Site icon Motopodprad.pl

Test: Mercedes GLS 400d 4MATIC AMG line – amerykański format

S klasa wśród Suvów Mercedesa. Imponująca i dostojna sylwetka, komfortowe i nowoczesne wnętrze, mocarne, rzędowe serce. Czy tak brzmi przepis na przełamanie nudy na rynku Suvów?

S-ka to klasa sama w sobie. Imponujące wymiary, przepastne wnętrze, najnowocześniejsze rozwiązania i miano innowacyjnego przewodnika. Gdy S klasa ma mieć charakter rodzinny lub nieco terenowe obycie z konfiguratora należy wybrać grupę zaczynającą się na G… i tym razem nie mam na myśli G klasy chociaż tę lubię i pożądam całym sercem. GLS przychodzi mi testować kolejny raz. Wcześniej GLS z benzynową V 8-ką, teraz z rzędową „szóstką”. Przystąpmy do testu!

Imponujący kawał żelaza

Europejski projekt, pięciogwiazdkowej, rodzinnej limuzyny produkowany jest za oceanem, ale w zasadzie ze Stanami łączy ją nieco więcej. Mierząca 521 cm długości, przeszło dwa metry szerokości budy oraz rozstaw osi 314 cm pozwala odczuć amerykańskie podejście do motoryzacji. Całość postawiono na niedorzecznie ogromnych 23-calowych felgach, a na domiar wszystkiego tylne laczki to 325/35! Zacny rozmiar milordzie!

Nic więc też dziwnego, że przepastne wnętrze standardowo wyposażane jest w 7 foteli. Można konfigurować pojazd również jako 6-miejscowy – gdy kanapę drugiego rzędu zamienimy na dwa osobne fotele. W sumie to nie jest aż tak całkiem głupi pomysł jak mogłoby się wydawać. Tym bardziej, że fotele trzeciego rzędu nie są ochłapem rzuconym na pocieszenie po wydaniu blisko „pół bańki”. Miejsca z bagażnika są pełnoprawnymi fotelami, w których podróż to wciąż przyjemność i wygoda, może tylko trochę mniejsza niż na miejscach w pierwszych dwóch rzędach siedzeń – tu miejsca jest aż nad to.

Wejście do tyłu wymaga pociągnięcia cięgna, dzięki czemu fotel środkowego rzędu od strony od której chcemy wejść przesuwa się do przodu i znacznie pochyla.

Podobnie sprawy się mają ze składaniem ostatniego rzędu foteli, ale również środkowego. Jeden przycisk i podłoga GLS-a robi się całkowicie płaska, a niegdyś 355-litrowy bagażnik (przy wszystkich fotelach rozłożonych) rośnie nam do 890 litrów gdy zaspokoimy się 5 osobami na pokładzie. Gdy w drogę zabierzemy jednego pasażera lub pasażerkę można przewieźć wszystko to co udało Ci się zgromadzić przez lata dorosłego życia w litrach jest to 2040. Przy samym załadunku ważny jest jednak również próg nad który musimy targać tobołki. W GLS-ie jeden przycisk i kufer dogaduje się z grawitacją i obniża o 50mm. Klasa!

Po Black Friday na gadżety nie narzekaj

System nagłośnienia Burmester, w którego skład wchodzi 26 głośników rozsianych po aucie jak gwiazdy po wiosennym niebie. W sumie 1610-watowy system robi bardzo dobre wrażenie. Nie jestem audiofilem, ale na mnie dźwięk robi wyśmienite wrażenie.

Ponadto system MBUX z asystentem głosowym, po którym można niekiedy się spodziewać choroby lat dziecięcych i pewnego ograniczenia. Komendy podczas testu tego auta, ale również innych modeli spotykały się z brakiem zrozumienia wszystkich dyspozycji. Poza tym sam system inforozrywki, sterujący prawie wszystkim co w aucie zamontowano, wymaga wiedzy dzieciaka z klas 1-3, który szybciej ogranie co stary ma wcisnąć, aby zaczęło to działać jak należy. Tak już całkowicie poważnie warto nauczyć się ogarniania systemu na postoju, gdyż podczas jazdy mocno angażuje uwagę kierowcy, a jest tu co ustawiać. Cały zaprzęg asystentów jazdy, sterowanie bardziej skomplikowanymi funkcjami klimatyzacji czy mediów, nawigacją, masażem foteli. Może się wydawać, że to nic takiego, ale nie chciałbym z drugiej strony do każdego z elementów zobaczyć fizycznego przycisku na desce rozdzielczej.

