Luksusowa bulwarówka Mercedesa zadaje szyku na drodze, jednak GLE Coupe 400d wyposażone w terenowe wspomagacze ma również zwiększać swoją off-roadową odwagę kierowcy. Jak wyszło? Zapraszam!
Pomysł na nadwozia typu SUV w stylu coupe nie jest na pewno nowy, a również wiele osób już nie pamięta kiedy się to wszystko zaczęło. Kotlet konceptu nie tak dawno odgrzało Renault z propozycją Arkany, ale idea na tego typu auta zaczęła się w 2007 za sprawą BMW X6. Mimo, że wielu motorheadów zwraca uwagę na dyskusyjny koncept takiego nadwozia, jednak auta z dynamicznie opadającą linią dachu znajdują wielu zwolenników.
Co by nie powiedzieć Mercedes GLE jako reprezentant tego nurtu to bardzo ciekawa propozycja. W salonie możemy oczywiście zdecydować się na klasycznego SUVa oraz właśnie nacechowane dynamiczną linią coupe. Ta ostatnia bazuje na klasycznym GLE, a więc od przedniego zderzaka aż do do słupka B to dobrze już znane rozwiązanie. Idąc ku tyłowi pojawia się opadanie linii dachu oraz sceptycyzm, ale również dość często zazdrosne spojrzenia. Co by nie powiedzieć, to auto może się podobać. Bryłę auta zdecydowanie uatrakcyjnia ciemno zielony lakier metaliczny „zieleń szmaragdu” (4968zł). Najczęściej auto będzie wydawało się czarne, jednak w świetle mieni się odcieniami zieleni.
Wiele jadu wylewa się tu i ówdzie na auta w typie SUVa Coupe, ja jednak twierdzę, że testowane GLE butnie broni się przed hejtem. Kontrowersyjny napakowany tył, typowy dla tego typu konstrukcji nie budzi odruchów wymiotnych, jest atrakcyjny i spójny z linią produktowej Mercedesa obecnych czasów.
Buju, buju
SUV z gwiazdą na masce postawiony został na 22-calowych felgach oraz wyposażony w opcjonalne progi. Brzmi jak gwiazda w terenie? Nie bardzo! Wyglądem budzi raczej wrażenie nasterydowanej bulwarówki, ale już niekoniecznie auta, o którym ktoś kiedy śnił, że wjedzie w teren. Ten egzemplarz wyposażony został w system E-Active Body Control, który pozwala wykaraskać się z terenowych opresji. Jak to możliwe? Aktywowana przez kierowcę funkcja polega na rytmicznym podskakiwaniu auta a wraz z napędzaniem kół ma ułatwiać wykaraskanie się z opresji Jak to wygląda? Tu jednak każdy zdaje sobie sprawę, więc nie silę się na porównanie lub barwną metaforę.
Technicznie wszystko to dzięki elektro hydraulicznemu zawieszeniu. Technicznie umożliwia to zmianę ciśnienia płynu roboczego w amortyzatorze dzięki czemu następuje obniżenie lub podwyższenie ustawienia koła. Poza typowym ustawieniem, z kabiny można regulować wysokość każdego z amortyzatora oddzielnie, zmieniając wysokość koła względem budy.
Wnętrze GLE
Deska rozdzielcza wygląda w moim pojęciu rewelacyjnie. Łączy ze sobą zalety najnowszych zdobyczy technologicznych i wysublimowanego stylu Mercedesa. Poza trendem tabletyzacji inżynierowie zostawili część funkcji obsługiwanych za pomocą fizycznych guzików i suwaków. Klimatyzacja, sterowanie fotelami, grzanie i ich wentylacja wciąż są analogowe, chwała za to. Jednak aby nie wszystko było super, Mercedes ma bardzo skomplikowane menu, które wprawdzie można obsługiwać gładzikiem na tunelu centralnym, z kierownicy, dotykiem oraz mową, której nawiasem mówiąc nie jestem fanem. Jednak przeklikanie się i adaptacja pod własne potrzeby jest nużąca i długotrwała. Sam system info rozrywki działa błyskawicznie a ekrany mają czytelny interfejs.
Samo wnętrze jest poprawnie rozplanowane. W tunelu centralnym, a dokładniej w podłokietniku mamy bardzo pojemny schowek z wejściami USB-C. Ładowarka indukcyjna znajduje się na łączeniu z deską rozdzielczą. Tam też umiejscowiony został podwójny cupholder z funkcją grzania lub chłodzenia napoi. Bardzo fajny gadżet.
W kwestii samego wnętrza testowany egzemplarz miał bardzo przyjemną konfigurację. Ciemna góra deski rozdzielczej ładnie kontrastuje z jasnymi skórami foteli ale też boczków. Na szczęście we wnętrzu nie uświadczyłem tandetnego piano black, zamiast niego detale pokrył materiał przypominający fakturą i kolorem ciemno brązowe drewno. W kwestii spasowania niestety mam kilka zastrzeżeń. Materiały może i są dobrej jakości ale spasowanie elementów już nie jest takie na pięć gwiazdek. Konsola centralna oraz tunel środkowy lubią strzelać nie trzeba w tym celu macać i naciskać – chętnie strzela sam z siebie. Miejscami mam też wrażenie, że wykończenie samych elementów, ich docięcie doszlifowanie, wygładzenie mogłoby stać na wyższym poziomie. Od Mercedesa można, a nawet należy wymagać!
