Przypudrowany tu i ówdzie Space star, za sprawą kolejnego liftingu zmienił się nad wyraz wyraźnie. Jednak czy to nie za mało aby nadrobić dystans do konkurentów?
Większość palety modelowej Mitsubishi „objechałem” wzdłuż i wszerz. Miałem też swój niewielki epizod ze Space Starem, ale krótka przygoda po wyrwaniu kluczyków z ręki Arka wskazywała na jedno – przestarzałe, niezbyt satysfakcjonujące w jeździe auto. Z góry małe Mitsu stało na przegranej pozycji. Kolor śliwki z opakowania Activii jasno wskazywał na rozwolnienie z nudów.
Dlatego też, gdy zmierzałem po kluczyki do swojej testówki, wypieków na twarzy nie było, ale chciałem zweryfikować pierwsze wrażenie z testowanego przez Arka egzemplarza.
Komu odgrzanego kotleta?
Nie znam marki, która z takim zapałem odgrzewa swoje „kotlety”. Space star jest jednym z takich właśnie przypadków. Powstały, a w zasadzie zaprezentowany w 2012 roku model, przeszedł pierwszy lifting w 2016, aby dopiero za sprawą zeszłorocznego liftingu (2020r.) nabrać nieco świeżości, a na pewno wyrazistości. Niestety, ale w przypadku tego auta skończył się czas na śmieszki. Efekt jest co najmniej dobry!
Gdzie te zmiany?
Nijakość śliwkowego pojazdu zmieniła się … może nie nie do poznania, ale wyraźnie. Mdły charakter auta przeszedł swoistą rewolucję, trudno porównać do przemiany służącej w kopciuszka, ale do rzeczy. Przód auta zyskał najwięcej. Maska, zderzak, reflektory oraz grill poprawiły postrzeganie tego auta, a tył zaliczył nieco mniej wyraźny remake. Na desce kreślarskiej na pewno znalazł się zderzak, ale również lampy, które podobnie jak te z przodu, a w zasadzie tylko te do jazdy dziennej wykonane są w technologii LED.
Wracając jednak do przodu, jak twierdzi japoński koncern, ta część bryły została przeprojektowana w całości – a może konkretniej, każda część uległa większym czy mniejszym modyfikacjom. Odsuwając jednak marketingowy bełkot na bok, auto zaliczyło naprawdę udany zewnętrzny face lifting. Ja jednak znalazłem coś do przypierdzielenia się, a co! Koła są nieco za bardzo schowane w nadkolach, aż prosi się o zastosowanie dystansów.
INSPORT on board
Z pewnością odbiór auta podkreśla a na pewno dopełnia opcjonalny pakiet Insport. Wyceniony na 3680 zł brutto zestaw obejmuje dodatkową dokładkę zderzaka przedniego, progów, narożników pojazdu, ale również dyfuzor. W skrócie czerwona linia w podkreśleniu carbonową okleiną. Trzeba przynaznać, że elementy dodają całkiem ciekawego sznytu, ale same dodatki nie są niczym nowym. W ofercie Mitsubishi są już od jakiegoś czasu, były m.in w testowanym przeze mnie Eclipse Cross, ale najwięcej dodają właśnie miejskiemu zawadiace!
Smutny i archaiczny Space Star
Wnętrze Space Stara jest wciąż proste i archaiczne. W zasadzie to w porównaniu do przedliftowego egzemplarza zmiany są wręcz kosmetyczne, a dla większości z użytkowników wręcz niezauważalne. Lekkiemu przemodelowaniu poddana została kierownica oraz grafika na zegarach, czyli w zasadzie nic! Po co jednak zmieniać coś co było jedną z zalet miejskiego malucha? Tak, nie jest niczym odkrywczym, że zaletą Space Stara, ale również większości japońskiej stawki spod znaku trzech diamentów, jest prostota i ergonomia.
Wnętrzu trzeba oddać natomiast, że jest całkiem przestronne jak na wymiary samego Space Stara i klasę pojazdu. Space w nazwie modelu to nie od tego? Hmm… Nie jestem zbyt wysoki, ale przy nieco ponad 180 cm wzrostu, zajmując całkiem wygodną pozycję za kierownicą, byłem w stanie usiąść za fotelem kierowcy. O ile na nogi miałem zdecydowanie wystarczająco miejsca o tyle nad głową jedynie symboliczny zapas. Poza tym kanapa raczej przewidziana jest dla dwojga dorosłych pasażerów. Wracając jednak do przodu, zauważyć należy kilka rzeczy. Kolumna kierownicy regulowana jest jedynie w jednej płaszczyźnie (góra/dół). Fotele są wygodne, zarówno te z przodu, ale również kanapa z tyłu, jednak pokryte jasnym materiałem bardzo szybko się brudzą.
Solidnie, ale czy na pewno?
Na pewno wnętrzu trzeba oddać, że jest solidnie poskładane ale z niesamowicie twardych materiałów. Rozwiązania jak zdążyłem nadmienić, są zdecydowanie wciąż przestarzałe. Mimo, że bazowo ten model jest dostarczany z archaicznym radiem, nasz egzemplarz dostał kopniak luksusu. Na pokład „na szybko” trafił ciekłokrystaliczny wyświetlacz. Dla czego na szybko? Poza mało ciekawym efektem wizualnym, jak wynika z opowiadań kolegów z branży wynika, że dokładnie ten egzemplarz przez pewien czas miał proste, najzwyklejsze radio.
