Jako student pamiętam jeszcze czasy zdawania egzaminu na prawo jazdy. Sporo jeździłem wówczas Peugeotem 207 i to dzięki niemu otrzymałem upragniony „plastik”. Teraz w moje ręce wpadł następca, czyli 208 z silnikiem diesla i bogatym wyposażeniem. Czas i doświadczenie sprawił, że wymagam od samochodu trochę więcej, niż wtedy. Czy 208 da radę temu sprostać?
Oczywiście na potrzeby testu muszę odrealnić trochę stereotyp biednego i zabieganego studenta. Rzadko, któregokolwiek z nas stać na auto wprost z salonu, ale załóżmy, że portfel mamy spory i nie widać w nim dna. Myślę, że segment B nadaje się jak najbardziej, więc 208 mogłaby spełnić nasze oczekiwania, ale po kolei.
Samochód wygląda już nieco inaczej i nie przypomina dawnej „elki”. Nie jest to jednak żadną wadą, ponieważ nowy grill z ukrytym pod znaczkiem napisem Peugeot oraz nieregularne reflektory z pasem LEDów, a także niski zderzak wyglądają bardzo obiecująco, a nawet agresywnie. Tył samochodu jest nieco spokojniejszy, a do poprzednika najbardziej podobny jest z profilu. W połączeniu z granatowym lakierem oraz 16-calowymi felgami Peugeot 208 prezentował się nieźle, ale jednak gubił się w tłumie. Sądzę, że studenci szukają czegoś bardziej się wyróżniającego, ale poczekajcie. Obiecuje, że znajdą to jeszcze w tym tekście.
Nie muszą daleko szukać, ponieważ Francuzi świetnie spisali się w środku. Ultranowoczesne wnętrze mimo, że szare nie będzie się brudzić, a przecież młody człowiek sprzątać nie lubi. Cały kokpit tworzą załamane linie, które jednak łączą się w całość. Efekt tego jest taki, że wygląda to na bardzo solidne i takie jest naprawdę. Nic nie trzeszczy, ani się nie rusza. Nasz testowy egzemplarz posiadał najwyższą wersję wyposażenia Allure, która oferuje skórę prawie wszędzie. Dzięki temu każdorazowe dotknięcie któregokolwiek miejsca nie wywołuje odruchu cofnięcia ręki, a wręcz przeciwnie – chce się to robić częściej. Opcjonalny panoramiczny dach dodatkowo rozjaśnia wnętrze. W nocy zaś można obserwować gwiazdy. Eleganckiego smaczku dodają niebieskie podświetlenie oraz chromowane wstawki. Całość daje nam powiew luksusu prosto z samochodu klasy premium. Znalazłem też denerwujący szczegół, ale jednak – aluminiowy drążek zmiany biegów, który wygląda ładnie jest zimny jak pogoda za oknem – w zimie polecam jeżdżenie w rękawiczkach.
Największym ewenementem wnętrza jest jednak położenie zegarów oraz zmniejszenie koła kierownicy do 32 cm (o 8 cm mniej niż zwykła). Wielbiciele konsoli do gier będą mogli przenieść wirtualną rozrywkę na normalne drogi. Taki układ wymaga patrzenia na zegary nie przez kierownicę tylko nad nią. Powiem tak – na początku człowiek albo się schyla, albo zagląda aby cokolwiek dojrzeć. Po pewnym czasie się jednak przyzwyczaja, a trzeba Peugeotowi przyznać, że to jednak pewna innowacja. Niestety utrudnia to zajęcie odpowiedniej pozycji za kierownicą. 208 oferuje nam całkiem sporo miejsca, ale jak to bywa w takich autach – tylko dla 4 osób. Zapomnijcie, że po imprezie zabierzecie wszystkich gości. Myślicie o bagażniku? Tu jak na auto klasy B jest naprawdę nieźle – 312 litrów. Co prawda pijany kolega się tam nie zmieści, ale „wałówka” od mamy czy bagaże na tygodniowy wypad w góry jak najbardziej.
Drugim rzucającym się w oczy elementem wnętrza jest dość futurystycznie odsunięty 7-calowy, dotykowy ekran, który skrywa za szybą: nawigację, radio, Bluetooth, a także wyświetli wszystkie informacje z USB, AUX lub płyty CD. Stacja dysków schowana jest w schowku, który przez to jest nie za duży. Ten system medialny w naszym aucie połączony był z ośmioma głośnikami (w tym subwoofer) od JBL więc grał cudownie. Takie cacko wymaga dopłaty prawie 6 tysięcy złotych, ale na imprezę pod gołym niebem będzie w sam raz, więc studentowi się przyda.
