Renault Captur to miejski crossover, który potrzebował lekkiej zmiany. Teraz to auto większe i bardziej dostojne wizualnie, przez co nie przypomina najtańszego modelu z rodziny Renault.
Do testu przyszło sprawdzić mi odmianę pełnej hybrydy. Gdyby interesowały was jednak wersje czysto benzynowe, to postaramy się również pomoc. Klikajcie tutaj lub tutaj. Popularny model trafił do nas już kilkukrotnie. A ja nawet nagrałem o nim film.
Przyjemna twarz
Niedawny lifting przyniósł Capturowi nową twarz, która pasuje teraz do reszty gamy modelowej. Specyficzna osłona chłodnicy oraz charakterystyczne dzielone reflektory ze światłami do jazdy dziennej o ciekawym wzorze sprawiają, że model ten można pomylić z innymi autami od francuskiego producenta. Choćby z takim Symbiozem, o którym pisałem niedawno.
Captur względem poprzednika lekko urósł (długość 4,24 m), co odbiło się pozytywnie na kabinie pasażerskiej, ale o tym później. Teraz muszę jeszcze wspomnieć o dwukolorowym malowaniu Captura ze zdjęć. Proszę się przyjrzeć, bo słupki, lusterka oraz dach ma inny kolor niż dolna i biała część nadwozia. Jest to beż lub różowe złoto, a może jeszcze jakaś inna barwa? W skrócie są to niezłe kombinacje, ale ja wybrałbym osobiście inny kolor nadwozia.
Co ciekawe, do tego egzemplarza kontrastowo założono również dwubarwne 18-calowe felgi.
Pionowy ekran i Google
We wnętrzu zdecydowanie pierwsze skrzypce gra pionowy ekran, który rozmiarem dogania laptopy i przegania tablety, chociaż działa podobnie jak one. System Open R-link oparty jest o technologię Google, dzięki czemu na tym dotykowym ekranie fabrycznie widzimy takie funkcje jak Mapy Google, jego Asystenta czy szereg innych aplikacji ze Sklepu Play (np. Youtube). Oczywiście system daję możliwość podłączenia swojego telefonu (CarPlay lub androidauto) nawet bezprzewodowo lub za pomocą kabla USB-C.
Ponadto na tym ekranie sprawdzicie informacje dotyczące samochodu, obsłużycie audio i kamerę cofania lub klimatyzację. Na szczęście sterowanie tym ostatnio zduplikowano również w formie klasycznych przycisków pod ekranem.
Renault Captur – plusy i minusy
Cyfrowy wyświetlacz pojawił się również za skórzaną kierownicą oferując kilka trybów wyświetlania zegarów. Nie są jednak tak zjawiskowe jak we wspomnianym wcześniej Symbiozie, ale są czytelne. Miłym uzupełnieniem wnętrza jest kolorowe podświetlenie ambientowe.
Czy Captur wciśnie do siebie rodzinkę?
Na początku dodam, że rozstaw osi tego modelu wynosi 2,64 metra oraz fakt, że jest to wersja hybrydowa. Zastosowanie akumulatora, który zbiera energię wymogło zmniejszenie bagażnika do 348 litrów. Na szczęście dzięki przesuwnej tylnej kanapie pojemność tą można zwiększyć nawet do 480 litrów, a złożenie tych siedzeń powiększy przestrzeń do okolić 1600 litrów.
Niestety zabawy z tym związane dość mocno ograniczają miejsce w kabinie pasażerskiej. Czwórka wysokich dorosłych z bagażami może się po prostu nie zmieścić i narzekać na ciasnotę. Z drugiej strony rodzina 2+2 powinna nie narzekać.
145 KM w zupełności wystarcza
Pod maską Renault znalazł się spalinowy silnik o pojemności 1,6 litra wsparty silnikiem elektrycznym. Dzięki temu łączna moc układu to 145 koni mechanicznych. I muszę przyznać, że jak na 1370 kg masy to spora wartość, chociaż dane techniczne znacznie studzą zapędy. Do setki samochód rozpędza się w 10,6 sekundy, a prędkość maksymalna to 170 km/h. Osobiście mam jednak troszkę inne odczucia, ale o tym za chwilę.
