Po raz drugi miałem okazję zasiąść za kierownicą modelu jednej z submarek Land Rovera. Już od samego początku wiedziałem, jakie są jego bolączki i problemy. Jednak doznania z jazdy szybko sprawiły, że wybaczyłem Brytyjczykom wszelkie niedociągnięcia. Jak w praktyce wypadł Range Rover Sport?
Kilka tygodni temu miałem okazje zasiąść za kierownicą Discovery Sport, tak też wiedziałem na co się szykuje jadąc go odebrać. Jednak muszę przyznać, że Range Rover znacznie przewyższył moje oczekiwania i myślę, że mogę śmiało go określić jako jeden z najlepszych modeli, jakie miałem okazję testować. Jest to samochód, którego w zupełności nie potrzebuję, ale po prostu chcę go mieć. I tak też najprościej ocenić ten samochód.
Range Rover Sport to kawał samochodu
Pierwsze co z pewnością rzuci nam się w oczy to wymiary tego samochodu. Jest on po prostu absurdalnie ogromny, a możliwość dodatkowego zwiększenia prześwitu tylko potęguje to wrażenie. Każdy kto widział ten samochód zwracał uwagę na jego wielkość. Jest to według mnie jeden z problemów testowanego przeze mnie egzemplarza. Czarny lakier oraz ciemne wykończenie wszelkich elementów nadwozia oraz poszczególnych akcentów sprawia, że nie dostrzegamy ich na pierwszy rzut oka, lecz właśnie skupiamy się na rozmiarach. Powiedziałbym nawet, że jest to jedyna rzecz, pod kątem wizualnym rzecz jasna, na którą warto zwrócić uwagę.
Myślę, że jest to głównie kwestia lakieru. Jakikolwiek inny lakier niż czarny pozwoliłby lepiej dostrzec kilka smaczków nadwozia, a tutaj po prostu je przeoczymy. Nie mogę jednak powiedzieć, że auto jest brzydkie. Jest po prostu przeciętny. Nic, poza rozmiarami, nie przykuło mojej uwagi. Jego nadwozie idealnie pasuje do roli luksusowego SUV-a. Jest wielki, drogi i z pewnością rzuca się w oczy. Trudno pomylić go z jakimkolwiek innym samochodem.
Przyciągające wnętrze
Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z wnętrzem pojazdu. Znajdziemy w nim mnóstwo elementów, na które chętnie zawiesimy oko na dłuższą chwilę. Dwukolorowe wykończenie robi świetną robotę i dopełnia efekt dostarczony nam przez schludne i estetyczne wykonanie. W interiorze znajdziemy praktycznie wszystko co potrzebujemy i jeszcze więcej. Klimatyzowany schowek? Proszę bardzo. Co prawda nie zmieścimy tam pełnowymiarowej butelki szampana, jednak dla zwykłych napojów sprawdzi się idealnie. Brytyjczycy dorzucili nam również dodatkowy schowek umieszczony na desce rozdzielczej.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić do pozbawienie wnętrza fizycznych przycisków i wrzucenie wszystkich funkcji do systemu inforozrywki. W efekcie czego na tunelu środkowym znajdziemy wyłącznie dźwignię zmiany biegów. Prezentuje się to bardzo schludnie, jednak Brytyjczycy w żaden sposób nie zagospodarowali uzyskanej przestrzeni. Oczywiście wygląda to zdecydowanie lepiej niż w Discovery Sport, gdzie dźwignia została umieszczona po środku tunelu środkowego. W Range Roverze Sport umieszczono ją bardziej po lewo, a centralne miejsce zajął przycisk Start&Stop, przez co całość wygląda znacznie lepiej.
Nie będziemy również narzekali na brak przestrzeni w samochodzie. Range Rover Sport mierzy aż 4946 mm długości, 2209 mm szerokości oraz 1820 mm wysokości. Wszystko to sprawia, że otrzymujemy ogrom miejsca w środku oraz naprawdę sensowny bagażnik. Przy rozłożonych fotelach pomieści on 450 litrów, natomiast gdy złożymy siedzenia, to otrzymamy aż 1491 litrów przestrzeni załadunkowej. Dodatkowo marka dorzuciła do niego składaną „skrzynkę”, która pozwala nam lepiej zorganizować naszą przestrzeń.
Najwięcej uwag mam do systemu inforozrywki. Land Rover postanowił umieścić wszystkie funkcje w infotainmencie i pozbawił wnętrze jakichkolwiek fizycznych przycisków. Całość wygląda elegancko i estetycznie, jednak takie rozwiązanie jest mało praktyczne. Podczas jazdy użytkowanie tego systemu nie należy do najwygodniejszych. Co gorsza Brytyjczycy postanowili dorzucić do każdej funkcji osobną ikonę w menu. Przez co jest ich po prostu za dużo. Zamiast pogrupować je w konkretnych ramach otrzymaliśmy dobre ponad 20 skrótów. W czym wśród nich znajdziemy m.in. skrót do informacji o wymiarach samochodu. Czy taka funkcja rzeczywiście była potrzebna? Z drugiej jednak strony system ten działał bez żadnych opóźnień czy zacięć.
