Parkingi SUV’ami stoją. Czy to te pod centrum handlowym czy na osiedlu. Nie dziwi więc, że Mercedes GLC to jeden z najpopularniejszych modeli tej marki. Jak sprawdzi się z podstawowym benzynowym silnikiem?
W końcu najtańsza odmiana za około 249 tysięcy złotych ma spore wzięcie, więc trzeba sprawdzić czy takie rozwiązanie będzie wystarczające.
Co oznacza Mercedes GLC 200?
Samochód o oznaczeniu GLC200 na klapie bagażnika na swoim pokładzie posiadał dwulitrową jednostkę benzynową wraz z układem miękkiej hybrydy. Mercedes mógł pokusić się mocą 204 koni mechanicznych oraz 320 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Nie jest to szaleńczo dużo, ale też do miejskiego samochodu zdecydowanie wystarcza. Inżynieria hybrydowa dodaje tutaj około 23 KM.
Do setki samochód rozpędza się w około 8 sekund, a prędkość maksymalna to 221 km/h. Jak na 4,7-metrowego SUV’a nazwałbym je przeciętnymi, chociaż osiągane są w dość liniowy i wygodny sposób. Wszystko za sprawą 9-biegowego automatu.
Warto dodać, że egzemplarz ze zdjęć posiadał napęd 4×4, więc sławny 4matic może sprawić iż samochód będzie bardziej uniwersalny. Zwłaszcza w zimowej części naszego kalendarza.
Jak jeździ GLC 200?
To wszystko sprawia, że za kierownicą Mercedesa czujemy się pewnie i bardzo komfortowo. Mimo dużych kół z pakietu AMG auto płynie po prostu po drodze. Duża tu zasługa pneumatycznego zawieszenia, które pozwala podróżować ze sporą dozą wygody. W manewrowaniu przyda się też tylna skrętna oś, bo samochód najmniejszy nie jest.
Dla ułatwienia jazdy służy też wiele asystentów podróży. Od adaptacyjnego tempomatu z asystentem pasa ruchu przez awaryjne hamowanie po szereg kamer dobrej jakości i automatycznego parkowania. Mercedes sprawdzi nawet czy kierowca nie jest zmęczony, a w razie czego dzięki nowemu systemowi MBUX nawet z nim można pogadać.
Nie powiedziałbym jednak, że Mercedes GLC200 jeździ tanio, bo średnie spalanie to około 8-9 litrów. W trasie nie jest wiele mniej, a w mieście te wartości mogą jeszcze podskoczyć.
Odświeżona karoseria
Niedawno Mercedes GLC przeszedł mały lifting dzięki czemu odświeżono trochę jego nadwozie. Nie pojawiły się tu diametralne zmiany, ale samochód zyskał trochę blasku dzięki nowszym reflektorom i smuklejszym kształtom. W grafitowym kolorze na 20-calowych felgach auto zwraca na siebie uwagę. Powiedziałbym, że ma taki elegancki sznyt, chociaż chromowane progi wyglądają, moim zdaniem, dość kontrowersyjnie.
Na plus oceniłbym jednak atrapę chłodnicy z wieloma srebrnymi elementami i wielkim emblematem marki oraz reflektory, które zwłaszcza po zmroku atrakcyjnie wyglądają (podświetlają się na niebiesko niczym ambient w środku).
Ekstrawagancko w środku
Muszę przyznać, że gratuluje odwagi osobie, która konfigurowała auto do testów dziennikarskich, ponieważ połączenie czerni oraz czerwieni na skórzanej tapicerce foteli i boczków jest bardzo odważne. Na tyle, że zdecydowanie dominuje w przekazie z wnętrza auta (przynajmniej w dzień). W nocy do głosu dochodzą multimedia oraz ambientowe podświetlenie, które po zmroku robią ogromne wrażenie. Atrakcyjnie rozświetlają wnętrze w różnych barwach.
Istotnym elementem nowego GLC jest ekran systemu MBUX, który w 4 odsłonie obsługuje już cały samochód. Na tyle, że na konsoli centralnej nie pojawił się żaden przycisk, a jedynie wielki dotykowy wyświetlacz. Jest na tyle duży, że jego część zajmuje na stałe panel klimatyzacji i to się chwali, bo zawsze mamy do niego dostęp.
To, co mi się podobało: to na pewno system doskonałych kamer, które nie tylko pomagają w parkowaniu, ale nawet podglądają sygnalizację świetlną, nawigację z widokiem satelitarnym lub same grafiki lub system sterowania głosem.
Czteroosobowa podróż w luksusowym otoczeniu
W środku Mercedesa nie brakuje niezłych i ładnych materiałów. Rozświetla je też podwójne okno dachowe, ale wygodnie podróżować będzie czwórka dorosłych osób. Nie zabraknie im za to na pewno miejsca w bagażniku, bo jego pojemność to aż 620 litrów. Luk jest spory, choć zawieszony wysoko. Na szczęście klapa otwiera się automatycznie oraz na gest ruchu nogą.
Ile kosztuje GLC?
Tak, jak wspomniałem na początku Mercedes GLC minimalnie kosztuje prawie ćwierć miliona złotych. Nasz egzemplarz został znacznie doposażony, więc bez problemu przekroczył barierę 350 tysięcy złotych. A jak to bywa w samochodach premium za wiele rzeczy się dopłaca. Między innymi do niezłego audio Burmester (kilka tysięcy złotych). Jest więc drogo, bo przypominam, że to najsłabsza wersja silnikowa.
Dla lubiących rynkowe trendy warto wspomnieć jeszcze o modelu GLC Coupe, który ma więcej sportowego sznytu i wygląda dużo nowocześniej. W końcu dynamicznie wyglądające SAV’y są teraz w modzie. A jeśli czytają nas ekolodzy, to niemiecki producent oferuje trzy wersje hybryd plug-in, które mogą trochę pojeździć bezemisyjnie.
Mimo, że GLC nie jest najmniejszym SUVem z gwiazdą na masce, to kompaktowe rozmiary sprawiają, że auto często widać na miejskich ulicach. Renoma producenta, szeroka gama silnikowa i rozbudowane multimedia sprawiają, że jest to lubiany model przez klientów. Powiem szczerze, że znacząco poprawiło się też spasowanie, więc niesławnych skrzypnięć już nie słychać.
Konrad Stopa
Zdjęcia Mercedes GLC 200:
Dane techniczne Mercedes GLC 200:
Silnik: R4, turbo
Pojemność: 1999 cm3
Moc: 204 KM
Maksymalny moment obrotowy: 320 Nm
0 – 100 km/h: 7,8 s
Prędkość maksymalna: 221 km/h
Skrzynia biegów: 9–biegowa, automatyczna
Cena: od 249 tysięcy złotych