Same instalacje od czujników cofania wyglądają też jakby maczał w tym ręce fachowiec z usterki. Z tyłu pod zderzakiem dyndał kabel, czekając aż pod podwozie trafi coś ostrego. W środku natomiast, na słupku C, frywolnie dyndał buzzer od tego samego systemu. Może to czepianie się, w końcu auto kosztuje pewnie z 50 tys zł … no właśnie nie, ale o tym później.
Jak jeździ mały japończyk?
Po krótkiej przygodzie z tym autem nie miałem wygórowanych oczekiwań. Może to i dobrze? Ale przyznam szczerze, że miło się zaskoczyłem.
Pod maską miejskiego Space Stara z roku 2020 siedzieć mogły dwie jednostki napędowe 1.0 o mocy 71 KM oraz 1.2 80 KM. Natomiast rok modelowy 2021 to już jedna jednostka o większej pojemności ale o mniejszej mocy. Hmmm?
Pod maską naszego testowego egzemplarza siedział silnik 1.2 o mocy 80KM. Trzycylindrowa jednostka napędowa sparowana została z automatyczną, bezstopniową skrzynią biegów CVT. W zasadzie zdroworozsądkowo nie ma się czego przyczepić. 3 cylindry specyficznie dają o sobie znać spod maski, a skrzynia biegów jak przystało na szanujące się CVT wydziera się szałem odkurzacza na wysokich obrotach, ale powiem Wam tak… zarówno trzycylindty i CVT pasują tu wyśmienicie.
CVT świetnie pasuje?
Sama jednostka nie jest za bardzo dynamiczna. Z założenia jednak miejskie auto ma nas dowieźć z punktu A do B bez sprintu spod świateł. Jeśli jednak byłaby sposobność do przyciśnięcia, to pierwsza setka pęka po 15,8 s..
Dźwięk przyspieszenia jest wtedy donośny, ale dla mnie nie jest irytujący. Co więcej, o zgrozo, podobał mi się delikatny warkot, dźwięk tłumika oraz lekkie wibracje przy niższych partiach obrotów. Rozumiem, że niechęć do tych skrzyni wynika głównie z beznadziejnych dźwięków przekładni CVT, ale w miejskim aucie, rozkręcanie do wkurzających partii obrotów zdarza się bardzo rzadko! Przekładnia manualna o pięciu przełożeniach jest w stanie urwać z sprintu do pierwszej setki aż 1,7s, a więc setka pojawia się po 14.1sekundy.
Ekonomia i trasa
Z tych jednostek napędowych, które przetestowałem w autach Mitsubishi, ekonomia nie była najsilniejsza stroną. Sporym zatem były zdziwieniem wyniki jakie obserwowałem na komputerze pokładowym. Jednak nauczony doświadczeniem policzyłem jeszcze zażycie faktyczne od tankowania do tankowania i muszę zwrócić honor. W normalnych miejskich warunkach, bez szczypania się z paliwem, maksymalnie osiągnąłem 7.1 litra na 100 km. Na trasie natomiast odcinek Warszawa – Sopot – Warszawa starą siódemką zamknąłem wynikiem 5.5 litra. Całkiem dobrze! Co więcej, trasa tym ważącym równe 900 kg autem była również ciekawym przeżyciem. Pod względem wygody nie mam nic do zarzucenia, jedynie co mógłbym zarzucić to wyciszenie, które kuleje dość wyraźnie.
Podsumujmy
Space Star można by określić jako auto niebywale proste, zewnętrznie nawet atrakcyjne i ekonomiczne. Jednak ekonomia i cena zakupu to nieco balansowanie na linie. Jak na auto, dla którego głównym zadaniem jest przewiezienie tyłka pomiędzy dwoma punktami to jego zakup najwięcej sensu ma gdy poruszamy się w niższych wartościach pieniężnych konfiguratora. W mojej opinii o ile można podarować sobie wydatek 5 tysięcy na automatyczną skrzynię biegów, o tyle nie ma co skąpić na mocniejszy silnik 1.2 gdy wybieramy auto używane. Z dodatków, można zrezygnować z pakietu Insport, a ze środka również z wyświetlacza (3000zł). Tylko w takim wypadku, auto znów będzie nudnym, podstarzałym odgrzanym kotletem.
Tekst i zdjęcia: Bartek Kowalczyk
Mitsubishi Space Star
Space Star INSTYLE – zdjęcia
Space Star – punktacja
Wygląd: | [usr 8] |
Wnętrze: | [usr 7] |
Silnik: | [usr 7] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 6] |
Jazda: | [usr 7] |
Zawieszenie: | [usr 7] |
Komfort: | [usr 6] |
Wyposażenie: | [usr 6] |
Cena/jakość: | [usr 7] |
Ogółem: | [usr 6.8 text=”false” img=”06_red.png”] (68/100) |
Mitsubishi Space Stare – dane techniczne:
Silnik: R3, turbo
Pojemność: 1193 cm³
Moc: 80 KM przy 6000obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 106 Nm przy 4000 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, CVT
Cena: od 38 990zł, cena testowanego egzemplarza około 74 970 zł