Świetne właściwości jezdne
Jednak gdy tylko wyruszymy w trasę od razu zapomnimy o jego potknięciach. Range Rover Sport świetnie sprawuje się na autostradzie, gdzie może pokazać pełnie swoich możliwości. Jego 3-litrowa, turbodoładowana rzędowa szóstka wraz z silnikiem elektrycznym dostarcza 550 KM mocy oraz 800 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Takie zestawienie wraz z napędem na obie osie oraz 8-biegowym automatem pozwala na wystrzelenie do setki w 4,9 sekundy. Tak też zarówno w mieście, jak i na autostradzie nie będziemy narzekali na brak mocy. Brytyjczycy zadbali także o właściwie wygłuszenie pojazdu, abyśmy nie mogli narzekać na hałas docierający do kabiny nawet przy dużych prędkościach.
Jednak swój największy pazur samochód pokazuje w terenie. Bez problemu pokonamy każdą nierówność terenu, a jazda w off-roadzie dostarcza nam wiele radości. Zawieszenie oraz układ napędowy świetnie poradzą sobie praktycznie z każdą przeszkodą, a możliwość brodzenia do 90 cm otwiera przed nami nowe możliwości. Dodam również, że tym samochodem po prostu świetnie jeździ się po bezdrożach. Możemy dotrzeć tam, gdzie nikt inny by się nie odważył. Dodatkowo wcześniej wspomniana możliwość podniesienia zawieszenia jest widowiskowa dla gapiów.
Range Rover Sport przyprawi nas o zawrót głowy
Niestety każda dłuższa zabawa w terenie, czy też mocniejsze wciśnięcie gazu na autostradzie odbije się na naszym portfelu. Dopóki nasz akumulator o pojemności 31,8 kWh zawiera w sobie choć odrobinę życiodajnego prądu możemy mówić o jakiejkolwiek ekonomii podczas jazdy. Z pewnością nigdy nie uda nam się osiągnąć deklarowanego zasięgu 111 km i podczas mojego testu zdołałem przejechać maksymalnie 80 km. Podczas jazdy autostradowej moim oczom pokazało się zużycie na poziomie 0,8 litra na setkę. Jednak po jego rozładowaniu spalanie natychmiast wystrzeliło i zatrzymało się dopiero przy wyniku 8 litrów na setkę. Najgorzej oczywiście sytuacja przedstawia się w mieście. Jeżeli uda nam się wstrzelić w godziny, gdzie nie ma większych korków, to zużyjemy blisko 12 litrów na setkę. Przy codziennej jeździe wynik ten będzie częściej dochodził do 15 litrów.
Czy jest to wiele? Z pewnością. Jednak jeżeli ktoś może pozwolić sobie na zakup Range Rovera Sport w topowej wersji, to częste wizyty na stacji nie powinny być odczuwalne. Za podstawowy wariant S z „minimalnym” wyposażeniem zapłacimy aż 461 600 złotych. Natomiast cennik topowej wersji otwiera kwota 647 200 złotych. Jeśli dorzucimy do tego hybrydowy układ napędowy, to naszym oczom ukaże się kwota 745 600 złotych. Dorzućmy do tego kilka dodatkowych bajerów i bez problemu zbliżymy się do progu 800 000 złotych.
A więc jaki on jest?
A więc jaki jest ten hybrydowy Range Rover Sport? Brytyjczycy odnotowali kilka potknięć, które łatwo można było naprawić. Najpoważniejsze zarzuty mam do systemu inforozrywki, który według mnie mógłby być nieco uproszczony. Brakuje mi również fizycznych przycisków w kokpicie, które pozwoliłyby na wygodniejsze korzystanie z systemu, czy też z samych funkcji samochodu. Jednak właściwości terenowe tego luksusowego SUV-a rekompensują nam wszelkie wady. Możemy do niego zapakować całą rodzinę i wyruszyć gdziekolwiek tylko zechcemy, a ogranicza nas jedynie akumulator i bak paliwa. Zapewne mało który właściciel Range Rovera Sport zabierze go w off-road, a to wielka strata, gdyż to właśnie tam sprawdza się on najlepiej i dostarcza mnóstwo frajdy z jazdy. Jednak przy tej cenie nie każdy się na to odważy.
Największym problemem tego samochodu jest z pewnością cena. Według mnie jest ona adekwatna do tego, co otrzymujemy, jednak jednocześnie sprawia, że mało kto może sobie na niego pozwolić. Jest to jeden z tych samochodów, którego nigdy w życiu bym nie potrzebował. Jest zbyt wielki do miasta, zbyt paliwożerny, a jego cena przyprawia o zawrót głowy. Nigdy bym po nie potrzebował. Jednak….. chciałbym go mieć. Takich samochodów nie kupuje się rozumem, lecz sercem. Wszystko mówi nam, żeby go nie kupować, jednak nawet krótka przejażdżka sprawi, że podbije on nasze serca. Nikt z nas by go nie potrzebował, lecz każdy by go chciał. I to Range Roverowi udało się znakomicie. Musze przyznać, że jest to jeden z najlepszych samochodów, jakimi miałem okazję jeździć.
Damian Kaletka
Zdjęcia Range Rover Sport 550e Autobiography Edition
Dane techniczne Range Rover Sport 550e Autobiography Edition:
Silnik: R6, benzyna + silnik elektryczny
Pojemność: 2997 cm3
Moc: 550 KM
Maksymalny moment obrotowy: 800 Nm
0 – 100 km/h: 4,9 s
Prędkość maksymalna: 242 km/h
Skrzynia biegów: 8–biegowa, automatyczna
Cena: ok 788.000 złotych