Jest kompaktowy, pełen dodatkowego wyposażenia z hybrydowym sercem i automatem na pokładzie. Mowa o Mitsubishi ASX, które w europejskiej odsłonie walczy o klienta również w Polsce kusząc 5-letnią gwarancją.
Nie da ukryć się związku Mitsubishi ASX z Renault Captur, więc wyjaśnijmy to sobie już na początku. Gdyby nie ten zabieg i współpraca między tymi producentami, to marki Mitsubishi w Europie by już nie było. Taki alians między Francuzami i Azjatami (w całej układance jest jeszcze Nissan) pozwolił na kontynuowanie funkcjonowania firmy z diamentami na masce i dzięki temu w tym momencie możemy cieszyć się takim autem jak to ze zdjęć (podobnie jak Coltem). Warto też odnotować, że na rynku jest już nowy Captur, który wizualnie zmienił się przeogromnie więc ASX zyskał teraz trochę więcej przestrzeni, chociaż jego nowa generacja też jest już za pasem.
Czym wyróżnia się nowe ASX?
Bez wątpienia obecna generacja ASX diametralnie różni się od swojego poprzednika, który na rynku dzięki niewielkim liftingom wytrzymał w Polsce niemal 12 lat. Jest od niego zdecydowanie mniejsza i krótsza chociaż można stwierdzić, że 7 cm to niewielka różnica w długości. Zwłaszcza, że rozstaw osi uległ skurczeniu ledwie o 3 cm.
Badge Engineering w tym przypadku objawił się nie tylko w zmianie logotypów i znaczków, ale ASX zyskał przeprojektowany grill, inne kolory lakierów i felg, a z tyłu na klapie bagażnika pojawił się spory napis z nazwą japońskiego producenta. W dość nietypowy sposób na środku tej części karoserii pojawiła się też kamera cofania.
Nadwozie ASX-a zyskało też trochę chromu, a czarny dach i przyciemnione tylne szyby dobrze komponowały się ze srebrną barwą lakieru. Osobiście pewnie postawiłbym na bardziej szalony kolor, ale całość prezentowała się dobrze i nadal świeżo.
Jak jest w środku auta?
Jeśli jeździliście jakimś modelem z grupy Renault z ostatnich lat odnajdziecie się w ASX-ie w ciągu kilku sekund. W aucie pojawiły się podobne rozwiązania, a różnice można liczyć na palcach jednej ręki. I tak deska rozdzielcza jest ciemna, plastikowa, a oprócz wirtualnych zegarów na środku kokpitu pojawił się spory horyzontalny ekran (ponad 9 cali), w którym skryto sterowanie większością funkcji auta.
Na szczęście sterowanie automatyczną klimatyzacją pozostało w formie klasycznych pokręteł, chociaż mogłaby być ona skuteczniejsza. Na plus obsługi na pewno trzeba podkreślić bezprzewodową i przewodową łączność z waszym smartfonem (carplay lub androidauto), indukcyjną ładowarkę w dobrym miejscu oraz skrót klawiszowy do ustawienia personalizowanych opcji działania asystentów wsparcia kierowcy (w skrócie szybkie wyłączanie dźwiękowych powiadomień o przekroczeniu prędkości).
Wysoki poziom wyposażenia tego egzemplarza objawił się szeregiem dodatkowych funkcji, jak system audio od Bose, skórzana tapicerka (szybko się nagrzewała od Słońca), ambientowe podświetlenie kabiny, aktywny tempomat, okno dachowe i wiele innych dodatków. Nie zabrakło oczywiście podgrzewania kierownicy czy foteli, ale siedzenia mogłyby być ciut wygodniejsze.
ASX kompaktowym crossoverem do miasta
Tak, jak już wspomniałem na początku auto jest teraz mniejsze, ale nadal pojemne. W miejskim otoczeniu sprawdza się wyśmienicie i mimo 18-calowych felg nie boi się krawężników lub ciasnych parkingów. Jest zwrotne, posiada szereg czujników i kamerę cofania (której jakość mogłaby być lepsza).
Na pokład spokojnie zabierzemy 4 pasażerów, którzy nie będą narzekać na ciasnotę. Lepiej jednak by nie byli zbieraczami, ponieważ bagażnik ma pojemność 422 litrów. Można go powiększyć składając tylną kanapę do 1275 litrów, ale próg załadunku jest dość wysoko. Jeśli pamiętacie z przeszłości aut Renault szufladę jako schowek przed przednim fotelem pasażera, to tu go nie znajdziecie.
Jak jeździ Mitsubishi ASX?
W tym wariancie pod maską ASX pojawiła się technologia miękkiej hybrydy oparta na 1,3-litrowym silniku o trzech cylindrach z turbodoładowaniem. Łączna moc całego układu to aż 158 KM, a za korzystanie z prądu odpowiada komputer. Uzupełnieniem całego układu jest 7-stopniowy automat, więc nie rozwiązanie typu CVT.
Za kierownicą ASX czułem się dobrze, ponieważ auto było dynamiczne na różnym rodzaju dróg. Odpowiednio wybierało nierówności, a układ kierowniczy dobrze przenosił polecenia kierowcy na koła i informacje z powrotem. Słowo uwagi mam jednak do automatycznej skrzyni, która na pagórkowatej trasie trochę się gubiła i zbyt długo przeciągała biegi. Na szczęście za wieńcem pojawiły się manetki, więc ręcznie bez problemu można było zareagować.
Opisywany system napędowy był również dość oszczędny. Średnia pobór paliwa na 100 km wynosił około 6 litrów. Co ciekawe, nawet szybsze drogi tej sytuacji zbytnio nie zmieniały, podobnie jak i miejskie otoczenie.
Ile kosztuje Mitsubishi ASX?
Patrząc na cennik crossovera z trzema diamentami na osłonie chłodnicy minimalnie za ten model trzeba wydać 91 tysięcy złotych (1.0 l 91 KM). Nasza wersja z mocniejszym silnikiem to już koszt niecałych 100 tysięcy złotych, a automat wymaga dopłaty około 20 tysięcy, ale oprócz 7-stopniowej skrzyni wzrasta też moc silnika o 18 KM. Nasze auto z wyższym wyposażeniem i dodatkami dobiło do kwoty 130-140 tysięcy złotych.
Gdybyście się zastanawiali koszt Captura to minimum 85 tysięcy złotych i cena to dotyczy zarówno nowej odsłony, jak i karoserii tożsamej z Mitsubishi. U Francuzów nie dostaniecie jednak 5-letniej gwarancji.
Co zatem wybrać? Marka z Japonii kusi dodatkowymi bonusami i sporymi promocjami, a także dostępnością swoich aut. Na pewno ASX jest też rzadszym okazem na ulicy, więc daję lekką nutkę oryginalności. A to czasem przyjemny dodatek!
Konrad Stopa
Zdjęcia Mitsubishi ASX 1,3 Hybrid 7DCT:
Dane techniczne Mitsubishi ASX 1,3 Hybrid 7DCT:
Silnik: R4, turbobenzyna
Pojemność: 1330 cm³
Moc: 140 KM przy 5000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 240Nm przy 1600obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, siedmiostopniowa
Cena: ok. 130 tysięcy złotych