”Marian tu jest jakby luksusowo”

Jak wspomniałem miejsc jest tu siedem. Każde z nich jest sterowane elektrycznie, sześć z nich może posiadać podgrzewanie. Dodatkowo w wentylację można wyposażyć przednie dwa oraz oba zewnętrzne środkowego rzędu. Co więcej w funkcję grzania i chłodzenia wyposażyć możemy cup holdery z przodu i tyłu pojazdu. Poza tym podłokietniki z przodu mogą być podgrzewane, a o kwestie aranżacji temperatury zadba czterostrefowa klimatyzacja wnętrza. Aromat we wnętrzu? To nie piekarnia, ale o miłe doznania zapachowe Mercedes się również zatroszczył, dzięki dozownikowi zapachów w schowku auta.

Luksus, luksusem ale podobnie jak w A45S muszę ponarzekać na wykonanie niektórych elementów wnętrza. Deska rozdzielcza wydaje z siebie trzeszczące dźwięki, wprawdzie niezbyt często, ale dla Mercedesa to chyba nie przystoi. Podobnie jak nitka fotela kierowcy, która puściła przy przebiegu 15 tysięcy km. No przyczepił się redaktorek, ale cóż jakbym kupował auto klasy premium za ponad 570 tysięcy czułbym się lekko zawiedziony.

Gdyby to wszystko było za bardzo plebejskie, nie ma wyboru – należy skonfigurować wersję GLS w porozumieniu z Maybachem. Startujący od 802 900 zł cennik tej topowej wersji z pewnością doceni wysublimowany gust przyszłego właściciela oraz niecodzienne potrzeby. To prawdziwa klasa S z dużym plusem, zawieszona sporo wyżej nad ziemią.

Z 7 foteli blisko połowa ląduje za oknem, a pozostałe cztery fotele mają wszystko co można sobie wymarzyć. Pełna regulacja, podgrzewanie, wentylację, masaż, podparcia łydek, jeszcze więcej miejsca w kabinie i jeszcze większy bagażnik. Po prostu szaleństwo, za które przyjdzie nam zapłacić nawet ponad milion złotych!

Czy tu wszystko będzie „naj”?

Paleta silnikowa GLS-a to aż 6 jednostek napędowych: dwa diesle oraz aż cztery silniki benzynowe.

Silniki wysokoprężne, a w zasadzie jedna jednostka o nieco zmienionej charakterystyce dla obu wariantów. Pierwszy z nich to oznaczony jako 350d rzędowy, sześciocylindrowy motor o pojemności 2.9 litra oraz mocy znamionowej 286KM. Drugi wariant jest mocniejszy o 44 KM, czyli legitymuje się 330KM, a nosi oznaczenie 400d. W testowanej wersji, pod maską siedział mocniejszy silnik, rozpędzający ważące przeszło 2,5 tony nadwozie w czasie 6.1 sekundy do pierwszej 100-tki, a kończący sprint przy 238 km/h.

Sama jednostka pracuje aksamitnie, a sześciocylindrowa konstrukcja w układzie rzędowym charakteryzuje się przyjemnym dieslowskim brzmieniem, który ma dostojny i miły dla ucha cyk. Poza walorami akustycznymi, 400d wybija zdecydowanie na plus 700 Nm dostępne od 1200 obr/min. W ruchu ulicznym zdecydowanie czuć pokłady momentu gotowego wystrzelić GLS-a i zawstydzić na drodze nie jednego hejtera SUV-ów. Jednak fala Nm może okazać się decydująca przy holowaniu przyczep. Na pokładzie był elektrycznie rozkładany hak, na którym możliwe jest holowanie blisko 3.5 tony.

Samo spalanie jak na diesla można by uznać za całkiem spore. Biorąc pod uwagę jednak masę auta, kształt nadwozia przypominającego średnich wielkości garaż oraz mocy samej jednostki, to spalanie wydaje się być w normie. W mieście dwucyfrowy wynik to „must have”, a wynik bliżej drugiej dziesiątki całkiem normalną konsumpcją. Na raczej płynną jazdę w ruchu miejskim przypada około 12 litrów na 100km. Podobne wartości silnik spala w trasie, na żwawszych odcinkach ze średnią prędkością 130-140 km/h. Natomiast co ciekawe udało mi się zejść ze spalaniem do okolic 8.4 litra na 100 km na drogach podmiejskich. W kwestii ekologii, jednostka spełnia najbardziej rygorystyczne normy emisji spalin. Dzięki wieloetapowemu układowi oczyszczania spalin, podwójnym katalizatorom SCR, wtrysku AdBlue oraz katalizacji amoniaku możemy sobie przybić piątkę z ekoświrusami.

Benzyny nam tu potrzeba?