Pod maską 208 znalazł się 1,6-litrowy silnik diesla o mocy 115 KM, który okazał się naprawdę miłym zaskoczeniem. „Klekot” nie hałasował i nie odstawał od wielu mocniejszych konkurentów. Ten silnik zapewnia genialne osiągi i spala naprawdę śladowe ilości ropy naftowej, ale dość owijania w bawełnę. Do setki auto rozpędza się w niecałe 10 sekund, a 270 NM maksymalnego momentu obrotowego jest już dostępne od 1750 obr/min, co wystarcza na miasto, wieś i autostradę nawet w pełnym składzie. A do tego nawet przy ostrej jeździe Peugeot spala 5-6 litrów ON. Zejście poniżej pięciu litrów też nie wymaga proekologicznego toczenia się po ulicy. Kolejny plus dla portfela i naszego samopoczucia przy okazji.
Co do prowadzenia, w Peugeocie 208 jest to banalnie proste. Układ kierowniczy jest dobrze skorelowany z nadwoziem i ta mała kierownica znakomicie przekazuje polecenia kierowcy na koła. Zawieszenie natomiast zestrojone jest optymalnie. Nie jest ani sportowo twarde, ani przesadnie miękkie więc samochód połyka nieźle zakręty, a także przetrwa niejedną dziurę. Niestraszne mu są też przechyły lub podmuchy bocznego wiatru. Puentując, jeździ się nim bezproblemowo!
Na początku stwierdziłem, że nasz budżet jest nieograniczony. Oczywiście to przesada, ale ceny trzydrzwiowej 208 po rabacie z 2013 roku rozpoczynają się od 37500 zł. To niezła kwota i sami przyznacie, że założenie nie było strasznie naciągane. Gorzej jest w przypadku naszego testowego egzemplarza. Wszystkie dodatki (pełny asystent parkowania, tempomat, biksenonowe reflektory, system infomedialny) oraz wersja silnikowa podnoszą kwotę samochodu do prawie 88 tysięcy złotych. Jeśli popatrzeć na segment B to spora przesada.
Nie zmienia to jednak faktu, że mały Francuz spisuje się znakomicie i spełnia wszystkie wymagania tego segmentu, a mogę zaryzykować stwierdzenie, że nawet dużo więcej. To żwawe, świetnie wykończone i oszczędne auto. W pełni zaprzecza polskiemu przysłowiu o samochodach na „f”.
Konrad Stopa
fot. Adam Gieras, Jacek Krawczyk

Moim zdaniem: Adam Gieras
Peugeot 208 1.6 Hdi to perfekcjonista w swojej klasie. Świetny, zużywający śmieszne ilości paliwa silnik, bardzo dobre osiągi i prowadzenie – nawet przy większych prędkościach. Co ciekawe, samochód przy 120-140 km/h jest mało podatny na wiatr boczny. Biorąc pod uwagę wielkość i klasę 208-ki, ukłony należą się specom od aerodynamiki. Kosmiczne wnętrze, choć początkowo trochę mnie przytłoczyło, bardzo szybko zyskało moją sympatię. Mała kierownica pewnie leży w dłoniach i ma grubą więźbę. Jedyną wadą tego samochodu jest cena. Jednak bogate wyposażenie znacznie ją rekompensuje.

Moim zdaniem: Jacek Krawczyk
Malutki Peugeot okazał się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Nie spodziewałem się po nim tak dobrych właściwości jezdnych, ani tak fajnego silnika. Podobnie jak moi redakcyjni koledzy, jestem pod wrażeniem niskiego spalania i osiągów, jakie udało się przy tym uzyskać: podróżowałem tym samochodem z 3 innymi pasażerami i mimo obciążenia, 208 nie dawał oznak zmęczenia ani przy jeździe pod górę, ani przy wyprzedzaniu. Miejsca z przodu jest wystarczająco i mimo swoich (dość sporych) rozmiarów nie miałem żadnego problemu z brakiem przestrzeni na nogi czy nad głową. Jedynie z tyłu było nieco ciasno, choć osoby przewożone przeze mnie na tylnej kanapie nie ubolewały nad tym aż tak bardzo, więc nie ma tragedii. No i to wnętrze! Szklany dach i jakość materiałów zrobiły na mnie świetne wrażenie. Rozczarowaniem okazały się niestety duże, jak na tak mały i stosunkowo nisko zawieszony samochód, przechyły nadwozia podczas jazdy w zakrętach, które momentami mnie irytowały. Natomiast w przeciwieństwie do opinii Adama, nie polubiłem kształtu i rozmiaru kierownicy. Mimo swoich wad, Peugeot 208 1.6 e-HDI zasługuje na duży plus, a gdyby jeszcze obniżono jego cenę, to byłby niemalże ideałem.
Niezła miejscówka na sesję ;D i ta mgła.
Tekst ciekawy, ale faktycznie ten samochód kosztuje aż tyle? z tego co piszecie jest bardzo dobry. Zobaczymy jak to będzie po kilku latach