Miejsce w środku oraz kufer
Odbierając auto obawiałem się czy opadająca linia dachu nie będzie problematyczna dla osób o wzroście powyżej 185 cm. Posadziłem więc kolegę o wzroście 190 cm i nad głową został niewielki zapas, a na nogi miejsca aż nadto. Szkoda tylko, że tylna kanapa nie posiadała możliwości pochylenia oparcia. Co by jednak nie mówić tył jest komfortowy, wygodny. Kanapa oferuje podgrzewanie, a o temperaturę powietrza troszczy się kolejna strefa klimatyzacji, dzięki nawiewom umieszczonych w słupkach B oraz oczywiście w tunelu środkowym.
Przechodząc jednak do bagażnika – kufer GLE jest ustawny i moim zdaniem całkiem przepastny. Bazowo oferuje on 655 litrów pojemności, a pod główną podłogą znajdziemy schowek, jednak z dziwnymi przetłoczeniami. Po rozłożeniu foteli uzyskujemy prawie płaską podłogę oraz aż 1790 litrów pojemności. W celu załadunku, Mercedes z pozycji bagażnika umożliwia za kliknięciem jednego przycisku obniżyć próg załadunku. W kufrze znalazłem jeszcze haczyli na zakupy, oraz gniazdo zapalniczki samochodowej. Oczywiście w GLE Coupe możemy liczyć na hak holowniczy. Ten jest rozkładany elektrycznie, niestety nie klikniemy guziora w bagażniku, trzeba się przeklikać w menu w kabinie auta.
A pod maską jest diesel…
Samo serce w tym egzemplarzu to najmocniejszy dostępny silnik wysokoprężny o oznaczeniu 400d. Pod maską zatem siedzi 2.9-litrowy widlasty motor diesla o mocy 330 KM oraz monstrualnych 700 Nm momentu obrotowego. Szczerze powiem, jestem pod ogromnym wrażeniem jednostki – dlaczego? Głównie za sprawą dynamiki oraz kultury pracy. Jeśli chodzi o tę ostatnią kwestię to dźwięki są bardzo dyskretne i jedwabiste. Nadwozie jest świetnie odizolowana od dźwięków z zewnątrz, więc w kabinie długo nie jest się świadomym jak brzmi ten diesel.
Wysokoprężny silnik nie oznacza, że GLE Coupe jest ociężałe. 5.7 sekundy deklarowanego przyspieszenia do pierwszej setki to zdecydowanie wysoka liga, biorąc pod uwagę, że GLE Coupe to kawał metalu – około 2300 kg masy własnej. Fizykę ciężko oszukać więc aby wprawić w ruch tę masę w mieście trzeba być przygotowanym na wynik powyżej 12 litrów na 100 km, poza miastem oczywiście mniej – około 7.5-8 litrów. Prędkości autostradowe pogodzą oba wyniki – 10 litrów na 100 km. Zużycie trzeba powiedzieć rozsądne jak na te gabaryty auta! Na marginesie powiem, że na minus zapisałbym niewielki Lag skrzyni biegów, chociaż całościowo dziewięciobiegowa biegowa przekładnia automatyczna jest sporym plusem!
Wróćmy jednak do zawieszenia
Prowadzenie GLE Copue również trzeba zapisać na spory plus. Auto niemalże płynie po drodze, rewelacyjnie wybiera nierówności a buda SUVa wychyla się w niewielkim stopniu. Wśród dostępnych trybów szczególnie polubiłem „Curve”. Tak, auto może nie staje się zaklinaczem zakrętów ale jednak jazda po łukach czy szybszych szykanach zdaje się być jeszcze bardziej aksamitna oraz jeszcze łatwiejsza. To wszystko dzięki ustawieniom neutralizującym wychylenia w zakrętach.
Większość czasu jednak spędzałem w trybie Comfort – kamery Merca skanują drogę przed autem sprawdzając i przygotowują zawieszenie oraz amortyzatory na to co ma nadejść. Efekt jest naprawdę znakomity i zachęca do pokonywania kolejnych kilometrów delektując się jazdą!
Podsumowanie
GLE Coupe przypadł mi do gustu. Abstachując od gadżeciarskiego i w moim pojęciu niepotrzebnego dodatku w postaci podskakującego zawieszenia auto w całej swojej kontrowersyjności z pewnością na ulicy się podoba. Silnikowo i zawieszeniowo nie można mu nic zarzucić. Serce Merca wręcz hipnotyzuje dając w gratisie konkretną moc i relatywnie rozsądne zużycie paliwa. Jako pojazd na co dzień oraz reprezentatywna bulwarówka z pewnością tak, w lekki teren – tu odpowiedź jest również twierdząca, ale czy wielu odważnych znajdzie chęć sprawdzić co GLE Coupe potrafi w terenie? Śmiem wątpić! Ja też bym nie wrzucił pół bańki w teren!
Tekst i zdjęcia: Bartek Kowalczyk
Mercedes GLE Coupe – zdjęcia:
Mercedes GLE Copue 400d 4Matic – dane techniczne:
Silnik: R6, turbo diesel
Pojemność: 2925cm³
Moc: 330KM przy 3600 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 700Nm przy 1200-3200 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, dziewięciobiegowa
Cena: od 365 000zł brutto, egzemplarz testowy 577 000 zł brutto