Na ten moment muszę wspomnieć o tym, że taka konfiguracja Captura jest bardzo oszczędna. Średnie spalanie z mojej przygody z tym samochodem to 6,5 litra. I jest to naprawdę dobry wynik, a w trasie spokojnie można go jeszcze poprawić (5 l / 100 km). Dodając do tego bak na poziomie 48 litrów pojemności zasięg tego samochodu robi się już solidny.
Jak jeździ hybrydowy Renault Captur?
O ekonomii jazdy już coś wiecie, a jak ten samochód się prowadzi? Otóż bardzo lekko i żwawo. Za kierownicą Captura w takiej wersji czuć niską masę i znaczne przyspieszenia przy dolnych prędkościach. Do miasta samochód sprawdza się więc wyśmienicie.
Uzupełnieniem kierowcy jest wielotrybowa skrzynia automatyczna EDC. Według specyfikacji ma aż 14 kombinacji i w codziennej jeździe zdaje to egzamin. Problem robi się jednak na wzniesieniach i przy szybszej jeździe – wówczas lawiruje biegami i niepotrzebnie trzyma silnik na wysokich obrotach. Nie jest to zbytnio przyjemne dla uszu i lekko irytuje.
W aucie pojawiły się też tryby jazdy, ale nie wpływają zbytnio na charakterystykę pracy. Cztery warianty pozwalają zmienić siłę wspomagania układu kierowniczego (i tak zawsze jest mocna), pracę skrzyni czy silnika. W praktyce modyfikacje te nie są zbytnio odczuwalne, więc moim zdaniem to niepotrzebny bajer.
Jeśli chodzi o układ kierowniczy, to Renault Captur mieści się w średniej segmentu, czyli prowadzi się lekko i w miarę precyzyjnie. Podobnie jest z zawieszeniem, które na poprzecznych nierównościach potrafi podskoczyć, ale ogólnie zachowuje solidny poziom komfortu i resorowania.
Szeroka gama i cennik
To, co może cieszyć ewentualnych zainteresowanych to szeroka gama silnikowa modelu Captur. To już rzadkość, żeby dany model miał tyle wersji. I tak Captura można kupić już od 88 900 złotych za 90-konną odmianę z 3-cylindrowym silnikiem o pojemności litra. Ta sama jednostka z fabryczną instalacją gazową kosztuje tysiąc złotych więcej i ma już 100 KM. Wersje z miękką hybrydą (140 lub 160 KM) kosztują od 108 tysięcy złotych.
Na szczycie tabeli stoi właśnie Renault Captur Full Hybrid. Jego cena zaczyna się kwotą 120 800 złotych na ten moment. Nasz egzemplarz z paroma dodatkami przekroczył kwotę 130 tysięcy złotych.
Renault Captur jest więc idealnym pojazdem do miasta, a moim zdaniem warto zastanowić się nad hybrydą. Wiem, że wymaga sporej dopłaty względem podstawowej odmiany, ale jest ekonomiczna i dynamiczna zarazem. A to nie jest pewnik przy takich odmianach, choćby u konkurencji. Aktualnie, francuska marka nieźle radzi sobie z oszczędnymi samochodami.
Konrad Stopa
Zdjęcia Renault Captur E-tech Full Hybrid 145 KM EDC:
Dane techniczne Renault Captur E-tech Full Hybrid 145 KM EDC:
Silnik: R4, benzynowy + silnik elektryczny
Pojemność: 1598 cm³
Moc: 145 KM
Maksymalny moment obrotowy: 250 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna, wielotrybowa
Napęd: na przód
0-100 km/h: 10,6 s.
V-max: 170 km/h
Cena testowanego egzemplarza: ponad 130 tysięcy złotych