więc przyspiesza się nim naprawdę przyjemnie.
Mimo, że osiągi auta nie są wielkie, ponieważ 9,9 sekundy do setki nie rzuca na kolana, to auto do 50-60 km/h naprawdę szybko się zbiera. Sam V-max też nie jest za duży, ale przyznacie, że 180 km/h dla miejskiego samochodu jest wystarczające.
Miejskie przeznaczenie
Do miasta, moim zdaniem, Clio na pewno wystarczy. Zwłaszcza hybrydowe, bo w mieście częste hamowanie przed światłami, dzięki rekuperacji, doładowuje baterie. O dynamizmie już wspominałem, ale warto dodać, że auto dobrze czuje się na drodze – pewnie się prowadzi, a przy tym jest wygodne. Doładowane, dzięki bateriom, jest cięższe od standardowego mieszczucha, więc mniej też podskakuje na polskich dziurach.
Co ważne, Renault Clio dobrze radzi sobie także poza miastem. Na drodze szybkiego ruchu nie odstaje, a i spokojnie wyprzedza nie tylko tiry i ciężarówki. Po paruset kilometrach w trasie stwierdzam, że Renault Clio jest uniwersalne i taka droga nie była dla mnie żadnym problemem lub katorgą.
Turkusowa karoseria
Co więcej, testowany egzemplarz wyróżnia się nie tylko alternatywnym napędem, ale też niecodziennym lakierem. Nie jestem plastykiem, ale wydaję mi się, że można go nazwać miętowym, turkusowym? W każdym razie auto wyglądało świetnie, a w zimowej aurze śnieg stanowił bardzo wyraziste tło.
Z przodu uwagę przyciągają znane już szerszej publiczności z wcześniejszych Clio reflektory ze światłami LED w oryginalnym kształcie. Poza tym karoseria nie zmieniła się za bardzo, ale podobają mi się też alufelgi o ciekawym wzorze. Nie da się jednak ukryć, że lakier zrobił na mnie najwięcej wrażenia!
We wnętrzu nowocześnie
Piąta generacja Renault Clio w środku zmieniła się bardzo mocno. Opisywaliśmy już nieraz ten środek, ale ja w sumie nie miałem z nim za dużych doświadczeń. Jasne materiały w Clio przełamane pomarańczowymi wstawkami naprawdę rozjaśniają środek auta i dobrze wyglądają. Najważniejszym elementem jest jednak pionowy ekran systemu infomedialnego, który oczywiście jest dotykowy i działa tak jak w większych modelach marki. W końcu doczekało się go też małe Clio.
Obsługuje się go bardzo intuicyjnie, bo działa na zasadach smartfona, a do tego ma ładną grafikę, więc pasuje do nowoczesnej wizji Clio V. Stąd może nie dziwić działanie CarPlay i AndroidAuto. Na szczęście panel do obsługi klimatyzacji został na swoim miejscu w formie standardowych pokręteł.
Miejsce w środku
Jeśli chodzi o względy praktyczne i transportowe to Renault Clio nie należy do przepastnych samochodów z segmentu B. Na tylnej kanapie po wygodnym ustawieniu przednich foteli nie zostaje dużo miejsca na nogi. Trzeba pamiętać, że testowane Clio jest hybrydą, więc inżynierowie musieli gdzieś umieścić akumulatory.
O ile nie czuć tego strasznie w kabinie, to ucierpiał na tym trochę bagażnik. Pojemność kufra to aktualnie 254 litrów, więc naprawdę niewiele. Oczywiście zmieści się tam trochę bagaży, ale raczej na weekend niż 2-tygodniowy urlop. W standardowej wersji Clio ma 391 litrów, więc różnica jest znacząca.
Co jeszcze w modelu E-tech?
To co jeszcze może zaciekawić w hybrydowym Clio to automatyczna skrzynia biegów. To znana już z większego brata (Megane hybrid plug-in – test tutaj) skrzynia MMT bez synchronizatorów. W teorii ma 4 biegi, w praktyce może mieć ich aż 15. Bez wchodzenia w szczegóły stwierdzam, że działa ona wyśmienicie, nie ociąga się i idealnie współpracuje z kierowcą. Ma jeszcze jedną, popularną w… Toyotach opcję. Jest to funkcja B, a dzięki niej silniej działa rekuperacja, więc w mieście możecie nawet nie używać hamulców.
Kolejną zaletą hybrydowego Clio jest jego spalanie oraz zasięg. Mimo małego baku (39 litrów) samochód może przejechać naprawdę sporo. Różnicę w spalaniu czuć zwłaszcza w mieście. Udawało mi się uzyskać wyniki 4-6 litrów przy pełnych akumulatorach. Sytuację zmienia jednak poziom naładowania baterii. W trasie, gdy hamujemy mniej i szybciej wyczerpuje się akumulator, spalanie wzrasta do około 7-8 litrów.
A co z ceną?
Minimalnie za hybrydowe Clio zapłacimy około 90 tysięcy złotych. Nie jest to mało, ale niestety taka technologia jest jeszcze droga i musimy poczekać zanim stanieje. W porównaniu do tradycyjnej odmiany jest to różnica nawet 30 tysięcy złotych. Minimalnie za konwencjonalne Clio zapłacimy ledwie ponad 50 tysięcy złotych, więc różnica jest zauważalna.
Gama silnikowa w Renault jest naprawdę szeroka, więc każdy powinien wybrać coś dla siebie, ale Clio E-tech jako hybryda przekonała mnie do siebie i zmieniła trochę moje zdanie na temat podobnych mieszczuchów. Wydaję mi się jednak, że na plug-iny i elektryki jeszcze za wcześnie, a taka uniwersalna wersja sprawdza się idealnie.
Konrad Stopa
Wygląd: | [usr 8] |
Wnętrze: | [usr 8] |
Silnik: | [usr 7] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 7] |
Jazda: | [usr 7] |
Zawieszenie: | [usr 7] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 8] |
Cena/jakość: | [usr 5] |
Ogółem: | [usr 7.1 text=”false” img=”06_red.png”] (71/100) |
Dane techniczne:
Silnik: R4, turbo
Pojemność: 1598 cm³
Moc: 140 KM
Maksymalny moment obrotowy: 205 Nm
0-100 km/h: 9,9 s
V-max: 180 km/h
Skrzynia biegów: automatyczna
Cena: od 89 900 zł