Site icon Moto Pod Prąd

Test: Opel Crossland X 1.2 Turbo – miejski crossfit

Opel Crossland X 17

Opel Crossland X 17

Opel Crossland X to świeża propozycja na temat miejskiego crossovera, który zastąpił w gamie modelowej Merivę. Trend zmiany minivanów na modne SUVy trwa w najlepsze, więc bliźniak Peugeota 2008 wpisuje się w niego wyśmienicie.

Mocno mrużąc oczy, można zobaczyć małe podobieństwo między samochodem znad Loary oraz tym reklamowanym przez Jurgena Kloppa. Nasz testowy egzemplarz posiadał też bardzo francuski (znany choćby z Renault) i rzucający się w oczy kolor lakieru. Pomarańcz ładnie komponuje się z bryłą samochodu, chociaż szybko się kurzy oraz zbiera wszystkie owady z okolicy.

Ogólnie Crossland X to mniejsza kopia Grandlanda X, chociaż znajdziemy kilka różnic. Największa – patrząc na profil samochodu – słupek C oraz chromowana listwa bardziej przypominają małego Adama niż większego brata. Mamy tutaj też więcej plastikowych osłon na dole nadwozia.

Przód samochodu to jednak znany z nowych Opli grill z dużym znaczkiem oraz reflektory z ostro zagiętymi światłami dziennymi. Są one LEDowe, ale nie świecą tak dobrze jak reflektory w Insignii. Z tyłu auta może zaciekawić nas napis Turbo, który zdradza jaki motor znajdziemy pod maską.

Dokładnie to jednostka trzycylindrowa z turbosprężarką oraz oszałamiającą pojemnością 1,2 litra. Całość generuje 130 KM i 230 NM, co powinno być w teorii wystarczającą wartością. I w rzeczywistości tak można to określić – osiągi są wystarczające, a jazda może być nawet dynamiczna. W końcu 9,1 sekundy do setki i 206 km/h prędkości maksymalnej to nie przelewki. Szybkie prowadzenie wymaga jednak mocnego gazowania (wówczas w aucie jest dość głośno i nieprzyjemnie) oraz sporej pracy 6-biegowego manuala.

Tak więc w miejskiej jeździe samochód na pewno sobie poradzi, a dzięki czujnikom parkowania z kamerą cofania i tej 360-stopniowej poruszanie się w ciasnych parkingach i uliczkach nie stanowi problemu. Gorzej przy jeździe powyżej 120 km/h. Wówczas auto podatne jest na boczne podmuchy wiatrów, a dość przewspomagany układ kierowniczy staje się nie do końca precyzyjny. To powoduje, że kierowca Opla Crosslanda X może mieć czasem problemy z odbieraniem sygnałów spod przednich kół.

Za dużo wieści pasażerowie otrzymują jednak od strony zawieszenia. Nastawy są raczej twarde i samochód mocno myszkuje na większych nierównościach. Trzeba się do tego przyzwyczaić, ponieważ polskie drogi są jakie są. Oprócz niezbyt komfortowego podróżowania zawias może również dać się odczuć w naszych uszach.

Wróćmy jednak do zalet Opla Crosslanda X. Mimo, że silnik jest małolitrażowy i zgadza się z ideą downsizingu to można nim w miarę ekonomicznie jeździć. W trasie samochód spala około 6 litrów, a po mieście wynik wzrasta do 7-8. Niestety mały bak wymaga częstego tankowania, ale nawet zalanie go do pełna nie powoduje wielkich strat w portfelu.

Jeśli chodzi o wnętrze Opla mam do niego parę uwag, ale też pochwał. Po pierwsze przestrzeń w aucie jest dosyć ograniczona na tylnej kanapie. Wysokim osobom braknie miejsca na nogi. Z przodu jednak znalazły się bardzo wygodne fotele z podgrzewaniem oraz sporą możliwością regulacji, dzięki czemu łatwo znaleźć odpowiednia pozycję. Problemem jest tylko podłokietnik, który jest skórzany, ale nie można go odpowiednio ustawić.

Podobnie jest z bagażnikiem, który ma 410 litrów, ale przez podwójną podłogę i wysoki próg załadunkowy trochę pojemności tracimy, więc tak naprawdę tych litrów jest około 300. Na szczęście kształt bagażnika jest bardzo foremny, a haczyki ułatwią przewożenie toreb z zakupami.

Jeśli chodzi o spasowanie i materiały, to we wnętrzu Crosslanda X jest dość ciemno i twardawo. Na szczęście nawet po 30 tysiącach kilometrów przebiegu środek wyglądał na niezniszczony i nie skrzypiał. Trochę wdzięku nadawała tapicerka z pomarańczową nicią – takie nawiązanie do lakieru auta.

Centrum wnętrza zajmuje system infomedialny, przejęty wprost z francuskiej marki. Wygląda on bardzo ładnie i czytelnie, ale niestety jego działanie nie zawsze jest precyzyjne. Czasem się zatnie lub rozłączy połączenie Bluetooth z telefonem. Uwag nie mam do nawigacji, która jest przejrzysta i płynnie działa. Niestety w Crosslandzie również nie znalazłem klawisza od zmiany kierunków nawiewu klimatyzacji.

To jednak detale, które nie powinny wpływać na ocenę całokształtu, ponieważ Opel Crossland X może się w gąszczu miasta wyróżniać i spełniać powierzone mu zadania. Poza miastem ta jednostka silnikowa dostaje małej zadyszki, więc naprawdę polecałbym odmiany wysokoprężne, ponieważ oplowskie CDTI „dają radę”.

Biorąc pod uwagę cenniki tego producenta jest bardziej atrakcyjnie niż w Peugeocie. Opla Crosslanda X można kupić już za 60 tysięcy złotych. Nasz egzemplarz z mocniejszym silnikiem i wyższym wyposażeniem kosztuje aż 100 000 złotych, a to już kwota graniczna za miejski samochód. Fakt, że dodatki u tego producenta kosztują sporo, ale z niewielu rzeczy w naszym egzemplarzu bym zrezygnował.

Podsumowując i porównując Crosslanda X do ostatnio testowanego Grandlanda X stwierdzam, że większy brat bardziej mi się podobał. Głównie to chyba zaleta wysokoprężnego silnika oraz większych gabarytów. Mniejszy Opel prowadzi się mniej pewnie i do tego wygląda trochę mniej proporcjonalnie. Na szczęście gama tego producenta jest na tyle szeroka, że można wybrać jeszcze inne modele.

Konrad Stopa

Wygląd: [usr 6]
Wnętrze: [usr 7]
Silnik: [usr 6]
Skrzynia: [usr 6]
Przyspieszenie: [usr 7]
Jazda: [usr 6]
Zawieszenie: [usr 6]
Komfort: [usr 6]
Wyposażenie: [usr 7]
Cena/jakość: [usr 6]
Ogółem: [usr 6.3 text=”false” img=”06_red.png”] (63/100)
Opel Crossland X 17

Dane Techniczne:

Silnik: R3, benzyna
Pojemność: 1199 cm3
Moc: 130 KM/5500 obr./min.
Moment: 230 Nm/1750 obr./min.
Skrzynia biegów: Manualna, sześciobiegowa
0-100 km/h: 9.1 s
Prędkość max.: 206 km/h
Cena: ok. 180 000 PLN

Exit mobile version