W moim odczuciu mocniejszy diesel jest zdecydowanym optimum do tego auta. Łączy odpowiednią moc, rozsądne spalanie, ale gdyby diesle były niewystarczające w konfiguratorze do wyboru mamy 3-litrowy motor V6 o mocy 380 KM i oznaczeniu 450 oraz 4-litrowe V8 o mocy 511 KM i oznaczeniu 580. Gdyby apetyt na konie wciąż był niezaspokojony producent ma asa w rękawie – diabelnie mocne V8 o mocy 634 KM, siedzące pod maską AMG GLS 63. Opcja absolutnie genialna jednak z pozycji zwykłego zjadacza chleba również niedorzeczna. Ale będzie mi miło spotkać go na ulicy!

W drogę!

Podwójnie doładowany silnik o pojemności 2.9 litra daje bardzo dobre doznania. Mówiąc wprost auto wręcz płynie po falach momentu dostępnego niemal od zera. Przyspieszanie nie stanowi żadnego problemu, podobnie jak elastyczność jednostki napędowej. Wprawdzie 9-cio biegowy automat musi się napracować, ale trzeba zaznaczyć. że biegi zmienia dość płynnie i szybko. Wprawdzie na trybie sport trzyma bieg i wyższe obroty nieco zbyt długo i łapie przy tym trochę nerwowości, ale w moim odczuciu skrzynia jak najbardziej na plus. Zastanowiłbym się jednak czy w GLS w dieslu słabszym czy tym testowanym przez nas – tym mocniejszym, jest potrzebny w ogóle tryb sport. Dla mnie charakter auta nie idzie w parze ze sportowymi aspiracjami tego trybu. Na dodatek zawieszenie utwardza się aż za bardzo, dzięki GLS traci na swoim komforcie.

Moc na koła przenosi napęd na wszystkie koła 4MATIC. Zadaniem tego napędu jest większa pewność przeniesienia mocy na koła bez strat energii ale również stabilizacja kolosa względem drogi. Nie lubię stygmatyzowania napędu 4×4 jako remedium do jazdy w off roadzie lub swoistego rodzaju paszportu. W zasadzie wszystko jest spory prześwit, napęd na wszystkie koła czy pomoc układów elektronicznych – E – Active Body Control ma powodować ruszanie nadwozie w osi pionowej dzięki czemu pomagać w wydostania się na przykład z kopnego piachu, ale finał finałów nie widzę tego!

Wróćmy jednak na asfalt…

Zarówno te podmiejskie jak również drogi szybkiego ruchu i autostrady są zdecydowanym żywiołem GLS-a. Crousing jest bardzo przyjemny, a jazda szybszymi odcinkami, świetnie odpręża. Na pokładzie było seryjne, ale jednak adaptacyjne pneumatyczne zawieszenie, które robi robotę. Tu trzeba szepnąć słowo, iż GLS świetnie izoluje też od odgłosów z zewnątrz, nawet tych serwowanych przez wielkie felgi oraz same powietrze opływające nomem omen rozrośnięte nadwozie. Jedynie co daje znać o sobie to studzienki i torowiska.

Zakręty natomiast trzeba traktować jednak z respektem. Mimo, że układ kierowniczy jest zwarty, responsywny i reaguje z odpowiednią czułością, tak jednak trudno oszukać prawa fizyki, nadwagę pojazdu oraz wysoki środek ciężkości. Buda wychyla się nieco w zakrętach, a przy do hamowaniu gigantyczny przód całkiem mocno nurkuje. Wprawdzie z pomocą powinien przychodzić wspomniany system E – Active Body Control. Gdyby był na pokładzie powinien pochylać auto do wewnętrznej.

Podsumowanie

Można nie lubić SUV-ów. ale GLS za mariaż S klasy i podniesionego nadwozia zasługuje na słowa uznania. Poza tym że jak na europejskie realia wydaje się być przerośnięty to wymiary mogą być zarówno zaletą, jak również wadą. Nieprzeciętnie luksusowy 7-miejscowy SUV, obfitujący w wspomagacze kierowcy i gadżety do komfortowego przemieszczania się z liczną rodziną można uznać za rodzinną odmianę S klasy, ale to spory komplement dla GLS-a!

Tekst i zdjęcia: Bartek Kowalczyk

Mercedes GLS 400d 4MATIC AMG line

GLS 400d – zdjęcia

GLS 400d – punktacja

Wygląd:[usr 9]
Wnętrze:[usr 8]
Silnik:[usr 9]
Skrzynia:[usr 8]
Przyspieszenie:[usr 8]
Jazda:[usr 9]
Zawieszenie:[usr 9]
Komfort:[usr 9]
Wyposażenie:[usr 9]
Cena/jakość:[usr 8]
Ogółem:[usr 8.6 text=”false” img=”06_red.png”] (86/100)

GLS 400d – dane techniczne:

Silnik: R6, turbodiesel
Pojemność: 2925 cm³
Moc: 330 KM przy 3600 – 4200obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 700 Nm przy 1200 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna
Cena: od 403 900 zł, cena testowanego egzemplarza 571 926 zł

Exit mobile version